Rosja strażak - na ratunek ojcu!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Twoja per.

Obudziłam się i rozejrzałam dookoła. Wspaniale! Jestem w domu! Tylko jak ja się przeleportowałam od CR tutaj? Popatrzyłam w stronę drzwi balkonowych i ujrzałam Finlandię, który stał oparty o barierkę i palił papierosa. To wszystko wyjaśnia. Wstałam, opatuliłam się kocem i poszłam do niego.

- Palenie zabija ludzi - powiedziałam stając obok Fina.
- Jestem krajem - odparł nawet na mnie nie patrząc.
- Krajoludzi też.
- Taki wyraz w ogóle istnieje?
- Słyszałeś o neologizmach? - Fin tylko spojrzał na mnie od góry do dołu, wbił wzrok znowu gdzieś w dal i po raz kolejny posmakował papierosa. Zmarszczyłam brwi po czym walnęłam go w rękę, przez co fajka wyleciała mu z dłoni.
- CO TY ROBISZ! - Finlandia już nastawił się bojowo ale przerwał mu krzyk z dołu. Oboje natychmiast spojrzeliśmy zza barierkę.
- AAAAA!!! MOJA USZATKA!!! JA SIĘ PALĘ! - krzyczał ZSRR, który właśnie wrócił do domu jednak, jak się później okazało, nie sam! Dosłownie parę sekund później z domu do ogrodu wybiegł Rosja z gaśnicą. Skąd on ją miał? A chuj go wie. Nic w tym świecie zasadniczo nie jest normalne. W każdym razie Rusek zaczął zamieniać ZSRR w bałwana, a ja nadal patrzyłam z Finem co oni odwalają.
- NO GDZIE PO OCZACH! - wrzeszczał dalej komuch.
- PRÓBUJĘ POMÓC, OKEJ?! - krzyknął w odpowiedzi Rus.
- ALE KURW- AKH! - ZSRR odwócił się od swojego syna i zaczął się dusić - GDZIE DO MORDY! USZATKA DEBILU! U S Z A T K A ! NIE FACJATA DO CHUJA! - ostatecznie malutki pożar został ugaszony, a ja spojrzałam na Skandynawa.
- A nie mówiłam? - uśmiechnęłam się zwycięsko.
- Hm... Nie głupie... Muszę częściej palić przy tobie - teraz to Fin się uśmiechnął, a ja posłałam mordercze spojrzenie.

Dosłownie chwilę potem usłyszeliśmy, że ktoś wchodzi do pokoju. Oboje więc udaliśmy się do środka aby zobaczyć kto to.
- Paczka rzekomo dla Finlandii - był to nie kto inny jak RON, który w rękach miał jakąś torbę. Fin od razu wziął ją od niego.
- Od kogo? - zapytał Fin.
- Od tego carskiego kacapa...
- Był tutaj?!
- Tsa ale spokojnie... Kombinował tak, żeby prawda nie wyszła na jaw. Powiedział, że to tylko paczka dla ciebie.
- Dziwne... Czyżby nas krył?
- Na to wygląda... To do niego nie podobne ale kto wie co mu tam w głowie siedzi. Może chce chronić jakkolwiek [T/I]?
- Mnie? Niby po co? - wtrąciłam się do rozmowy.
- A bo ja wiem dziecino? Może coś mu padło na łeb na te stare lata.
- Samotność doskwiera - zaśmiał się pod nosem Finlandia i zajrzał powierzchownie do torby.
- Możliwe! Ale dobrze mu tak! Mniejsza... Co tam jest?
- Ah... To chyba bardziej paczka do [T/I]. Ja nie mam telefonu z różowym etui i bryloczka z królisiem. Hahah!
- Nie śmiej się! - krzyknęłam lekko i wyrwałam mu torbę - To nie moja wina, że Polska traktuje mnie jak dziecko i kupuje mi takie rzeczy.
- Ależ to całkiem urocze!
- Dziecinne, a nie urocze! Nie ważne... Nie wziąłeś moich rzeczy od CR?! - Finlandia od razu spoważniał i podrapał się za uchem. RON natomiast próbował się nie zaśmiać i zakrywał ręką usta. Fina lekko to wkurzyło i trącił "husarza" z łokcia ale to jeszcze bardziej pobudziło w tamtym chęć do śmiechu.
- To nie tak - zaczął.
- A jak?! - popatrzyłam wkurzona na Skandynawa.
- Finlandia po prostu nakłamał Polsce i musiał grać z czasem - RON nie wytrzymał i wybuchł śmiechem, natomiast Fin zasłonił twarz ręką z lekkiego zażenowania.
- Rzesza też mógł zabrać te rzeczy!
- Hahah! Przyznaj, że oboje boicie się jednak trochę Polski~
- WCALE NIE!
- Co tu się dzieje? - do pokoju wparadował Polska z wałkiem.
- POLSKA! TO NIE TAK! - Fin schował się lekko za RONem. Szczerze? Nigdy nie widziałam go takiego przestraszonego.
- O co ci chodzi debilu? - kontynuował Pol.
- NIE BIJ MNIE TYM WAŁKIEM! BŁAGAM!
- Idioto... Ciasto do pierogów wałkuję. Będziemy mieli jedzenie na dziś i na jutro przy okazji, bo dość sporo mi tego wyszło - Polska oparł się o futrynę, a Fin zdębiał.
- Ah... Pierogi... No tak... Przecież ty nawet masz wałek cały w mące.
- Twój geniusz mnie jednak czasami zaskakuje - odparł sarkastycznie Polak po czym wyszedł zamykając za sobą drzwi. Spojrzałam razem z RONem na Fina i niemal natychmiast wybuchliśmy śmiechem.

~time skip: 17:00~

Siedziałam w salonie przy ZSRR i ogarniałam jego uszatkę. Znalazłam uroczą łatkę w kształcie żółtej gwiazdki z uśmieszkiem.
- Biedactwo... - zaczęłam - nowa uszatka, a już zniszczona...
- To wina tego, kto zrzucił niezgaszonego papierosa na mnie - odparł z pocker facem na twarzy wbijając wzrok w uszatkę.
- Om... Przepraszam...
- To ty palisz? - komuch od razu skierował wzrok na mnie.
- Ja? Nie! Finlandia palił, a ja walnęłam jego w rękę i... Tak jakoś wyszło...
- Czyli to nie twoja wina tylko jego - ZSRR znowu spojrzał na uszatkę.
- Eh... W każdym razie będziesz musiał kupić nową, a na ten moment masz z taką łatką - oddałam komuniście gotową już uszatkę.
- Nie... Nie trzeba... - zaczął się dokładnie przyglądać gwiazdce po czym założył tą ruską czapkę na głowę i spojrzał na mnie - Jest idealnie.
- Naprawdę?
- Да. Podoba mi się ta gwiazdka. Oh! Właśnie! Prezent! - komuch natychmiast zerwał się z kanapy i pociągnął mnie za sobą na dwór.

Na miejscu niemal zamarłam. ZSRR natomiast podbiegł i oparł się o ten dość duży prezent.
- Czy to... Czołg...? - powiedziałam nie dowierzając.
- Sowiecki! Wejdź do środka to ci pokażę! - po chwili mężczyzna wskoczył szybko do maszyny, a ja nie wiele myśląc za nim.
- Tak to się wszystko prezentuje w środku! - rzekł zadowolony.
- I to niby ten prezent przeprosinowy... Tak?
- Oczywiście! - komuch podszedł do mnie bliżej - Podoba ci się...?
- Jasne! Ale... Że aż czołg?
- Powinnaś tu jeszcze znaleźć mnóstwo złota i diamentów ale nie mam...
- Nie trzeba!
- Trzeba! Przepraszam... - komuch spuścił głowę. Urocze, że tak się starał ale naprawdę nie trzeba było... Przytuliłam go mocno po czym ten odwzajemnił uścisk - Jesteś bardzo ważna dla mnie... Mówiłem to już ale powiem jeszcze raz... Chcę, żebyś czuła się przy mnie bezpiecznie. Uwierz mi, że zrobię dla ciebie wszystko... - szepnął i przycisnął mnie mocniej do siebie jedną ręką. Drugą natomiast zaczął gładzić moje włosy - Obiecaj mi, że zawsze będziesz blisko mnie...
- Oczywiście, że tak! Ej... Ty płaczesz? - lekko oderwałam się od niego. ZSRR nawet nie ukrywał przede mną swoich łez.
- Tak... A uwierz mi, że rzadko płaczę przy innych - komunista lekko się uśmiechnął, a ja wytarłam jego łzy. Gdy już miałam zabierać rękę  mężczyzna złapał ją i trzymał na swoim policzku. Nic nie mówił... Patrzył się mi tylko głęboko w oczy - Masz chłodną dłoń. Zimno ci, prawda? - powiedział po chwili ciszy przejeżdżając kilka razy lekko kciukiem po zewnętrznej stronie mojej dłoni.
- Może troszkę... Tak nie za bardzo ciepło jest dzisiaj.
- Racja... Chodźmy do domu zanim się przeziębisz! Jutro szkoła, a nie możesz sobie pozwolić na kolejne nieobecności.

~Time skip: 21:30~

- Ciekawie ci powiem młoda - odparł Węgry siadając na swoim łóżku - Musiałaś zaimponować komuchowi.
- Aż tak? - popatrzyłam na niego.
- Dziewczyno! Typ ci podarował czołg! Okej... Może trochę dziwne, ale co się dziwić. ZSRR to taki wojskowy zasadniczo... Uwielbia militarne rzeczy, a na wojnie jest niezastąpiony. Zabawne...
- Co tym razem?
- On miał serce z lodu... A ty i tak mu je roztopiłaś! Z resztą... Rzeszy też. I nie tylko! Dzisiaj Cesarstwo Niemieckie się dobijał do domu jak siedziałaś w czołgu z komuchem, ale go wygoniłem.
- Ale oni są moją rodziną!
- Ty tak na poważnie? Nie macie więzów krwi. Jesteśmy rodziną, bo tak ustaliliśmy. Możesz być z kim chcesz! Chociaż to dziwne... Człowiek z krajem...
- Ona też może zostać krajem - do pokoju wparadował Ukraina.
- Że co? - skierowałam wzrok na Ukiego.
- No tak. Słyszałem o tym ale nigdy jeszcze takiego przypadku nie było.
- Skąd to niby wiesz? - Węgry był równie zaciekawiony jak i ja.
- W necie było... Chiny na pewno wie o tym coś więcej. W końcu on wie wszystko.
- Przejdziemy się do niego? - zapytałam.
- Jasne! Ale na razie myśl o szkole. Ja idę się umyć - Uki zabrał ubrania i poszedł do łazienki. Węgry natomiast położył się pod kołdrę.
- A ja spać. Dobranoc moja bratanico - Węgier posłał mi uśmiech i odwrócił się plecami do mnie.
- Hahah! Dobranoc wujku.

Nie poszłam jednak spać. Zajęłam się rzeczami z torby, którą przyniósł CR. Pomiędzy ubraniami znalazłam małe pudełeczko z karteczką. Hm... Dziwne... Czyżby kolejny prezent? I to od CR? Ale po co? Otworzyłam na sam początek pięknie ozdobione pudełko, którym, jak się później okazało, była śliczna broszka w kształcie dwugłowego orła. Odłożyłam ją na bok i zajęłam się czytaniem liściku.

Droga [T/I]!

Jak już zauważyłaś za pewne podarowałem tobie mały, skromny prezent. Jest to dość cenna rzecz dla mnie więc proszę, dbaj o nią. Chciałem dać ci tą broszkę, ponieważ taka wspaniała panienka zasługuje na wszystko co najlepsze. Nie chciałem też abyś myślała o mnie źle. Wiele okrucieństw uczyniłem ale przysięgam, że potworem nie jestem.
Mam również nadzieję, że kiedyś jeszcze się spotkamy. Gdybyś chciała się ze mną skontaktować to oto jest mój numer: XXX XXX XXX.

Całuje rączki
Cesarstwo Rosyjskie

Podarował mi swoją cenną broszkę? Ale czemu? Nawet nie łączy mnie z nim jakaś specjalna więź! W każdym razie to bardzo miłe. Zgięłam karteczkę na kilka części aby spokojne zmieściła się obok broszki po czym zamknęłam pudełeczko i schowałam do swojej szafki nocnej. Położyłam się wygodnie i zaczęłam rozmyślać... ZSRR... Rzesza... Rosja... Białoruś... CN... Faszysta... A teraz on? Nie za dużo? A co jeśli jest ich więcej...? Okryłam się kołdrą i wtuliłam w poduszkę. Nie myśl o tym teraz! Jutro szkoła i musisz się wyspać.

~•~•~•~•~

Trochę się naczekaliście niestety, ale oto next! Musicie mi wybaczyć... Jestem w klasie maturalnej i trochę cienko u mnie z czasem wolnym... Ale wracając do książki. W next na pewno będzie rozmowa RONa z Polską. Co dodatkowo to nie mam pojęcia. Wszystko wymyślam na bieżąco xDD. Do zobaczenia w next!

PS. U know.

~1581 słów~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro