Kawusia z maczusia

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~W tym samym czasie~

Per. RONa

Czas z Polską minął mi wspaniale aż szkoda było, że cały nasz wypad dobiegał końca. Przed powrotem jednak do domu zabrałem syna w jedno miejsce.

- Odsłoń oczy! - powiedziałem gdy zaprowadziłem nas do celu.
- To... Wielki Dąb...? - rzekł ściągając przepaskę całkowicie.
- Tak! Kiedyś uwielbialiśmy spędzać tu czas.
- To prawda... Nie byłem tutaj odkąd ty... No wiesz...
- Tak... Domyślam się...

Usiedliśmy oboje więc pod drzewem i przez chwilę w ciszy patrzyliśmy w niebo. Dobra RON. To jest odpowiedni moment.

- Pol - zacząłem.
- Słucham tato.
- Czemu nie mówisz mi wszystkiego? - spojrzałem na swoje dziecko. Polska chyba do końca nie wiedział jak ma na to zareagować.
- Co masz dokładnie na myśli? - odpowiedział lekko poddenerwowany.
- Twoje relacje z Rzeszą.
- Tato, nie chcę o tym mówić... Było minęło... On... On się zmienił... Jest taki jak kiedyś... Taki jakiego ty znałeś więc po co rozdrapywać rany?
- Coś ci zrobił, prawda? - wiedziałem, że to może być trudne dla Polski, ale musiałem wiedzieć jednak to co usłyszałem potem mnie zszokowało.
- Dobrze! Chcesz wiedzieć? Proszę bardzo! - mówiąc to Pol wstał gwałtownie - Rzesza znęcał się nade mną całe 6 ludzkich lat! Katował, głodował i zabrał moje tereny! A ZSRR? Zostawił mnie... Mieliśmy zawarty pakt o nie agresji ale i tak postanowił współpracować z nazistą. A Francja i Brytania? Udawali, że nic nie wiedzą, nie widzą i nie słyszą. Zostałem sam! Wszyscy skreślili mnie, rozumiesz?! A Rzesza chyba najbardziej chciał, żebym zniknął... Ten jego uśmiech... Głos... Dotyk... A potem ból... - Polska lekko podwinął koszulkę i pokazywał blizny po ranach - Gdyby Austro-Węgry nie pomógłby mi w ucieczce i nie dałby broni to nie wiem czy teraz stałbym przed tobą... - Polska niemal natychmiast się rozpłakał, a ja zerwałem się z ziemi i go przytuliłem próbując w między czasie przyswoić informacje.
- Ten gnój... - powiedziałem po chwili.
- Tato... On jest chory psychicznie!

Zamilkłem. Chory psychicznie... Ale czy to go usprawiedliwia? Zasadniczo tak... Przecież nie myślał trzeźwo. Ale... On skrzywdził mojego syna! Mojego następce! A ZSRR? Też się tego po nim nie spodziewałem... O Francji i Brytanii już nawet nie wspomnę... To były takie dobre dzieci...

Ten świat coraz bardziej się psuje.

~Time skip: następny dzień~

Twoja per.

I oto nastał ten dzień... Poniedziałek! Każdy kocha poniedziałki, prawda? Ah tak... Żartuję. Wyobraźcie sobie być takim poniedziałkiem, znienawidzonym przez wszystkich. Smutne...
W każdym razie minęła już pierwsza lekcja, na której UE poinformował mnie, że mam zostać na rozmowę z nim pod koniec wszystkich zajęć. Super, prawda? Zajebiście zapowiada się ten dzień. Obym tylko nie spotkała Białorusi, bo inaczej zdechnę. To akurat trudne zadanie. Nie dość, że to mała szkoła, to jeszcze ja się chyba najbardziej wyróżniam. Wiecie... Taka czarna owca wśród białych.

- [T/I]! Hejka! - podbiegł do mnie jak zawsze wesoły Gruzja i mocno uścisnął, a zaraz za nim przyszła Litwa.
- Gruzja! Czemu cię nie było na pierwszej lekcji? - zapytałam na co ten zaśmiał się nerwowo.
- Był w maku - powiedziała Litwa pokazując kubek.
- Kupiłem dla ciebie kawę! To źle? Z resztą musiałem zjeść coś z oferty śniadaniowej! Zawsze jakoś nie miałem okazji... Oh! To kawa dla ciebie [T/I]! - Gruzja podał mi drugi kubek.
- Ojejciu! Dziękuję! Nie musiałeś - odparłam i wzięłam łyk kawusi.
- Widzisz Litwa? Ona umie okazać wdzięczność!
- Ja jestem wdzięczna, ale nie dla ciebie - dziewczyna wypieła język i także zkosztowała kawy.
- Cześć wszystkim! Cześć kochanie - do naszej grupki dołączył Łotwa, który chwilę po powitaniu dał buziaka w czoło Litwie.
- Hejcia - odpowiedziała dziewczyna z uśmiechem.
- Co tam masz?
- A! Kawusię karmelową! Gruzja nie przyszedł na pierwszą lekcję specjalnie dla tego~
- Nie specjalnie! - zaczął się bronić Gruzin - Kupiłem dziewczynom kawę tylko z dobroci serca!
- Spooooko ale mi też mogłeś jakąś złamaną frytkę kupić - zaśmiał się Łotwa.
- Samemu mogłeś sobie kupić! Przypomnę, że nadal mi wisisz trzy dychy.
- Aj... Nie darujesz, prawda?
- Nie! A tak w ogóle to czemu się spóźniłeś?
- No jak widać nie byłem w maku tak jak ty - znowu zażartował Łotwa - zaspałem po prostu, a później jeszcze czekałem na Estonię. O właśnie! Gdzie on jest? - Łotwa zaczął się rozglądać, ale Estonii nigdzie nie było.
- Pewnie poszedł do łazienki - odparła Litwa.
- Możliwe - dodał Gruzja - Nie ważne... Zmieniając temat. Musimy na piątek zrobić projekt odnośnie podziału krajów.
- To istnieją jakieś powiały? - zapytałam z zaciekawieniem - W sensie, że dzielicie się na słowiańskie, germańskie, skandynawskie...
- Nie, nie, nie! Znaczy... To prawda, ale chodzi tu o podział pod względem ról jakie odgrywamy w świecie Countryhumans. Z resztą widać to gołym okiem! Popatrz na przykład w domu na Polskę i Węgry. Polak ma skrzydła, a paprykarz już nie. Z resztą... Więcej ci powiemy jak będziemy robić projekt.
- No... Dobrze - odpowiedziałam po czym wzięłam kolejny łyk kawy.
- Super! Co do grupy to potrzebujemy pięć osób - powiedziała Litwa.
- No to akurat my i Estonia. Załatwione! - rzekł Łotwa.
- Co ja? - pomiędzy naszą parką zakochanych stanął wycierając okulary Estonia.
- Projekt - odparł Gruzja.
- A! To... Faktycznie, zapomniałem, że w ogóle mamy to robić. Czyli już grupę mamy, tak?
- Jak widać - powiedział Łotwa.
- Świetnie! Pracę możemy zacząć jutro u mnie jak chcecie!
- No i git! Takie podejście kocham - rzekł radoście Gruzja.
- U mnie to by była masakra z organizacją - lekko się zaśmiałam - zanim byśmy ustalili, jak, gdzie i co, to jeszcze tysiące kłótni by było. Ale to mniejsza.
- Ludzie są dziwni - powiedział Łotwa na co ja tylko skinęłam głową.

~Time skip~

Skończyliśmy lekcje, jednak ja niestety musiałam zostać. Poszłam więc do UE ale ten powiedział, żebym "chwilę" poczekała, bo ma pilną sprawę do obgadania z NATO. Szłam więc mozolnie na pufy gdy nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek i ciągnął nie wiadomo gdzie.
- Co jest?! - powiedziałam spoglądając na "porywacza". Była to oczywiście Białoruś, no bo jakżeby inaczej. Musiałby stać się cud abym jej nie spotkała w szkole.
- Musimy pilnie porozmawiać - mówiąc to zaprowadziła mnie do łazienki, a następnie do jednej z kabin zamykając za sobą drzwi na zamek.
- Tutaj tak?
- Tu nas nikt nie zobaczy.
- I tak w szkole prawie nikogo już nie ma!
- Prawie, a wcale to ogromna różnica.
- Dobra... Nie ważne... Powiedz lepiej o czym tak pilnie chciałaś porozmawiać - popatrzyłam na Białoruś i czekałam jednak ta milczała.

Lekko pogładziła mój policzek i nieco się przybliżyła. Automatyczne zrobiłam krok do tyłu ale dużych manewrów tutaj nie mogłam zrobić, bo było najzwyczajniej za ciasno.
- Co ty robisz? - zapytałam na co ta tylko się uśmiechnęła i przycinęła mnie swoim ciałem do ściany jeszcze bardziej.
- Martwiłam się o ciebie... - szepnęła gdy przybliżyła swoje usta do mojego ucha - Ukraina trzymał mnie z daleka od sprawy związnanej z twoim zaginięciem. Płakałam cały czas, bo nie mogłam nic zrobić... Więc pozwól mi się tobą nacieszyć... Nic ci złego przecież nie zrobię... - po tym słowach Białoruś złapała mnie za talię, przytuliła i czule pocałowała w czoło.

Szczerze? To było dość przyjemne... I miłe. Poczułam się kochana. Po chwili sama się w nią wtuliłam. Mogłabym tak stać w uścisku godzinami ale przypomniałam sobie, że muszę porozmawiać z UE.

- Beli, ja... Mam rozmowę z nauczycielem zaraz - powiedziałam.
- Ah tak... Litwa coś mówiła... Idź szybko, a ja poczekam na ciebie w szatni - dziewczyna lekko pogłaskała mnie po policzkach po czym wyszła ze mną z łazienki.

Po paru minutach czekania jeszcze na pufach siedziałam w pierwszej ławce na przeciwko UE. Nie wiedziałam czy mam się bać czy nie. Co prawda mężczyzna nie był zły, ale kto wie.
- Musimy porozmawiać o twojej frekwencji - zaczął, a ja lekko się zestresowałam, co oczywiście zauważył - Spokojnie hahah... Oczywiście wiem, że to nie z twojej winy. Nie dość, że jesteś nowa i musisz się odnaleźć nie tylko w szkole, ale też naszym świecie, to jeszcze te dziwne sytuacje... W każdym razie chcę ci pomóc nadrobić materiał. Zakres będzie obejmował tematy na których cię nie było ostatnio jak i tematy, których nie miałaś okazji przerabiać. Nie mówię tutaj o matematyce czy chemii, biologii i takich tam... Z materiału z wcześniejszych lat zasadniczo musisz się nauczyć jedynie zasad działania naszego świata. Wiesz... To jak powstaje kraj, kiedy dostaje swoje tereny, jak się to odbywa...
- Trochę tego dużo - przerwałam lekko przerażona UE. Serio muszę? Fakt faktem czasami łatwo się gubię w sprawach związanymi z krajami, ale naprawdę...?
- Niestety wiem kochana ale jeśli nie zrozumiesz tego świata to nigdy nie poczujesz się jego częścią, a chyba chcesz, prawda?
- No... Tak... Tylko ja sama tego nie nadrobię...
- O to się nie martw! Co tydzień w piątki będziesz miała zajęcia dodatkowe raz ze mną, a raz z Chinami. Pasuje ci?
- Oczywiście! Dziękuję bardzo! - uśmiechnęłam się lekko, a następnie pożegnałam się z UE i wyszłam.

Parę minut później już szłam z Białorusią do domu opowiadając jej wszystko.
- To chyba dobrze - stwierdziła.
- Tak! Tylko, że tego jest naprawdę dużo... - odparłam.
- Obiecuję ci, że nauka o tym napewno sprawi ci przyjemność! Te tematy są naprawdę bardzo ciekawe.
- Być może... - stanęłam przed furtką do domu - Mniejsza... Do zobaczenia jutro!
- [T/I] czekaj! - Białoruś podeszła do mnie i szybko pocałowała w usta po czym migiem odbiegła - Do zobaczenia jutro! - nie zdążyłam nawet zareagować, bo tuż po jej słowach zniknęła gdzieś zza zakrętem. Stałam tak jeszcze chwilę po czym lekko zszokowana weszłam do domu.

~•~•~•~•~

Wszystkie rozmyślenia co do tej sytuacji już będą w next~
Do następnego!

PS. U know... Może tak dla odmiany... Kawusi? ☕👀💧

~1509 słów~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro