Biała róża

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Time skip~

Twoja per.

Nie pamiętam prawie nic z tamtego dnia od chwili zemdlenia. Dokładnie widziałam obraz Faszysty stojącego wśród płomieni... Jego obłęd w oczach. Dym sprawił, że wszystko z sekundy na sekundę stawało się coraz bardziej mniej ostrzejsze, jakby za mgłą. Słyszałam na sam koniec jedynie Faszystę, który się tłumaczył, przepraszał, a potem? Nic. Cisza.

Obudziłam się dopiero w szpitalu. Na początku w ogóle nie wiedziałam gdzie jestem, ponieważ wszędzie panował mrok. Poczułam jednak w końcu jakiś lekki ucisk na moim brzuchu, a potem zorientowałam się, że ktoś na nim leży. Nie mogłam za bardzo mówić przez tą głupią maskę do oddychania więc lekko tylko dotknęłam ręką tą osobę.

- [T/I]... - rzekł znajomy głos. To był Rzesza. Natychmiast się zerwał i zapalił pobliską lampeczkę, dzięki której w końcu mogła ujrzeć jego zmęczoną twarz - dobrze się czujesz? - odparł zatroskany gładząc mnie ostrożnie po głowie. Ja jedynie kiwnęłam głową na tak na co on posłał delikatny uśmiech.
Rozejrzałam się po sali. Oprócz mnie i Rzeszy na podłodze spał oparty o ścianę ZSRR, a obok niego, na ramieniu Komucha Finlandia. Lekko się uśmiechnęłam po czym znowu spojrzałam na nazistę.
- Gdzie Polska...? - odparłam słabo.
- Ci... Nic nie mów. Cudem namówiłem Polskę do powrotu do domu razem z Niemcami aby odpoczęli w końcu. Za chwilę do nich napiszę, że odzyskałaś przytomność, a na razie idź jeszcze spać - wyszeptał Rzesza z troską w głosie po czym pocałował w czoło, wziął telefon i zaczął pisać do Polski. A ja? Nie wiem nawet kiedy usnęłam.

Obudziłam się ponownie już w domu, a konkretnie w łóżku "rodziców" przytulana przez Polskę. Jak dobrze go widzieć znowu po tym wszystkim. Uśmiechnęłam się i wtuliłam bardziej w jego tors, a z oczu samowolnie poleciały łzy.

- Nigdy cię już nie puszczę - odparł szeptem i zaczął całować mnie po głowie.
- Kiedyś będziesz musiał tatusiu - powiedziałam śmiejąc się cicho.
- Nic nie muszę... Pamiętaj - po tych słowach zakrył mnie całą swoim wielkim białym skrzydłem - schowam cię i nie wypuszczę. Będziesz bezpieczna, a ja w końcu zacznę spać spokojnie - uśmiechnął się i popatrzył swoimi ślicznymi, czerwono-białymi oczami na mnie.
- Ależ jestem bezpieczna! - zadeklarowałam.
- Właśnie widać... - Pol zabrał skrzydło jednak nie wypuścił mnie z uścisku.

Per. Finlandii

- Będziesz tak stał na baczność przez cały czas? - zapytał Niemcy gdy akurat patrzyłem na [T/I] i Polskę przez lekko uchylone drzwi.
- Przeszkadza to tobie?
- Skądże... Po prostu zrobiłem śniadanie i pomyślałem, że też będziesz chciał zjeść - spojrzałem chwilę na Niemca po czym znowu skierowałem wzrok na Polskę i dziewczynę.
- Nie muszę jeść - odparłem oschle.
- Fin, słuchaj. Z całym szacunkiem, ale musisz! Nic nie jadłeś od wczoraj.
- A [T/I]? Nie zdążyłem jej podać jedzenia pod wieczór.
- [T/I] przyjdzie z Polską, spokojnie, zaraz im powiem.
- To przyjdę z nimi.
- Fin...
- Jaka to różnica, czy przyjdę teraz, czy chwilę później? - ponownie spojrzałem na Niemcy, który tylko westchnął i zrezygnowany poszedł do sypialni.
Pomimo dość odziwo łaskawego potraktowania przez Polskę czułem się winny. Zawiodłem... A miałem być kimś na kim można bezwarunkowo polegać. Musiałem więc naprawić swój błąd aby pokazać, że nadal można mi zaufać i powierzyć w me ręce z czystym sumieniem [T/I]. Nie chciałem w końcu dla niej źle... Wręcz przeciwnie! Może nie miałem willi z basenem jak przykładowo USA i być może gdzieś w świecie byli lepsi ode mnie jednak chciałem pokazać, że i tak jestem w stanie zaoferować dziewczynie dogodne życie. Z resztą... Każdy jej adorator chciał... Spojrzałem w stronę drzwi, które prowadziły do sypialni ZSRR i Rzeszy. Właśnie z nich wychodził komunista poprawiając swój czarny, dopasowany sweter. Błagam was... I taki ktoś jest kandydatem do serca [T/I]? Nie mam wielkiego ego, sam w końcu stwierdziłem, że może być w tym świecie ktoś lepszy ode mnie, ale Komuch? Albo taki Rzesza. M a s a k r a. O Rosji już nie wspomnę. Prędzej na miejscu Polski dopuściłbym Białoruś niż tego alkoholika. Eh... Ale nie jestem nim. Z jednej strony się cieszę, w końcu nie gram roli jej ojca (chociaż gdyby nazywała mnie tatusiem nie było by takie złe... Nie ważne. Zapomnijcie), ale z drugiej patrząc na ich relacje... Ah... Pozazdrościć. Polak chyba nawet nie wie ile krajów chciałoby być na jego miejscu pod tym względem.

~Time skip~

Per. CR

Miałem kolejny koszmar ponownie z tą dziewczynką wymieszany na przemian ze scenami z bajki. Od 4 rano byłem już na nogach i godząc się z faktem, że prędko nie porozmawiam z [T/I] wróciłem do Europy zostawiając jeszcze wcześniej klucze do małego domku USA pod jego wycieraczką. Starałem się na własną rękę szukać czegokolwiek ale nic. Zero.
Było już po południu, słońce chowało się za horyzontem, a ja zrezygnowany po długim "spacerze" po lesie usiadłem przy jednym z drzew patrząc na pobliską polanę. I co mam teraz zrobić? Nie uratuję jej... Nie uratuję siebie! Znowu zawiodę wszystkich...

- Podobno chciałeś mnie koniecznie widzieć - natychmiast podniosłem głowę i ujrzałem znajomą wszystkim panienkę. W białej, delikatnej sukience i brązowym sweterku wyglądała przeuroczo idealnie wpisując się tym w sielankowy obraz.
- [T/I]? Co ty tu robisz?! - odparłem prostując się. Już miałem wstawać, ale dziewczyna akurat usiadła na przeciwko mnie wygodnie patrząc swoimi ślicznymi oczyskami prosto na mnie.
- Mam u ciebie dług wdzięczności - odparła z uśmiechem - poprosiłam Polskę, aby poszedł ze mną do ciebie - mówiąc to pokazała ukratkiem na chłopaka stojącego nieopodal z Finlandią i Niemcami - ileż my się ciebie naszukaliśmy... Ale całe szczęście Rosja cię widział co nam bardzo ułatwiło! Widzisz? W takich sytuacjach warto mieć telefon!
- Nie ufam dzisiejszej technologii... Ale pomińmy ten fakt... Dług wdzięczności? - zapytałem, a dziewczyna się zaśmiała.
- Uratowałeś mnie głuptasie! O! Mam prezent dla ciebie - [T/I] spojrzała na chwilę za siebie poczym dała mi piękną białą różę - wiem, że to niewiele... Powiedzmy, że to tak na dobry początek. Musiałam tą różę ci koniecznie dać! Była taka piękna, a co najdziwniejsze, już zakwitła! Przecież to nie jest okres dla róż... Ale nie ważne... Proszę!
- Królestwo mam już multum tych... Róż... - nagle wszystko zaczęło mi się składać w całość i uświadomiłem sobie kim była tamta dziewczyna. Te białe róże... Ta bajka... No i przede wszystkim [T/I], a konkretnie jej charakter... To jak często wpadała w tarapaty i to jak Polska się o nią troszczył. To była ona... Królestwo Polskie! Mała Kongresówka! - jesteś genialna! - krzyknąłem w końcu rzucając się na szyję [T/I].
- Cesarstwo...? Ja chyba nie do końca rozumiem - odparła.
- Nawet nie wiesz ile dla mnie zrobiłaś! - rzekłem szczęśliwy odsuwając się nieco od niej i pachając przed oczami białą różą.
- No... Dałam kwiatek...?
- To nie jest zwykły kwiatek! To jest róża!
- No... Tak? Taka... Biała.
- Dokładnie! A kto lubi białe róże?
- No nie wiem... Ty?
- Głuptasku ty mój - zaśmiałem się - Królestwo Polskie! Ja też... Ale ona je kochała! Miała własny różany ogród, gdzie nie z wyjaśnionych przyczynyn co roku w zimę rozkwitała tam biała róża! To było inspiracją do napisania bajki o Anieli i Cezarym. Kongresówce bardzo ona się spodobała i często przezywała siebie i mnie nazwami tych postaci. Boże... Jaki ja byłem głupi! - szybko wstałem i optrzepałem garniturowe spodnie - POLSKA! TO KRÓLESTWO! TWOJA SIOSTRA MIAŁA NA IMIĘ KRÓLESTWO POLSKIE! WIEM O NIEJ JUŻ WSZYSTKO! - radośnie pobiegłem w stronę śmiejącego się Polski machając białą różą.

Twoja per.

Czy ktoś może mi wyjaśnić co tu się właśnie odpierdoliło?

Per. Imperium Austriackiego

Przetarłem oczy i spojrzałem daleko przed siebie przez okno uśmiechając się pod nosem.
- Dobrze jednak znowu widzieć - odparłem.
- Czasami nie warto być ślepym na niektóre sprawy - rzekła.
- Ta... Zazdrość bardzo mnie zaślepiła panienko, racja... Tak bardzo chciałem sprawiedliwości, że aż przyczyniłem się do tragedii... I cóż z tego dostałem? Nic... Jedynie syna, ale i z nim miałem problemy, bo za bardzo lgnął do RONa... Nie do mnie...
- Cóż... Mogłeś rozegrać to inaczej jednakże czasu pan nie cofnie. Cieszę się, że zrozumiałeś swoje błędy.
- Powiem ci, że mądra z ciebie bestyjka - cicho zachichotałem nie odwracając wzroku od okna - uratowałaś nie tylko siebie, ale też innych.
- Cesarstwo Rosyjskie też potrzebował pomocy, ale tylko ja to widziałam... Widziałam od zawsze jednak nie wiedziałam jak dopomóc... Cóż... W końcu dopięłam swego. Niech pan teraz wybaczy, ale niestety, lub bardziej stety, czas na mnie. W końcu wrócę do świata żywych i nie będę tylko głosem w pańskiej głowie - powiedziała po czym ucichła, a ja z radością patrzyłem nadal przez okno podziwiając krajobraz. Oj tak... Teraz będzie już tylko lepiej.

~•~•~•~•~

Koniec historii z Anielką i Cezarym >:). Kto wiedział, że to będzie Królestwo Polskie?

PS. Sorry za błędy uwu

~1391 słów~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro