002.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mateusz wstał z łóżka i udał się do biura, po czym stanął na krześle i otworzył okno, przez które wyskoczył. Przez chwilę poczuł się jak Batman, gdyż miał na sobie sutannę, w której czuł się jak superbohater. Kiedy podniósł się z ziemi, zaczął biec w kierunku bramy.

***

Kiedy wszedł do kościoła, usiadł w ławce i rozpoczął kolejny maraton modlitw. Tak bardzo nie chciał, żeby ktokolwiek mu w tym momencie przeszkodził.

Mimo, iż czuł potworne wyczerpanie, modlił się nadal, gdyż modlitwa była w tym momencie jedyną rzeczą, która koiła jego delikatne serce i duszę. Mimo, iż nie okazywał nigdy smutku, czuł się w środku okropnie. Odczuwał do siebie lekkie obrzydzenie i odrazę. Uczucia te twarzyszyły mu od wielu lat, jednak dopiero niedawno się one nasiliły.

Mateusz podniósł głowę i spojrzał przed siebie, lecz po chwili zamknął oczy. Nie mógł spojrzeć Chrystusowi w oczy. Wstydził się.

W pewnej chwili kapłan usłyszał kroki zbliżające się w jego kierunku. Z ciekawości obrócił głowę w ich stronę i szybko pożałował, lecz z drugiej strony poczuł radość. Tym, kto zbliżał się do księdza był nie kto inny, jak Orest Możejko. Niebieskooki wstał z ławki i lekko przeczesał włosy dłonią.

- Szczęść Boże. Nie było księdza na plebani, więc przyszedłem tutaj. Pani Natalia i Pluskwa się niepokoją o księdza.

Duchowny czuł motylki w brzuchu, kiedy inspektor do niego mówił. Nie skupiał się za bardzo na tym, co jego rozmówca mówił. W pewnej chwili jednak się otrząsnął.

- Aaa... No wie pan. W kościele ostatnio dużo czasu spędzam i Natalii się to nie podoba. Heh... Lepiej w kościele, niż... Zresztą nie ważne.

Mateusz nerwowo się zaśmiał. Zachowanie kapłana lekko zdziwiło policjanta, gdyż ten nigdy tak się nie zachowywał.

- Tak w zasadzie, to przyszedłem do księdza z małą prośbą. Chodzi o Dominika. - wymamrotał Możejko.

- Tak? A co się z nim dzieje? - spytał zmieszany mężczyzna w sutannie.

- Mam z nim same problemy..Kiedy zerwałem z Moniką, on... Zaczął się buntować.

- A nie próbował pan z nim porozmawiać? Czasami zwykła rozmowa może wszystko załagodzić. - rzekł spokojnie Mateusz.

- Odkąd spotykam się z nową kobietą nie mogę do niego dotrzeć, bo ciągle mnie ignoruje albo pyskuje.

Po słowach Oresta o jego nowej partnerce, Mateusz mocno posmutniał, jednak starał się pokazywać, że nic się nie dzieje.

- Może... Ksiądz by z nim porozmawiał? On księdza lubi i szanuje nawet bardziej, niż mnie. Niech ksiądz mu powie, że też mam prawo do szczęścia i decydowania o sobie. - wymruczał lekko niespokojnym tonem Możejko.

- No niech panu będzie. Spróbuję z nim porozmawiać. Dobrze by było, gdyby przedstawił pan Dominikowi swoją nową partnerkę. - odpowiedział spokojnie Matteo, po czym poklepał Oresta po ramieniu.

- Dziękuję księdzu za rozmowę. Mam nadzieję, że przemówi ksiądz temu bachorowi do rozumu. Ja już nie mam sił na niego! Życzę miłego dnia i udanego odpoczynku, bo widzę, że ksiądz nie sypia zbyt dobrze.

Mateusz lekko się zarumienił, jednak starał się to ukryć przed inspektorem. Słowa troski z jego ust sprawiły, że serce kapłana przyśpieszyło bicie.

Kiedy Możejko wyszedł z kościoła duchowny usiadł w ławce i schował twarz w dłonie. Z jednej strony czuł radość, bo mógł zobaczyć się z miłością swego życia. Z drugiej zaś czuł obrzydzenie i odrazę do samego siebie. Czuł potworny wstyd za każdym razem, gdy myślał o innym mężczyźnie w sposób romantyczny. Czuł się nieczysty i zepsuty.

Z problemem orientacji seksualnej zmagał się już od czasów liceum, jednak jeszcze nigdy żaden mężczyzna nie zawrócił mu w głowie aż tak bardzo, jak Orest. Orest miał swój unikalny charakter. Niby zachowywał się jak dziad, któremu nic nigdy nie pasowało, ale w rzeczywistości był bardzo dobrym, ciepłym i troskliwym człowiekiem. Właśnie za to Mateusz go kochał...

***

Dominik siedział w swoim pokoju i oglądał na laptopie serial na Netfliksie. Kiedy doszło do najciekawszego momentu odcinka, do pokoju blondyna wszedł Orest.

- Dominik, chciałbym ci kogoś przedstawić. Zapraszam na dół. - powiedział niepewnie uśmiechając się jak idiota.

- Nie lubię poznawać nowych ludzi. Mam dużo ciekawsze rzeczy do roboty. - odpowiedział lekko drwiąco młodszy Możejko.

Orest zdenerwował się i zamknął laptopa tuż przed nosem Dominika, któremu spojrzał w oczy.

- Idziemy na dół, a laptopa zabieram! - rzekł starszy unosząc przy tym głos.

***

Kiedy obaj panowie udali się na dół, Orest zaprowadził swojego syna do kuchni, w której siedziała mało przyjaźnie wyglądająca kobieta w wieku starszego Możejki. Na jej widok Dominik buchnął śmiechem.

- Widzę, że umawiasz się na kawki z moją babą od biologii! - wysapał przez zęby Dominik niemogąc powstrzymać się od śmiechu.

- Dla ciebie gówniarzu z panią od biologii! - krzyknęła wiedźma, po czym uderzyła pięścią w stół.

- Zaraz... To wy się znacie? - spytał zaskoczony Orest.

- Przecież ta raszpla mnie biolki uczy! W pierwszej chwili bym pomyślał, że się z nią umawiasz! - odpowiedział roześmiany nastolatek.

- Yyy... Tak właściwie, to... Ilonka jest moją nową partnerką. - mruknął niezręcznie Orest.

Po słowach ojca, Dominik natychmiast spoważniał. Najpierw spojrzał na starego, a potem na panią biolog, która wbijała w chłopaka swoje mordercze spojrzenie.

- Ojciec... Nie rób sobie żartów... Powiedz, że mnie wkręcasz i że ten babol nie będzie moją macochą!

- Dominik... Chciałem ci to powiedzieć od dawna, ale...

- Zamknij się, stary zgredzie! - wrzasnął piętnastolatek, po czym wybiegł z kuchni i udał się na górę.

***

Gdy zmęczenie wzięło górę, Mateusz wrócił na plebanię chwiejnym krokiem. Gdyby ktoś z boku go zobaczył, to pomyślałby, że jest pod wpływem dużej ilości alkoholu. Po wejściu do środka oparł się o ścianę.

- Mateusz, gdzie ty znowu byłeś? - spytał Pluskwa, który przybiegł jak tylko usłyszał, że ktoś wchodzi do domu.

- W kościele. Nie będę wam się z niczego tłumaczył, bo nie jesteście moimi rodzicami, a ja jestem wolnym człowiekiem! - burknął kapłan, po czym spojrzał na Waldka.

- Przyjacielu... Nigdy tak się nie zachowywałeś. Co się dzieje? - spytał młodszy.

- Waldek... Proszę cię, zostaw mnie na razie samego...

Parę sekund później do drzwi frontowych rozległo się pukanie. Mateusz odepchnął się od ściany i otworzył je. Stał za nimi Dominik trzymający w dłoni niewielką walizkę.

- Dominik? Witaj... Tata cię przysłał na rozmowę? - spytał zaskoczony Mateusz.

- Nie do końca. Mogę wejść? - spytał chłopak.

- No pewnie, zapraszam.

Zaskoczony kapłan wpuścił do środka syna inspektora i spojrzał najpierw na Pluskwę, a potem na Dominika.

- Dominiku... Po co ci ta walizka? - zapytał.

- Tak się składa, że wyprowadziłem się od starego. To jest mój nowy dom i mogę spać nawet na kanapie. - odpowiedział spokojnie młody Możejko.

- Ale... Jak to się wyprowadziłeś? Dlaczego?

- To ojciec się księdzu nie pochwalił, że puka się z moją nauczycielką od biologii? Ta franca oplotła sobie go wokół palca, jestem tego pewien! Takim sukom ufać nie można! Ta stara rura na pewno chce spadek mi odebrać! Ona...

Mateusz przyłożył Dominikowi palec do ust, który po chwili zabrał, po czym położył dłoń na ramieniu młodszego i spojrzał na niego z troską.

- Dominiku, jestem pewien, że twój tata wie co robi. Możesz nie przepadać za panią Iloną, ale nie możesz mówić o niej w ten sposób. O nikim nie możesz tak mówić. - powiedział spokojnym i przyjaznym tonem duchowny.

- Eee tam. Ja jeszcze tego babola pamiętam za czasów szkolnych. Już wtedy była starą jędzą i darła się na wszystkich. Biedny Możejko. - zaśmiał się Pluskwa, a Dominik razem z nim.

Mateusz spojrzał groźnie na Waldka na znak, że ma się zamknąć. Rudowłosy mężczyzna powstrzymywał śmiech, gdyż groźny wyraz twarzy księdza wyglądał komicznie.

- Dominik, wróć do domu. Tata się o ciebie na pewno martwi. - mruknął kapłan.

- Jak już mówiłem, to jest mój nowy dom. Nigdzie się nie wybieram. Mogę spać na kanapie, we wannie lub z księdzem. - parsknął żartobliwie chłopak, po czym udał się do salonu.

_____________

Wiecie co jest najlepsze? Że pani Ilona Kałuża to moja pani od biologii XDDDD Oczywiście jej imię i nazwisko zostało lekko przekręcone.

Nie wiem skąd ten pomysł, by wcisnąć tego babsztyla w mojego fanfika, ale przynajmniej będzie śmiesznie.

Tak, pani Ilona jest czarnym charakterem w tym fanfiku XD

Zresztą, nie tylko w fanfiku.

Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro