Rozdział.42.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

   Charlotte

Budzę się z tępym bólem głowy. Próbuje wstać, lecz uniemożliwiają mi to skrępowane nadgarstki. Patrzę w górę i dostrzegam gruby sznur, którym są przywiązane moje ręce do ramy łóżka. Zaczynam się szarpać, lecz to wszystko jest na nic. Opadam bezsilnie i spoglądam w biały sufit. Z moich ust wylatuje niepohamowany szloch. Co teraz ze mną będzie? Co ze mną zrobi? Zabije czy zachowa mnie sobie na dłużej? Nagle po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz, mój organizm reaguje tak tylko przy jednej osobie a mianowicie przy Lukasie. Słyszę dźwięk otwieranych drzwi, odwracam w ich stronę głowę i dostrzegam Erica zmierzającego w moją stronę. Moje ciało automatycznie się spina a oddech przyśpiesza. Kiedy jego ciało styka się z łóżkiem wspaniałe uczuci mnie opuszcza. Zupełnie jakby czyjaś obecność w tym pokoju uleciała wraz z jego nadejściem.

- Czas na zabawę kotku.- mruczy mi do ucha

Eric zdejmuje bokserki, w których tu przyszedł i wchodzi między moje nogi. Jestem naga, unieruchomiona przed 3 razy silniejszym facetem ode mnie. Chłopak nachyla się nad moim uchem i przegryza jego płatek. Przechodzi mnie dreszcz obrzydzenia, lecz on odbiera to inaczej.

- Widzę, że ci się podoba Charlotte.- śmieje się gardłowo- Zaraz przejdziemy do czegoś znacznie lepszego.

Nim zdążę cokolwiek powiedzieć chłopak napiera na mnie swoim członkiem wchodząc we mnie szybko i mocno. Krzyczę z bólu. Jednak on pozostaje niewzruszony. Odwracam głowę w bok i zamykam oczy. Nie chcę na niego patrzeć i oglądać co robi z moim ciałem. Nie chcę patrzeć na jego uśmiech zwycięstwa. Przez moje ciało znów przechodzi to wspaniałe uczucie. Uchylam powieki i nie mogę uwierzyć własnym oczom. Przede mną stoi Lukas i obserwuje całe zajście z zaciśniętą szczęką. Czuję smutek na samą myśl, że mógłby to zobaczyć. Nie mija nawet minuta a chłopak zaczyna się rozmazywać aż w końcu znika. Do moich oczu napływają świeże łzy kiedy uświadamiam sobie, że to tylko przywidzenie. Było to tylko urojenie, które chciałam aby stało się rzeczywistością.

- Zostaw mnie.- szepcze

- Co tam mówisz mała?- pyta sapiąc mi nad uchem

- Zostaw mnie!- tym razem krzyczę

Jego reakcja na moje słowa jest natychmiastowa. Eric łapie mnie za gardło i zaczyna podduszać nie przestając mnie pieprzyć. Kiedy przed oczami robi mi się ciemno a oddech zaczyna być coraz płytszy chłopak jęczy z rozkoszy i opada na mnie puszczając szyje. Porusza jeszcze swoją miednicą przez jakiś czas aby przedłużyć swój orgazm. Po jakiś 5 minutach podnosi się i uderza mnie w policzek.

- Pamiętaj, że to ja decyduję co będę z tobą robić. Nie zapominaj z kim rozmawiasz.

Wyciąga z szafki jakąś strzykawkę oraz fiolkę z ciemnym płynem. Nabiera całą substancję do strzykawki i wbija mi ją w szyje.

- To pomorze co zasnąć mała.- całuje mnie w skroń- Kolorowych snów.

Przez nieznajomy płyn rozlewający się po moich żyła, moje oczy stają się coraz cięższe. Dostrzegam jakby przez mgłę jak Eric opuszcza pokój. Nie mam nawet ochoty walczyć z sennością. Chcę tylko wpaść do krainy zapomnienia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro