Rozdział Dwudziesty Szósty

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Alex

Ledwo stałam o własnych siłach. Opadłam na krzesło i dopadłam się do wody, wypijając jej cały dzbanek.

— Pierwszy i ostatni raz, kiedy w ogóle biegłam tak długo — powiedziała brunetka, nie odpowiedziałam jej na to, bo wzięłam drugi dzbanek. Byłam okropnie spragniona, a jedyne o czym marzyłam to woda.  Zaraz po tym zabrałyśmy się za jedzenie. Do kieszeni schowała też kilka przekąsek.

— To dla Cole'a — powiedziała w odpowiedzi na mój pytający wyraz twarzy lekko się rumieniąc.

— Wiesz, nurtuje mnie jedno pytanie — powiedziałam pakując bochenek chleba z myślą o reszcie.

— Jakie? — zapytała mnie, ale nie spojrzała w moim kierunku.

— Co łączy ciebie i Cole'a? — zapytałam, kiedy ta zastygła, nie odpowiadając jakby nie była sobą.

Diana

Nie wiem co w tym momencie we mnie wstąpiło. To moja przyjaciółka, mogę jej powiedzieć wszystko.

– Podoba mi się – Wzięłam kolejny kęs posiłku – A ja jemu.

– Czyli co? Jesteście parą?

– Nie – zaśmiałam się pod nosem – On nie wie, że ja wiem, że mu się podobam. – Alex spojrzała na mnie dziwnie oczekując rozwinięcia. – Podsłuchałam jego rozmowę z Jay'em. Mówił mu, że jestem silna mądra i takie tam.

– Nie zamierzasz mu o tym powiedzieć?


– Kiedyś powiem – dokończyłam posiłek, a raczej zjadłam dziewięćdziesiąt procent zawartości stołu, wzięłyśmy coś do przekąszenia reszcie i poszłyśmy na dalszy trening.

Alex

Wieczorem siedzieliśmy przy kolacji rozmawiając o zajściach w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę siedziała z ninja i moją przyjaciółką przy jednym stole. Włączyliśmy mały telewizor, ponieważ miały być właśnie wiadomości. Jakie było nasze zdziwnie kiedy okazało się, że zamiast kobiety prowadzącej fakty, na kanapie siedziała z dumnym i cwanym, wręcz obrzydliwie perfidnym uśmiechem na twarzy.

Ostatnio głośno jest o dziewczynach imieniem Alex i Diana, które zostały zabrane do klasztoru ninja, po tym jak liderka grupy muzycznej, rozwaliła scenę w trakcie koncertu. Dostaliśmy anonimowe wiadomości, na ich temat. Czy wiedzieliście, że Alex boi się biwaków, a ponad to nie umie pływać? - zaśmiała się szyderczo, a ja Zastygłam bez ruchu

Diana

– Skąd media o tym wiedzą? – zaczęłam się zastanawiać.
Jednak czymże jest strach przed biwakowaniem, podczas gdy znamy prawdę na temat zachowania potulnej i poukładanej Diany?
"Potulnej i poukładanej"? – zapytał Kai jakby się z tego naśmiewając.
– Wizerunek medialny jaki przypisała mi dawna menadżerka. – Przewróciłam oczami.
Otrzymaliśmy nagranie, które wedłóg informatora powstało kilka dni przed zasłynięciem zespołu – Na ekranie za plotkarką pojawiło się nagranie gdzie po jednym z naszych pierwszych koncertów siedzieliśmy w fast foodzie i wydzieram się na moją znajomą przez telefon używając kilku niecenzuralnych zwrotów. Wszyscy mieli nieciekawe miny, a zwłaszcza Lloyd. Ja tylko przyłożyłam dłoń do oczu z irytacji.
– No po tym to wasza kariera legła w gruzach na maksa – skomentował Jay.
– To była końcówka roku szkolnego – zaczęłam się tłumaczyć. – Miałam z tą znajomą robić projekt na fizykę, zadzwoniła do mnie wtedy i powiedziała, że nie wywiązała się ze swojej połowy. Termin oddania był następnego dnia i charowałam całą noc, żeby to dokończyć.
– W takim przypadku to zwozumiałe – powiedział Cole kładąc mi dłoń na ramieniu uspokajająco. Położyłam na niej swoją dłoń w dziękującym geście.
– Za kilka dni miałyśmy przedłużać kontakt – Alex zaczęła histeryzować – Po tym wytwórnia nie będzie chciała już z nami współpracować.
– Może to i lepiej? – podeszłam do dziewczyny obejmując ją.
– Jak lepiej? Przecież jesteśmy na szczycie tylko dlatego, że podpisałyśmy ten cholerny kontrakt! – podeszłam do okna.
– Od czego jest internet? – przyszedł mi do głowy pomysł. – jeśli nowy menadżer ustawi nam jeden wywiad przed wygaśnięciem umowy wszystko ułoży się samo.
– Co masz na myśli? – Zapytała przyjaciółka.
– Założymy kanał gdzie to my będziemy rządzić. Wszystko po naszemu, bez odgórnych terminów, bez kogokolwiek nad nami. Będziemy robić to co chcemy, nie to co chcą inni.
– Przecież po tej transmisji będziemy skończone na wieki.
– To nie koniec tylko nowy początek. To pokazuje tylko, że też jesteśmy ludźmi, a nie produktem, który ma być idealny. A prawdziwi fani to zrozumieją. – Nikt się nie odezwał. – Alex, ile twoich piosenek nie przeszło? Będzie z tego przynajmniej pięć płyt. Nareszcie będziemy mogły je nagrać i wypuścić na światło dzienne.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro