Rozdział.28.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Lukas

Kurwa. Zjebałem i to na całej linii. Chciałbym móc ją jakoś przeprosić, lecz ona nawet nie pozwala zbliżyć się do siebie. Boli mnie jej obojętność, choć wiem, że na nią zasłużyłem. Wiem, że źle zrobiłem. Zasługuję na karę i pozwolę aby to ona mi ją wymierzyła. Ta krucha istotka zawładnęła mną w tak krótkim czasie. Charlotte jest najbardziej intrygującą kobietą jaką dane mi było poznać. Wiem jak dużo wycierpiała, choć mam wrażenie, że nie powiedziała mi wszystkiego. Jest coś co przede mną ukrywa. Wyciągnę to z niej, lecz nie teraz. W obecnej chwili moim priorytetem jest odzyskanie zaufania dziewczyny. Z tą myślą ruszam do dobrze znanego mi pomieszczenia. Pcham drewnianą powłokę i wchodzę do gabinetu ojca. Mój staruszek zagłębiony w jakiś papierach podnosi znudzony wzrok.

- Coś się stało synu?- pyta przyglądając mi się dokładnie

- Nie...to znaczy tak. Bo...ja...- urywam, biorę głęboki wdech dla uspokojenia- Zraniłem Lotti.- wzdycham

- Widzę, że nie czujesz się z tym najlepiej.- zauważa

- Czuję się z tym fatalnie.- przyznaję i opadam na skurzaną kanapę

- Powiedz jej to...

- Próbowałem.- przerywam mu niegrzecznie- Ale ona nie chce mnie słuchać.

- A czego się spodziewałeś?- pyta z kpiną- To jest kobieta. One nie wybaczają tak łatwo. Znam to z własnego doświadczenia.

- Co mam zrobić?

- Musisz jej to wynagrodzić. Nie wiem co zrobiłeś i chyba wolę nie wiedzieć.- uśmiecha się drwiąco- Spraw, że zaufa ci na nowo. Kiedy to się stanie, wtedy nie możesz pozwolić aby ponownie przestała w ciebie wierzyć.- mężczyzna wstaje z fotela i podchodzi do okna- Kobieta łatwo nie wybacza, a nawet kiedy już to zrobi to w jej umyśle wciąż czai się zwątpienie.

Przetrawiam powoli słowa ojca. Już wiem co muszę zrobić. Sprawię, że Lotti znów mi zaufa.

Charlotte

Kiedy ten dupek wyszedł postanowiłam wziąć kąpiel. Długą i relaksującą podczas, której usnęłam. Obudziłam się kiedy woda była już letnia. Wyskoczyłam szybko z wanny mając ciało pokryte gęsią skórką. Osuszyłam ciało ręcznikiem i zabandażowałam sobie plecy. Ubrałam się we wcześniej przygotowane ubrania, które składały się z czarnej koronkowej bielizny, czarnych leginsów i szarego sweterka. Na stopy wsunęłam cieplutkie skarpetki w pingwinki i wyszłam z łazienki. Jakie było moje zdziwienie kiedy przed drzwiami czekała Miranda. Lekko zszokowana jej obecnością weszłam do sypialni.

- Dzień dobry.

- Witaj Lotti.

Kobieta porwała mnie w ramiona i przytuliła mocno. Jęknęłam w proteście kiedy ścisnęła moje obolałe ciało.

- Wszystko w porządku?- spytała odrywając się ode mnie

- Tak.

Kobieta zauważyła mój nastrój, lecz udała głupią i szybko zmieniła temat.

- Chodź ze mną.

- Dokąd?- spytała podejrzliwie

Życie nauczyło mnie, że trzeba być czujnym w każdej chwili.

- Zobaczysz.

Złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w nieznanym kierunku. Zaprowadziła mnie do windy i wcisnęła przycisk z napisem parter. Odczekałyśmy chwilę aż drzwi znów się otworzą. Kiedy to nastąpiło Miranda znów zaczęła mnie ciągnąć za sobą.

- Możesz mi powiedzieć gdzie mnie wleczesz?- zaczęłam marudzić

- Nie.- zaśmiała się

Co jest w tym kurwa śmiesznego?

Kobieta wyprowadziła mnie z domu, prowadząc do ogrodu, który miałam okazje zobaczyć kiedy uciekałam przed Lukasem.

- Teraz zasłonię ci oczy.

- To nie jest chyba dobry pomy...

Nie dokończyłam, ponieważ opaska zalazła się już na moich oczach. Westchnęłam rozdrażniona i pozwoliłam kobiecie ciągnąć mnie dalej.

- Uwaga schodek.- poinformowała mnie

Nagle poczułam, że mnie puszcza. Spanikowana, że zostawia mnie w obcym miejscu samą zaciągnęłam szybko opaskę.

To co zobaczyłam sprawiło, że zaparło mi dech w piersi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro