To samo po raz piąty

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dziś może trochę odejdę od ciekawostek, chociaż w pewnym sensie też tak można je nazwać.

Ostatnio mieliśmy sezon nagród filmowych, którym zawsze żywo się interesowałam. Jednym z filmów, które zebrały całkiem sporo nominacji i najróżniejszych statuetek były "Narodziny gwiazdy" - reżyserski debiut Bradleya Coopera, który również wystąpił w głównej roli. Wspominano o tym, iż jest to już czwarta wersja tej historii, okazuje się jednak, że to tak naprawdę piąta wersja tej historii.

Pierwowzorem dla "Narodziny gwiazdy" był film "What Price Hollywood?" George'a Cukora z 1932 roku. Constance Bennett wciela się tu w kelnerkę, która poznaje znanego reżysera (Lowell Sherman), co staje się dla niej początkiem nowego życia. Historyjka dość banalna, wykonanie typowe dla filmów z okresu tzw. "Pre-Code'u", aktorzy w rolach głównych raczej zapomniani - szczerze powiedziawszy nawet ja, która Constance Bennett bardzo lubi, nie kojarzę Shermana z innego filmu - ale temat okazał się dość nośny, by zrobić z niego kolejne filmy.

W 1937 roku powstają pierwsze "Narodziny gwiazdy" w reżyserii Williama A. Wellmana. Mamy tutaj ubogą dziewczynę z prowincji, która zdobywa pracę jako kelnerka i na hollywoodzkim przyjęciu, w czasie którego zaczepia różnych sławnych reżyserów, poznaje słynnego aktora. Jego gwiazdą powoli gaśnie, gdyż tajemnicą poliszynela jest, że mężczyzna ma problemy z alkoholem.

Ta wersja jest nieco cukierkowa, na pewno nie tak dosadna, jak najnowsza, ale pamiętajmy, że to pierwsze lata po wprowadzeniu cenzury. W głównych rolach wystąpili Janet Gaynor, czyli pierwsza laureatka Oscara w historii oraz Fredric March - ten pan z kolei ma na swoim koncie dwie statuetki i pięć nominacji, ale ku mojemu ubolewaniu nikt o nim nie słyszał :(

Na remake zdecydowano się w 1954. Tylko że, uwaga uwaga, dodano piosenki! Za kamerą stanął George Cukor, główne role zagrali Judy Garland i James Mason. Pierwotnie trwał trzy godziny, lecz studio zdecydowało się go pociąć. Można znaleźć w Internecie zrekonstruowaną wersję reżyserską, ja niestety nie miałam jej okazji widzieć.

Na kolejną wersję świat kina czekał do 1976 roku. W filmie Franka Piersona zmieniono nieco środowisko bohaterów - nie mamy już filmowców, a gwiazdy rocka. Co ciekawe, Barbra Streisand i Kris Kristofferson są jednymi aktorami, którzy za główne role w Narodzinach gwiazdy (nie liczę tutaj pierwowzoru z 1932) nie otrzymali nomanicji do Oscara. Nikt jeszcze nie wygrał.

O ostatnim filmie chyba nie będę mówiła zbytnio szczegółowo. Znów mamy historię osadzoną w świecie muzyki. On jest rockmanem-alkoholikiem, ona młodą piosenkarką śpiewającą w klubie dla gejów, która zostaje gwiazdą popu. Tyle różnic.

Historia jest ta sama, chociaż większość scen się różni. Nawet zakończenie zmieniono w ostatnim filmie w stosunku do wersji z 37 i 54 (nie widziałam tej z 76, więc się nie wypowiem). We wszystkich została jedynie bardzo ważna scena odbierania nagrody (Oscara lub Grammy) przez główną bohaterkę i skandalu wywołanego przez jej ukochanego. Szczerze powiedziawszy, uważam, że twórcy najnowszego filmu trochę przesadzili, ale każdy ma swój gust.

Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tym wywodem. Myślę, że od czasu do czasu taka analiza dzieł z tamtych lat i współczesnych remake'ów jest całkiem ciekawa i kiedyś coś takiego zapewne jeszcze się pojawi. Mnie najbardziej podoba się wersja z 1937 roku. A która Wam najbardziej przypadła do gustu? :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro