Wino

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Per. III Rzeszy

Ugh... Nie mogę... Czemu? Nie wiem. Nie czułem żadnych emocji ale... Coś mnie powstrzymywało przed zabiciem jej. Scheiße, Rzesza! Przecież zabijanie nie jest trudne! Zacisnąłem jedną rękę w pięść i strzeliłem... Wszyscy popadli w panikę... Ale nie strzeliłem centralnie w nią tylko jakiś metr od niej. [T/I] spojrzała się lekko przestraszona w miejsce gdzie wycelowałem przypadkowo oraz na mnie. W końcu przyspieszyła krok a ja dalej przymierzałem się do zabicia jej. Zamknąłem oczy i miałem strzelać po raz drugi ale poczułem ciepło i małe ukucie w ramie.
-Mmmm... -lekko zakręciło mi się w głowie.
-Już spokoinie Reich... Wszystko jest już w porządku. -powiedziała [T/I] spokojnym i troskliwym głosem. W pewnym momencie poczułem coś ciepłego i słodkiego na swoich ustach.

Twoja per.

Nie mogłam się powstrzymać. Musiałam pocałować tego psychicznie chorego malucha... Hah... Znaczy, już nie malucha. Nawet nie zauważyłam gdy całowałam dwumetrowego wierzowca. Przytulił mnie do swojego ciała pobrudzonego krwią, ale nie obchodziło mnie to. Miałam ponowie swojego Rzeszę... Może nie całego, bo do ogarnięcia została jeszcze jego psychika. Koniecznie musiał wziąść leki.
-Mmmmm... Czemu przestałaś?
-Em... Chodźmy do bunkru.
-Teraz? Höhö, widać, że ktoś chce więcej~ -odrazu się zamieniłam w buraka.
-Ciszej. Po prostu chodź. -razem z Rzeszą wsiadłam do czołu jednak za nim zniknęłam wszystkim z oczu spojrzałam na ZSRR i lekko kiwnęłam głową, na znak żeby też przyszedł do bunkru z Japonią. Komuch także kiwnął głową i praktycznie odrazu zaczął mówić coś do neko.

Per. ZSRR

Coraz bardziej podoba mi się ta dziewczyna, hehe. Uśmiechnąłem się pod nosem i spojrzałem na przestraszonego Japońca.
-Poszło w gacie, co nie? -powiedziałem, na co koteczek szybko włączył angry mode.
-Ciebie to bawi?! Ona mogła zginąć!
-Oj... Japonia... Wierzysz w miłość? -chłopak uspokoił się i spojrzał na mnie pytająco.
-No... Tak.
-A czy człowiek, nawet najgorszy sadysa, który kocha na zabój kogoś, mógłby go zabić?
-Um...
-Więc widzisz Japonia. Nie było się czego bać. A teraz idziemy do bunkru.
-Po co? Przecież sam stwierdziłeś, że Rzesza by jej nie zabił, więc jest chyba ok.
-Nie o to chodzi deklu. Po pierwsze ja i nazistowki wiem gdzie są leki, a on sam jej nie powie raczej, a po drugie musisz mnie chyba odmienić.
-Muszę? Wyglądasz kawaii!
-Zaraz "kawaii" to ci wsadzę w dupę.
-Kya! Nie wiem czy wsadzanie pytona w dupę jest kaw-
-JEZU JAPONIA TY ZBOCZEŃCU! Ugh... Chodź już.

~Time skip~

Twoja per.

-To co... Gotowa? -Rzesza patrzył na mnie dwuznacznie jednak pomimo jego ubogiego lenny na twarzy, widać było, że jest zmęczony.
-A nie chcesz spać?
-No niby tak ale... Ty~
-Mhm. Zaraz -szukałam w kuchni we wszystkich szafkach leków, ale nigdzie nie było. Jeszcze dodatkowo ZSRR i Japonii długo nie było. Oho! O wilku mowa! W końcu! Do kuchni wszedł Japonia z ZSRR na plecach.
-Czego wy tu chcecie?! -krzyknął Rzesza. Podszedł dość agresywnie w stronę tych dwojga. Ja szybciutko stanęłam między nimi uśmiechając się łagodnie do nazi.
-F-führer! Przyniosłem komunistę do nas! -spojrzałam zdziwiona na Japonię. Dopiero chwilę później zrozumiałam czemu tak zrobił... W końcu jest synem Imperium Japońskiego, która z kolei miała zawarty sojusz z Rzeszą.
-J-ja się nim zajmę, a wy idźcie obgadać jakieś tam swoje sprawy -Rzesza uśmiechnął się do mnie pokazując lekko swoje ostre zęby, pocałował mnie w czoło i poszedł z Japonią do swojego biura, zostawiając mnie sam na sam z ZSRR w kuchni.
-Gdzie leki? -zapytałam szybko.
-Jejku spokojnie -powiedział ZSRRuś i otworzył szafkę, której wcześniej nie widziałam, ponieważ perfekcyjnie wtapiała się w tło blatu (jak to sobie ją wyobrazicie to zależy od was xD (dop.aut.)).
-Wo. Czemu tak dobrze schowane.
-Ah... Żeby ktoś przypadkowo nie znalazł ich i nie zaczął wypytywać Rzeszy o jego choroby psychiczne. Jeszcze innym powodem jest to, że nazistowski chce chodź na chwilę zapomnieć o chorobie i nie chce widzieć miejsca, w którym są leki. Więc zrobiłem to. -ZSRR poklepał drzwiczki półki.- Jestem genialny, nie prawdaż?
-Tsa, prawda... To teraz panie genialny masz pomysł jak podać te leki nazi? Bo wątie czy on od tak je weźmie.
-Em... -westchnęłam i rozejrzałam się po kuchni. Moim oczom ukazało się czerwone wino.
-Wiem! Wino!
- Что?! Przecież leków nie wolno łączyć z alkoholem!
-Wiem, wiem, nie jestem głupia. Ale możemy upozorować wino.
-Niby jak?
-Rozrobimy wodę z sokiem owocowym! No chyba, że macie tutaj... -zaczęłam grzebać w jednej z półek- hah! Bingo! -wyciągnęłam na blat zieloną butelkę.
-Picolo?
-Tak!
-Wo... Powiem ci, że ty to masz łep.
-I kto tu jest geniuszem? Hahah!

~Mały time skip po rozpuszczenu leków w picolo~

Szłam w kierunku biura niosąc "wina" oraz modląc się w duchu, żeby to zadziałało. Zapukałam i weszłam. Rzesza patrzył się na mnie znowu z lennym natomiast Japonia był lekko zaniepokojony.
-Proszę. -podałam im, a gdy Rzesza spóścił z nas wzrok szybko na migi wytłumaczyłam Japonii, że Rzesza musi wypić całe "wino". Neko kiwną głową.
-Ej Rzesza! -zaczął Japonia- Wypijmy za nasze zdrowie i plany. Tylko uwaga! Musimy wszystko wypić na raz, żeby się spełniło!
-Huh? Warum?
-No... Taką mamy tradycję u nas!
-Naprawdę? Imperium Japońskie mi nic nie mówiło o tym...
-Możliwe, że nie chciała ci sprawiać kłopotu... Wiesz jaka ona jest.
-Hm. No dobrze. To pijmy! -Rzesza i Japonia wypili całe, a ja odetchnęłam z ulgą.- Ugh! To wcale nie jest wino! Ał... M-moja głowa... -razem z Japonią posadziliśmy Rzeszę na fotel, na którym niemal natychmiast zasnął. Japonia po cichu wyszedł, a ja usiadłam na kolana do nazisty i się wtuliłam po czym także zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tududu
I komu udało się odgadnąć, że Rzesza nie strzeli w reader/ spudłuje?
Tak wgl chyba zrąbałam trochę koniec ale aktualnie jak to piszę to jest 5 nad ranem I CHCĘ IŚĆ W KOŃCU SPAĆ! Przepraszam xDDDDD.
Tak więc... Tak oto kończę przygodę...








































































































...z tym rozdziałem hehehehe~
Widzimy się w next! Papa!

PS. S-sumimase za błędy Q^Q

~966 słów~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro