Rozdział Osiemnasty

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Diana

Moje słowa przyciągnęły od razu trzy pary oczu moich towarzyszy. 

- Nie lepiej żeby spała z tobą? - Zapytał zielony ninja - Znacie się o wiele dłużej i w ogóle. 

- Za każdym razem kiedy miałyśmy spać w namiocie w ogrodzie za moim domem czekała aż zasnę i szła spać do mojego pokoju - powiedziałam przewracając oczami. - Ty jesteś ninja, więc przy tobie poczuje się bezpieczniej.

- A może zapytałby mnie ktoś o zdanie? - zapytała Alex.

- Więc co o tym myślisz? - Zapytał Cole. W tym momencie powiał nieco silniejszy wiatr i dziewczyna odskoczyła w stronę blondyna słysząc szeleszczenie liści.

- Widzicie? Na jakimkolwiek obozie boi się nawet własnego cienia. - powiedziałam kładąc obok siebie kijek na którym była moja ryba zanim ją zjadłam. Alex na swoim kijku miała jeszcze 3/4 zwierzęcia i nie zapowiadało się na to, że skończy - Będziesz to jeszcze jeść? - W odpowiedzi dziewczyna podała mi swoją rybę.

- A myślałem, że Cole jest największym żarłokiem jakiego znam - zaśmiał się Lloyd.

- Ja tylko korzystam z daru matki natury jakim jest szybki metabolizm. - powiedziałam zajadając się posiłkiem. Przechyliłam lekko głowę chcąc spojrzeć na czarnego ninja i wydawało mi się, że szybko odwrócił wzrok. 

Alex

- Uh dlaczego akurat biwak... - zamaudziłam patrząc na kamień przede mną.  Wyszło jak zwykle na słowo Diany spałam razem z Lloyem w namiocie. Zakryłam się tam śpiworem po uszy nasłuchując.

-Aż tak się boisz?- zapytał mnie blondyn, obserwując mnie swoimi zielonymi oczami.

- Mhm - wyburczałam w odpowiedzi, przybliżając się do niego jak jakiś robak. Usłyszałam jakiś odgłos i pisnęłam, wywołując śmiech u towarzyszą.

-To Cole , gasi ognisko - wyjaśnił.

- Moge się do ciebe przytulić? - wypaliłam po chwili ciszy

- Jesli to ci pomoże usnąć... jasne - wysunął ręce spod śpiwora, po czym objął mnie,a ja wtuliłam się w niego usypiając.

Diana

Siedziałam w namiocie z włączoną latarką w dłoni czekając na chłopaka. Gdy wreszcie przyszedł nie odezwał się ani słowem. Nawet unikał mojego wzroku. 

- Ostatnio dziwnie się zachowujesz - zaczęłam, niestety nie zwracając jego uwagi na tyle, żeby na mnie spojrzał. - Chodzi o ten pocałunek, prawda? - W odpowiedzi zyskałam tylko nieme kiwnięcie głową. - W takim razie powiedz co wtedy czułeś. Nie chcę codziennie główkować dlaczego starasz się mnie unikać - powiedziałam stanowczo. Odpowiedział mi dopiero po chwili.

- Czułem się dziwnie. Pierwszy raz całowałem się z kimś kogo praktycznie nie znam - Zrobił sekundę przerwy - Generalnie pierwszy raz - dodał ciszej i już mniej pewnie.

- Spokojnie, ja też. Jestem dokładnie w tej samej sytuacji co ty - szturchnęłam go lekko w ramię.

- Nie wierzę, że nigdy nie miałaś chłopaka - powiedział jakby spokojniejszy po wygadaniu się. - To naprawdę niemożliwe w przypadku takiej dziewczyny jak ty.

- Mam to uznać za komplement? - zapytałam żartem i standardowo dla mnie nie dałam mu odpowiedzieć - Ale to prawda, nigdy nie miałam chłopaka. Mam prosty sposób na sprawdzenie czy chłopak serio mnie kocha.

- Jaki? - zapytał wtrącając się. W sumie to jedyny sposób żeby cokolwiek powiedzieć kiedy się rozgadam.

- Pytam co sprawiło, że jest mną zainteresowany. Zwłaszcza kiedy zna mnie kilka dni. Kiedy powie, że wygląd to odrzucam od razu, a jak spróbuje coś kręcić, że charakter czy coś, to dopytuję. Kiedy widzę, że nic o mnie nie wie, a tak najczęściej jest, też odrzucam.

- Ilu już tak spławiłaś? 

- Coś koło trzydziestu - chłopak otworzył szerzej oczy ze zdumienia. - Pierwszych pięciu jeszcze w liceum.

- Może faktycznie jedziemy na tym samym wózku?

- Oczywiście - przewróciłam oczami - Mogę cię zapytać o jeszcze jedną rzecz zanim pójdziemy spać? - Kiwnął głową twierdząco. - Czułeś się dziwnie, ale dziwnie przyjemnie czy dziwnie niekomfortowo?

- Jak zareagujesz jak powiem, że oba?

- W pełni to zrozumiem - uśmiechnęłam się wiedząc, że mam już tę sprawę za sobą. - Dobranoc.

- Jeszcze jedno - zagadał szybko. - A ty jak się czułaś?

- Dziwnie przyjemnie -Odpowiedziałam zgodnie z prawdą wpełzając do końca do śpiwora i obracając się plecami do chłopaka. 

- Dobranoc - powiedział po chwili ciszy. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro