Kolacja w bunkrze

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Twoja per.

Awwww jak ciepło. Ale... Niewygodnie trochę... Ugh. Otworzyłam oczy i moim oczom ukazała się... Ciemość. Całą swoją twarz miałam wciśniętą w Rosję o ile tak można powiedzieć. Oderwałam się i spojrzałam na Ruska. Oczywiście pijak jeden już nie spał i tylko patrzył się na mnie z uśmieszkiem.
-Привет~
-Ta... Hej. Jak długo spaliśmy?
-Ja spałem jakieś 3 godziny, a ty 4.
-Huh? Czyli chcesz mi powiedzieć, że leżałeś sobie tak tutaj godzinę i się tak na mnie gapiłeś jak spałam tak?
-Да. I była to godzina pełna słodkości. Szkoda że tak szybko minęła :'(
-Jesteś dziwny...
-Wiem :)
-Dobra... Wstajemy. Muszę iść koniecznie pogadać z Polską.
-O czym niby?
-Mmmmm... Nie ważne. -wstałam z łóżka i weszłam na dół do Polski. Aniołek siedział sobie w salonie na kanapie i najwidoczniej o czymś myślał.
-Polska?
-Huh?! -chłopak się wzdrygnął i spojrzał na mnie. -tak?
-O czym tak myślisz? -cicho się zaśmiałam i usiadłam o bok niego.
-Uh... Nieważne... Po co przyszłaś?
-Powiem jak obiecasz, że powiesz o czym myślałeś.
-Aż taka ciekawa jesteś?
-Tak!
-No dobra... Niech będzie.
-A więc. Widziałam się z ZSRR-
-Znowu poszłaś do tego lasu?!
-Nie! Byłam z Rosją w parku no i go spotkałam. Przeprosił mnie za Rzeszę i zaprosił na kolację-
-Nigdzie sama nie idziesz.
-Ty też możesz iść.
-Nie.
-Ale...
-Nie i koniec!
-Polska... Uważam, że powinieneś się z nimi spotkać... Bynajmniej z ZSRR. On naprawdę żałuje za to co ci zrobił.
-Tsa...
-Polska... Proszę?
-Uh... -Polska wbił swój wzrok na chwilę w podłogę po czym znowu spojrzał na mnie i westchnął- Ok... Niech będzie. Ale jak powiem, że idziemy to idziemy ok?
- No ok ok -przytuliłam Polskę rozradowana- a teraz powiedz o czym ty tak myślałeś.
-No bo... Eh... Japonia zajął się tym portalem... Jeśli mu się uda go jakoś rozgryźć to możliwe, że wrócisz wcześniej do domu... I to na zawsze...
-Może lepiej, żeby to zostawił...? Im później się pojawi portal tym lepiej.
-Czy ja wiem...?
-Nie chcesz mnie tutaj?
-CHCĘ! Ale musisz wrócić... Dla twojego dobra.
-Dobra? Będę żyła ze złamanym sercem! Ze świadomiścią, że was nigdy już nie zobaczę!
-O to się nie martw... Jak wrócisz to będziesz myślała, że wszystkie te wydarzenia tutaj były snem.
-Uh... -Wstałam i po prostu poszłam do sypialni. Na łóżku nadal siedział Rusek i grzebał coś w swoim telefonie. Natychmiast go przytuliłam. Nie miałam zamiaru wracać... Ale z drugiej strony... Może Polska ma rację? Mhm...

~Time skip bo chce mi się spaaać XD~

Szłam sobie obok Polski w stronę lasu. Byłam mega szczęśliwa jednak nasz aniołek wręcz przecienie... Był przerażony, zniesmaczony i wściekły na raz jednak próbował ukryć te emocję. Na mniejscu bunkier otworzył nam ZSRR.
-Witam! Bardzo miło mi was widzieć! W sali nr. 11 czeka już na was Rzesza i Niemcy.
-Niemcy też tutaj jest? -Polska spojrzał na ZSRR z małymi iskierkami w oczach. Może i nie lubił Niemca ale w tej sytuacji on był jego małym ratunkiem.
-Tak... Rzesza go zaprosił, żebyś nie był sam...
-R-rzesza?
-Taa... Też niedowierzałem. A jednak ludzie się zmieniają! -cała nasz trójka udała się do sali. W środku przy stole siedział już III Rzesza i Niemcy.
-Guten tag Polen i [T/I]! -powiedział nazi. Powiem wam, że ta życzliwość do niego nie pasuje ale ok. ZSRR usiadł obok Rzeszy, Polska obok Niemiec, a ja zajęłam miejsce pomiędzy Polską a ZSRR. Zaczęliśmy jeść w ciszy. Myślałam, że tak będzie cały czas jednak później się nieźle rozkręciło.

~ Time skip bo już serio przysypiam XD~

-Polen *hic* jaaaa ciem zawszem szanował i *hic* tolemrował. Ty kruaw jezdeś moim najlepsziejszym pryjacfelem- Niemiec był już tak pijany, że gadał już same głupoty. Z resztą... Polska nie był lepszy. Niby aniołek ale ciała dał :/
-Jam ciem też tomlerował. Ja ciem tak kocham, że aż ciem tak ojciemc nie kocha jak ja kocham, rzumiesz to czy nie rzumiesz?
-Ja! Ich liebie dich Polen!
-Ja ciebiem szwabiem jeden temż liebam!
-To was? Zdrowie za nas?
-Zdrowie! -Polska walnął butelką wódki w wielki szklany kubek piwa. Gdy wypili (a poszło to im dość szybko) zaczeli się uwaga, uwaga... CAŁOWAĆ! WYOBRAŻACIE SOBIE TO?! Cyknęłam zdjęcie. Będę miała czym ich szantarzować hahah.
-Może my też tak uczynimy? -poczułam ciepły oddech na swoim poluczku. Jak się domyślacie (lub nie) był to Rzesza. Też był pijany ale nie aż tak bardzo jak np Polska i Niemcy.
-Co? Nie...
-Proszę~
-Rzesza nie- -Rzesza i tak zrobił swoje i mnie pocałował. Byłam w szoku ale się oderwałam i wyszłam  z bunkru. Wróciłabym do domu ale muszę pilować Polski... Uh... Zaczęłam okrążać bunkier i myśleć co się właśnie odjaniepawliło. Czyli oni serio mogą się we mnie zakochać? Ugh...  W końcu usiadłam na ziemię, oparłam się o ścianę bunkru i... Chyba zasnęłam...

oooooooooooooooooooooioooooooooooooo
Sry za błędy i brak sensu niekiedy ALE ZMĘCZONA JESTEEEEEM
Dobranoc XDD

~795 słów~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro