Słodki alkoholik

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Twoja per.

Po śniadaniu Niemcy szybko musiał gdzieś iść coś załatwić, więc został tylko Polska, Rosja i ja. Nasz aniołek wstał i zaczął sprzątać po śniadaniu a Rusek patrzył w okno i nad czymś myślał. W pewnym momencie "alkoholik" wstał i spojrzał na mnie.
-Ummmm... Może pójdziemy na spacer? - powiedział Rosja.
-No spoko... A Polska?
-Eh... Ja muszę trochę posprzątać -Polen spojrzał się na nas i lekko uśmiechnął jednak widać było, że bardzo chciał iść. Rosji najwidoczniej odpowiadała taka odpowiedź, ponieważ jego uśmiech odrobinę się powiększył.
-Ale...
-Słyszałaś [T/I]. Polsza nie może. Pójdziemy na chwilę się przejść i zaraz wrócimy mu pomóc, хорошо?
-Да... Хорошо... - Rosja dosłownie wyglądał jak małe dziecko, które dostało największego lizaka na świecie... Albo nie wiem. W każdym bądź razie był mega szczęśliwy. Czym prędzej złapał mnie za rękę i zaciągnął mnie na korytarz, żeby założyć buty.
-Rosja! -krzyknął Polska po chwili wychylając się zza ściany.
-Да?
-Tylko... Uważaj na nią dobrze?
-Хорошо Польша! O nic się nie martw. Wróci cała i zdrowa. -Polska chciał chyba jeszcze coś powiedzieć, ale Rosja praktycznie wybiegł z domu ciągnąc mnie za sobą.
-Polska chyba chciał coś powiedzieć jeszcze... -powiedziałam patrząc z dołu na tego wierzowca.
-Taaaa... Wiem. On zawsze ma najwięcej do gadania jak się człowiekowi śpieszy.
-Ale my się nie śpieszy-
-Chodźmy tam! -Rosja przerwał mi moją wypowiedź i wskazał na jakiś niedaleki park. Od razu pociągnął mnie tam.
Po paru minutach byliśmy już na miejscu. Park był przepiękny. W centrum niego znajdowała się ogromna fontanna, na której na brzegach były napisane kierunki świata. Park również dzielił się na alejki, które różniły się od siebie. Każda alejka była położona w różnych kierunkach świata. W północnej aleji dominowały rośliny, przystosowane do zimniejszych klimatów jak na przykład jakieś krzewinki lub drzewa iglaste. Południowa aleja natomiast była przyozdobiona różnymi egzotycznymi roślinami. W zachodniej aleji dominowała zwyczajna roślinność, jakieś dęby, lipy itp jednak była ona bardzo zadbana. Kostka była ilealnie wyczyszczona, a ławki posiadały duże ilości ozdów. Najbardziej jednak spodobała mi się wschodnia aleja. Nie była może ona tak "bogata" jak zachodnia ale była taka... bajkowa. A to dlatego, że dobinowały tam drzewa wiśni, które ślicznie kwitły na różowo.
-Ale tu jest pięknie~ -spojrzałam się na Rosję... A bynajmniej w miejsce gdzie niedawno był- R-rosja? -weszłam we wschodnią aleję i między drzewami ujrzałam Ruska idącego do pobliskiego sklepu monopolowego. -oh Rosja... -westchnęłam.
-Taaaa... Rosja już tak ma. Jak zauważy sklep z alkoholem to koniecznie musi iść i kupić wódkę -lekko podskoczyłam gdy usłyszałam czyjś głos. Odwróciłam się i ujrzałam...
-Z-ZSRR?
-We własnej osobie. Chciałem cię tylko przeprosić za Rzesze... Naprawdę nie chciał ci nic zrobić! Przyrzekam! Od czasów wojny już nikogo nie skrzywdził tak samo jak ja!
-To... Czemu Polska powiedział, że każdy kto wejdzie do lasu zostanie zabity?
-To tylko taka legenda żeby nastraszyć... Po za tym nie dziwię się, że istnieje... Mieszkają w nim mordercy z czasów II wojny światowej... A w dodatku jeden z nich do pedofil-  -nie wiem czemu ale zaczęłam się śmiać lekko.

Per.ZSRR

Jejkuuuuu jak ona się słodko śmieje. W końcu skierowała wzrok na mnie, a ja od razu zacząłem jej się patrzeć prosto w oczy. Były takie piękne... Nie mogłem się powstrzymać i poklepałem ją lekko po głowie.
-Przyjdziesz do nas na kolację towarzyszko?-powiedziałem.
-Uh... Nie wiem czy Polska mnie póści...
-Cóż... Jeśli będzie chciał to ostatecznie też może przyjść... W co wątpie... Nienawidzi nas...
-Dziwisz mu się?
-Nie... Ma do tego prawo... Gdybym mógł cofnąć czas... Nie zawierałbym paktu z tym niemieckim pedofilem i obroniłbym swojego bratanka.
-To wy jesteście spokrewnieni?!
-Oczywiście! Wszyscy słowianie to jedna wielka rodzina. Tylko nie każdy każdego lubi... Na przykład Ukraina nienawidzi Rosji tak samo jak Gruzja, a Polska za to nie lubi wogóle nikogo... Znaczy... Nie to, że na każdego patrzy z pogardą ale też nie daży jakimś głębokim uczuciem... Bynajmniej moje dzieci. I to przeze mnie...
-Zróbcie kiedyś rodzinne spotkanie!
-To chyba nie jest dobry pomysł.
-Czemu?
-Te spotkanie zamieniłoby się w jedną wielką wojnę.
-Przesadzasz.
-Wątpie.
-Papa~ -oho... Już sobie spędziłem czas ze słodką towarzyszką... Rosja zaczął mnie tulić.
-Tak... Witaj synu.
-Papa! A co ty na to, żeby [T/I] była twoją synową? -spojrzałem na Rosję wkurwiony. JAKA ZNOWU SYNOWA! ONA MA BYĆ MOJA A NIE JEGO!
-CO TY ZA BZDURY GADASZ?!
-Papaaaaa nie krzycz :'(
-NIE BYŁI CIĘ MOŻE JAKIEŚ 20 MINUT, A JUŻ JESTEŚ PIJANY! OGARNIJ SIĘ SYNU! JAKIE ŚWIADECTWO O SOBIE DAJESZ PRZY DAMIE?!

Twoja per.

Co się tutaj aktualnie odpiernicza? ZSRR wrzeszczał na Rosję, a ten tylko patrzył się jak idiota raz na mnie, a raz na swojego ojca. Wiedziałam, że jak ja się nie wtrące to ta chora akcja będzie dalej trwać.
-Przepraszam, że przerwę ale już pójdę z Rosją do domu.
-Towarzyszko! Oszalałaś? Kto to widział, żeby taka mała dama prowadziła takiego wielkiego pijanego cymbała!
-Papa czemu mnie nie kosiasz :"(  -Rosja patrzył się na ZSRR oczami pełnymi łez.
-Rosja... Nie wyj.
-Ale papa ;^;
-Uh... -ZSRR przytulił Rosję, a ja patrzyłam na nich z wielkim AWWWWWW na twarzy.
-Jeeeej dobzie papuś. Idę ze swoją żoną do domciuuuu.
-Żoną?! -spojrzałam na Rosję, który już złapał się mojego ramienia.
-Spodziewaj się za niedługo wnuków~ -nie wiedziałam komplernie co powiedzieć. Zerknęłam jedynie na ZSRR, który był meeega wkurzony. Aż tak bardzo był wściekły na Rosję, że się upił? A może był zazdrosny...? Nie... Na pewno to pierwsze. Pomachałam komuniście i udałam się z Rosją w kierunku domu.
-[T/I]?
-Taaaak?
-A ty też mnie *hic* kosiasz?
-Tak... Ale jako przyjaciela.
-Ale... Ale ty mu *hic* sisz mnie kosiać jak żona męża.
-Nie jestem twoją żoną Rosja...
-Jeszcze *hic*
-Mhm
-Jutro bierzemy *hic* ślub.
-Tak tak...
-A dzieci możemy już zacząć robić~
-B-boże Rosja... Jesteś pijany.
-No powiem ci *hic* że Ameryki nie odkryłaś.
-Przyjdziemy do domu i pójdziesz spać.
-Ale... Dzieci się same nie zrobią :'(
-Rosja.
-Jak nie lubisz dzieci to możemy *hic* zrobić to tak, żeby ich nie było :D -czułam jak cała byłam już czerwona.
-Rosja nic nie będziemy robić.
-Smutny Rosja :'( ale  хорошо... Niech ci *hic* będzie. -weszliśmy do domu. Polski odziwo nie było. Najprawdobodobniej poszedł do sklepu po zakupy. Zdjęłam buty i zaprowadziłam Rosję do swojej sypialni. Nie chciałam, żeby Polska go zobaczył pijanego w salonie i był zły. Położyłam wieżowca na łóżko i już miałam iść gdy nagle Rusek złapał mnie za rękę i lekko pociągnął do siebie przez co usiadłam na łóżko.
-Śpij ze mną...
-Ale-
-Пожалуйста...
-No... Dobrze... -chcąc nie chcąc położyłam się obok tego pijaka, który chwilę po tym przytulił mnie do siebie. I takim cudem zasnęliśmy...



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

W KOŃCU SIĘ ZMUSIŁAM! HAHAH! Bądźcie ze mnie dumni UwU.

I jak się podobało? Owo Bo ja uważam, że chyba rozdział jest ok

Wgl mam rozkminę czy z Polski i Niemiec nie zrobić shipu i zarazem waszych rodziców owO
Piszcie czy chcecie czy nie uwu

PS. Za błędy przepraszam ale mam wtt na innym tele i tak mi się na nim dziwnie pisze ;w;

Do zobaczenia w next

~1156 słów~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro