💮 Rozdział 4 💮

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Izuku obudził się po mniej niż godzinie. Nie spał długo, lecz taka drzemka naprawdę mu pomogła. Podziękował Katsukiemu oraz jego menadżerowi za to, że mógł się przespać, po czym zaczęli rozmawiać o piosence. No cóż, Katsuki to Katsuki, dlatego rzadko kiedy się wypowiadał, więc głos głównie musiał zabierać piegus.

Siedzieli tak aż do nocy. Za niewielkim oknem zrobiło się już ciemno, a gwiazdy powoli ujawniały się na niebie.

- My już chyba pójdziemy, zrobiło się strasznie późno. - oznajmił, wpatrujący się w okno, Yagi.

- Faktycznie się zasiedzieliśmy. - mruknął chłopiec. - Przyjedź do mnie jutro, co? - spytał blondyna.

Ten spojrzał na niego z jedną brwią ukierowaną w górę, po czym prychnął pod nosem. Przecież nawet nie wiem gdzie ten przykurcz mieszka, pomyślał. A jak zobaczą nas ze sobą jakieś paparazzi to chyba zwariują i chyc na pierwszą stronę gazet, dopowiedział. Bakugo był ostrożny, a przynajmniej próbował taki być. Izuku za to był roztropny, przez co mówiono, że ten chodził nawet z Kirishimą. Wolał się nie narażać na plotki miłosne, które prędzej czy później i tak będą miały miejsce.

- Gdzie mieszkasz nerdzie? - westchnął.

- Przy ulicy Shinjuku jest taki duży biały dom porośnięty bluszczem. Duże podwórko i bardzo wysoka, czarna brama. Łatwo mnie znajdziesz, ponieważ ciągle przed moją bramą stoją paparazzi. - wytłumaczył. - I zadzwonię do ciebie, więc łatwo dotrzesz. - mówił, wstając z kanapy. Musieli w końcu powrócić do domu zielonowłosego.

- Czekaj, skąd masz mój numer? - spytał zdziwiony. Przecież nigdy mu go nie podawał. Tak jak pozostali, wstał z miękkiego mebla, a następnie ruszył za oddalającym się wokalistą.

- Aizawa mi dał. - odparł, zatrzymując się przy drzwiach. Tuż obok niego stanął błękitnooki, a na przeciw niego Bakugo. Aizawa natomiast stanął przed Yagim.

- Ty stary dziadu. - warknął do swojego menadżera.

- Wyrażaj się gówniarzu. - odwarknął zmęczony zachowaniem muzyka. Ten chłopak był bezczelny i uciążliwy, to mógł przyznać na pewno.

- No dobrze, miło było nam u was gościć, jednak musimy już iść. - oznajmił nieśmiało Yagi.

Wyciągnął rękę w stronę czarnowłosego alfy, a ten sekundę później ją uścisnął. Izuku przyglądał się ich mocno zaciśniętym dłonią, po czym swój wzrok skierował na czerwonookiego. Alfa również na niego spojrzał, a zauważając dziwny uśmiech na twarzy piegusa, zmarszczył brwi.

Omega szybko przysunęła się do ciała wyższego, a następnie wtuliła w jego tors. Bakugo rozszerzył bardziej powieki, nie wiedząc co ma dokładnie zrobić. Odepchnąć go? Przytulić? Nakrzyczeć? Stać w bezruchu? Wybrał tę ostatnią opcję, choć coś mu podpowiadało, że lepszą opcją byłoby przytulenie małej omegi. Ale... Bał się? Był za bardzo zawstydzony, żeby to zrobić? A może zbyt pewny siebie na ukazanie choć chrzty uczuć, gdy w pobliżu było dwóch menadżerów?

Jednak Izuku szybko się od niego oderwał, sekundę później dociskając się na Aizawe. Ten chłopak nie ma wstydu, a przynajmniej uważał tak przewrażliwiony Yagi. Czarnowłosy poklepał jedynie zielonowłosego po plecach, również będąc zaskoczonym co ten wyczynia.

Chłopiec i od Shoty się oderwał, uśmiechając przy tym szeroko. Obydwie alfy stały na przeciw niemu, nie rozumiejąc co się właśnie stało. Aizawa z uczuciem przytulenia syna, bądź bratanka, zaś Katsuki z szybkim biciem serca. Kości policzkowe przybrały delikatny odcień różu, a wargi były rozwarte. Wzrok tylko i wyłącznie skierowany na uśmiech omegi, a umysł w strefie piosenkarza.

- Zadzwoń. - mrugnął oczkiem do blondyna, robiąc z dłoni symbol telefonu, który przyłożył do ucha i zamachał kilka razy.

Zaraz po tym słowie wyszedł z studia, a za nim zmęczony Toshinori. Również i Aizawa wyszedł z pomieszczenia, pod pretekstem odprowadzenia pozostałej dwójki. Katsuki został sam na sam w pokoju pełnym instrumentów, dalej myśląc o chłopcu.

- Co za omega. - mruknął do siebie z uśmiechem, kręcąc przy tym głową. - Oj Aizawa, przy kimś takim trudno utrzymać emocje na wodzy. - dodał, odchodząc od drzwi. Poczuł jak jego policzki ponownie się rumienią, a wargi ustawiają się w czuły uśmiech. - Nie wiem czy dotrzymam twojego warunku.

💮💮💮💮💮💮

Czerwiec jest ciepły, a jeszcze cieplejszy jest nagrzany w ten miesiąc samochód. Katsuki musiał aż otworzyć okno, żeby się nie udusić w tym tak bardzo gorącym miejscu. Za kierowcę posłużył mu jego wierny przyjaciel Kirishima, który zgodził się podwieźć Dynamighta.

Jechali wsłuchując się w muzykę lecącą z radia oraz ich rozmowy. I choć głównym głosem w tej konwersacji był czerwonowłosy, to Katsuki również od czasu do czasu udzielał swojego zdania. Wolał się jednak skupić na piosence, która aktualnie zabrzmiała w radiu. Parsknął śmiechem słysząc znany już mu kawałek Eijiro i Ashido. Spojrzał kątem oka na alfę, który wraz z pojawionym się tekstem, zaczął śpiewać.

- Woof, bark like you want it. Woof, bark like you want it, baby. Woof, bark like you want it. Woof, bark like you want it, baby. Woof, bark like you want it. Woof, bark like you want it, baby. Woof, bark like you want it. Woof, bark like you want it, baby. - śpiewał, a blondyn myślał, że się popłacze, słysząc głos Miny w duecie z głosem Kirishimy.

- Big man is back, oh no, it's a brand-new flow. Lettin' you, Jakes and females know. Ain't a damn thing changed, and I still got dough. Still gettin' watched by Po-Po. - kontynuował za przyjaciela kwestię, którą śpiewał czerwonowłosy. - You know what a flow like, never grab an ol' mic. Never been down with the slow life. Baby, I'm a low life, lookin' for the right type. To get it goin' on for the whole night. King of the backside, look at my rep. One of these West Coast vets. Known to lay bone and make miniskirts moan. Young hotty got me sittin' like stone.

- So, I'm at the Magic City. So many freaks in one spot, I'm dizzy. I'm a player, so you know I wanna play. It ain't nothin' like the city. Blacklanta, GA. Now, I start lookin' through the mist. Swangin' my game like this. Wassup with the table poppin'? Fine, 5'9 and I'm jockin'. But the girl won't dance. And I pinch me a 10, 'bout to wet my pants. She got body fo' days, but the girl won't flaunt it. - to już zaśpiewali razem. Ich głosy brzmiały razem bardzo dobrze, co uznali nawet ich fani. W końcu ta przyjaźń doprowadziła ich do stworzenia kilku fajnych numerów jak np. See you again, choć to było na potrzebę filmu.

- You better bark like you want it. - zaśpiewał już sam Eijiro. Co jak co, ale Katsuki nie zamierzał śpiewać kobiecej kwestii. - Woof, bark like you want it. Woof, bark like you want it, baby. Woof, bark like you want it. Woof, bark like you want it, baby. Woof, bark like you want it. Woof, bark like you want it, baby. Woof, bark like you want it. Woof, bark like you want it, baby.

Dalszej części już nie śpiewali. Śmiali się tylko jak za tych słodkich lat dzieciństwa, nie przejmując się nawet, że zbliżają się do domu zielonowłosego. Tak jak przewidziała omega, przed bramą stało pełno paparazzi. Katsuki przeklnął pod nosem na ten widok, a słyszący to kierowca, zerknął w stronę wzroku blondyna.

- Oj stary, współczuję ci. - zaśmiał się jedynie piosenkarz, widząc tłum paparazzi, a wśród nich zielonowłosego celebryte. - Ja jak kiedyś przyszedłem do Izuku to tak na mnie naskoczyli, że jedyne co zrobiłem to uciekłem. - zaśmiał się.

- Zajebiście. - warknął pod nosem, a chwilę po tym stanęli na miejscu. Tuż przed domem omegi. Tuż przed wielką, czarną bramą. Tuż przed paparazzi i Izuku w centrum. - Nara Kirishima. - oznajmił na odchodne, po czym wyszedł z czarnego Mercedesa Benz klasy g.

Paparazzi ujrzawszy Dynamighta, momentalnie porzucili Izuku i podbiegli do alfy. Kirishima natomiast, śpiewając dalej swoją piosenkę, odjechał w chen daleko, pozostawiając swojego przyjaciela na pastwę losu.

- Dynamight! Co cię przynosi do Deku?

- To na ciebie czekał Deku?

- Macie romans?

Katsuki zbywał każde z tych pytań, podchodząc jednocześnie do omegi. Uradowany chłopiec przytulił mocno wokalistę, co skutkowało zwiększeniu robienia zdjęć, po czym uchwyciwszy blondyna za dłoń, ruszył z nim za bramę. Zatrzasnął za nimi furtkę, a następnie uśmiechając się, pobiegł do domu.

Blondyn biegł za omegą w brew swojej woli, a gdy ta otworzyła drzwi i przez nie przeszła, zrobił to samo oraz je za sobą zamknął. Do jego nozdrzy momentalnie doleciał słodki zapach omegi, a w uszy wpadła piosenka, która jeszcze sekunde temu brzmiała w samochodzie czerwonowłosego. Nie dość, że musiałem tego słuchać u Kirishimy to jeszcze tutaj, pomyślał, idąc za zielonowłosym.

- Witaj w moich skromnych progach Kacchan! - uśmiechnął się szeroko, rozstawiając na boki ręce.

- Kacchan? - wziął go za słówko. Czyżby pomylił go z jakimś innym alfą? Poczuł się... zazdrosny?

- Nie uważasz, że brzmi to przeuroczo? Ty też możesz dać mi jakąś ksywke. - momentalnie rozwiał jego wątpliwości. Rady był, słysząc słowa zielonowłosego.

- Hmm, nerd brzmi dobrze, nie sądzisz? - mruknął, czochrając zielone loki. Były miękkie i zadbane. Lśniły od odżywki i pachniały miętą.

- Kacchan. - stęknął na jego słowa. - Nerd? Serio?

- Mi się tam podoba. - wzruszył ramionami.

Rozejrzał się po mieszkaniu zielonowłosego, chcąc poznać jak najwięcej miejsca, w którym żyje omega. Nie był to jakiś bardzo duży dom, lecz przytulny. Białe ściany, aneks kuchenny, schody po lewej stronie domu, białe pianino stojące za równie białą kanapą, ceglana ściana, kolorowy dywan, kwiaty oraz rośliny. Na stoliku stało radio, z którego wydobywała się muzyka.

Dom Katsukiego był przeciwieństwem domu Izuku. Nie dość, że ten mieszkał w apartamencie, to jeszcze wnętrze było totalnie inne. Żadnych kwiatów, perkusja zastępowała pianino, a ściany były ciemnoszare. Izuku raczej by się nie odnalazł z gnieździe alfy, lecz alfa w gnieździe Izuku już tak. Podobało mu się tu. Było jasno i ładnie pachniało.

- Chodź ze mną. - oznajmił, kierując się do przodu.

Bakugo momentalnie otrzeźwiał, ruszając za omegą. Ta usiadła przed białym pianiem, na którym postawione zostały świece oraz książki, po czym poklepał miejsce obok siebie. Blondyn spojrzał na niego dziwnie. Przecież tu nie ma miejsca, chcesz żebym się na ciebie pchał? Pomyślał, jednak usiadł tuż obok niższego.

- Przebudziłem się dzisiejszej nocy i nagle coś mnie natchnęło, musisz tego posłuchać. - oznajmił podekscytowany, usadawiając długie palce na dwóch klawiszach.

Uderzył najpierw w jeden, po czym nacisnął drugi. Wykonywał szybkim tempem takie ruchy aż do zmiany dźwięków. Ułożył i drugą dłoń na klawiszach, po czym zaczął grać ładną, acz spokojną, melodię. Nie grał jej jednak długo, ponieważ zakończył po niemalże dziesięciu sekundach.

- Ładne, ale krótkie. - skomentował.

- Nie wiem co zagrać dalej. - podrapał się w zamyśleniu po głowie.

- Mamy chociaż trop. - mruknął. - Więc możem-

- Cicho! - pisnął, kładąc dłoń na wargach alfy. Ta rozchyliła zaskoczona powieki, lecz słysząc lecącą w radiu piosenkę autorstwa Dynamighta, sam wsłuchał się w kawałek jaki aktualnie Leciał. Hayloft II, Deku słucha takich piosenek? Przeszło mu przez myśl. - Whatever happened to the young, young lovers? One got shot and the other got lost in. Drugs and punks and blood on the street. Blood, blood on her knees. Bloody history, yeah. - zaczął dynamicznie śpiewać. Zdjął dłoń z wpatrującej się w niego twarzy alfy i przeniósł ją na jego bark. - Zaśpiewaj mi Kacchan! Proszę! - pisnął z nadzieją w oczach. Katsuki westchnął z delikatnym uśmiechem, po czym wraz z nowym tekstem zaczął śpiewać.

- Whatever happened to the hayloft? Burnt to the ground, and what about Pop? He took his ass back to the crack shack. With his long johns on. Singing that old song. - zaśpiewał zgodnie z prośbą omegi. Rozradowany Izuku zaśmiał się uroczo pod noskiem, rumieniąc przy tym swoje policzki.

- My baby's got a gun, my baby's got a gun
My baby's got a gun, I better run
My baby's got a gun, it goes
Boom, boom, crack, ga-ga-ga-ga, boom, boom. - zaśpiewali razem. Ich głosy ładnie się zgrały i stworzyły przyjemny dla ucha dźwięk. Szeroki uśmiech Izuku i delikatnie uniesiona warga Katsukiego. Blondyn czuł jakby siedział przed nim anioł naćpany diabłem. Był równocześnie niewinny i pociągający, był omegą, której poszukiwała każda alfa.

- An eye for an eye, a leg for a leg. A shot in the heart doesn't make it unbreak. She really didn't wanna make it messy. She really, really didn't, but the girl gone cray. - ponownie głos zabrał sam Bakugo. Oczy Izuku się świeciły gdy słyszał głos alfy i czuł jego feromony. Podziwiał go w tym co robił. I może był jego rywalem, to jednak uważał, że robi wspaniałą muzykę oraz piosenki. Twierdził również, że sam głos alfy jest cudowny, nawet jeżeli śpiewał agresywnie. - Dobra, koniec. - zarządził, co lekko zasmuciło zielonowłosego.

- Oj Kacchan, nie bądź taki. - jęknął, rzucając się na jego szyję.

Dłonie usadowił na alfim karku, a oczy zamknął. Torsem opadł na tors drugiego, a ciało wypiął. Katsuki odruchowo złapał omegę jedną dłonią w talii, zaś drugą oparł na siedzisku. Rozszerzył w szoku oczy, nie wiedząc jak ma na to zareagować. Zrzucić go z siebie? Nakrzyczeć? Odepchnąć? Przytulić? Siedział bezczynie, wpatrując się z rumieńcami w twarz omegi. Gdy ta otworzyła szmaragdowe oczy, momentalnie przybrała czerwonego odcienia. Jednak trwała w tej dziwnej pozycji, jakby sparaliżowana całą tą sytuacją.

Żaden z nich się nie odezwał. Nawet nie mieli takiego zamiaru. Wgapiali się po prostu w swoje oczy, czując dziwne skręty w żołądku. Dłoń alfy na talii omegi, dłonie omegi na karku alfy, tors omegi stykający się z torsem alfy, gorący oddech mieszający się przy ich wargach. Byli blisko, absolutnie za blisko.

Pierwszy otrzeźwiał Izuku, momentalnie zdejmując dłonie z ciała alfy oraz się od niej odsuwając. Pisnął przepraszająco, oddalając się od blondyna. Na jego nieszczęście stołek, na którym siedzieli był tak krótki, że zielonowłosy runął do tyłu na ziemię. Jęknął z bólu, gdy upadł na plecy, a obserwujący to blondyn, zaśmiał się pod nosem. Gdy Izuku usłyszał jego śmiech, sam zaczął się śmiać.

- Wstawaj. - oznajmił dalej się śmiejący alfa. Wstał z stołka, po czym wystawił do omegi dłoń.

Ta spojrzała na niego z delikatnie rumianymi policzkami, powstałymi przez śmiech, a następnie złapała za dłoń Katsukiego. Ten z łatwością podciągnął Izuku w górę, co muzyka troszeczkę zdziwiło. To ty jesteś taki silny czy ja taki lekki? Przeszło mu przez głowę.

I dłoń, która trzymała dłoń zielonowłosego była całkiem spora. Z kilkoma sygnetami i czerwonymi kostkami, jakby się z kimś bił. Izuku zaniepokoił ten widok. Uchwycił przejęty dłoń muzyka w swoje, mniejsze, dłonie, po czym przyjrzał się jej uważnie.

- Biłeś się? - spojrzał pytająco w jego oczy. Katsuki zadziwił się pytaniem szmaragdowookiego i jednocześnie poczuł uderzenie w brzuch. To nie było takie uderzenie, jakby ktoś wbił mu tam pięść, lecz jakby miał zwymiotować motylami.

- Nie. - wymamrotał, wpatrując się w przejęty wzrok omegi. Anioł zmieszany z demon. Wygląda jak dziecko Lucyfera i Archanioła, jak dnia i nocy, jak ognia i wody, jak słońca i księżyca, jak Afrodyty i Aresa, stwierdził. - To nic. - policzki zaróżowiły się rumieńcem, a wzrok nie potrafił oderwać od oczu rówieśnika.

- To skąd te rany? - wygląda jak anioł. Chciało mu się śmiać nawet przez własne myśli. Czemu myślał o kimś zupełnie mu obcym w taki sposób? Bo był omegą? A skądże. Spotkał już pełno omeg i żadna nie wywoływały w nim jakiś szczególnych emocji.

- Pierdolnąłem w ścianę. Zrobiłem w niej dziurę, przez co dostałem opierdol od tego starucha. - oznajmił w końcu.

Izuku spojrzał na niego dziwnie, po czym puścił jego dłoń. Ciepło dawane przez drugą osobę momentalnie odeszło, a chłopiec zapragnął ponownego zetknięcia dłoni z dłonią. Jednak nie zrobił tego.

- Chcesz coś do picia? - zaproponował. Katsuki niemo się zgodził.

Myślę, że ten alfa zawróci mi w głowie Yagi, pomyślał odwróciwszy się od blondyna. Wargi ułożyły się w czuły uśmiech, a policzki zaróżowiły. Albo już to zrobił.

💮____________________💮

Użyte piosenki :

- "Hayloft II" od Mother Mother

- "Bark like you want it" od Sir Mix-a-Lot

Dziękuję wam kochani za tyle ciepłych komentarzy! Wszystko co piszecie, czytam, więc śmiało piszcie mi swoje pomysły piosenek, a ja postaram się wdrożyć je w życie. Więc pojawi się i Mitski AMISSlolz, i Melania Siostra_kaktusa.

~Piekuś (jestem dziewczyną dla tych co nie wiedzą)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro