Rozdział 20

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Szyszka otworzyła oczy. Była w swoim starym domu, wydało jej się to dziwne, ponieważ obecnie nora służyła jako grób i była zasypana. Samotniczka nie miała jednak zbyt dużo czasu na rozmyślanie, po chwili do opuszczonej lisiej nory weszła jej matka. Czyżby kolejna wizja? Tylko dlaczego? Przecież już odkryła zdradę Ostrego Zęba. W końcu zmarła się odezwała:

-Witaj córeczko, udało ci się. Pomogłaś swojemu klanowi. Jestem z ciebie taka dumna. Wiedziałam, że będziesz kimś wielkim.

-Witaj mamo. Lekko zdziwiona, ale jednocześnie szczęśliwa pstrokata kotka otarła się o pysk Lawendy. Ale nie zapominaj, że to nie mój klan, jestem samotniczką i już niedługo umrę jako samotniczka.

-Czy naprawdę wciąż jesteś samotniczką? Zapytała kocica, chcąc zachęcić Szyszkę do rozmyśleń. Twoje serce jest w klanie, z Miodową Łapą i Zacienką, z wszystkimi tymi, którym na tobie zależy, tu nie chodzi o tytuł. W głębi serca, jesteś częścią klanu.

-Może masz rację.

-Za chwilkę znów się pożegnamy. Miauknęła pstrokata, zmarła kocica. Pamiętaj, klan jest będzie bezpieczny, ale w lesie nadal jest manipulator. Strzeż się go.

-Ale mamo, o co chodzi? Kto jest manipulatorem?

Na te pytania samotniczka nie uzyskała odpowiedzi, wizja skończyła się, a kotka ujrzała obóz i swoje legowisko, leżała, rozglądając się po polanie. Ostry Ząb nadal jej pilnował, a Miodowa Łapa, mimo późnej godziny, obserwował ją z przed legowiska uczniów, obok niego siedziała Zacienka. Nagle do obozu weszła, pokryta niewielką ilością ran Różane Ucho, położyła na polanie nieprzytomnego Patykową Gwiazdę. Wszyscy, którzy nie spali zebrali się wokół niej, a ci którzy wcześniej zdążyli zasnąć, z powodu hałasu i zamieszania powoli się budzili, wszyscy czekali na wyjaśnienia. W końcu znad ciała dawnego przywódcy, głos zabrała Różane Ucho.

-Patykowa Gwiazda nie żyje! Ogłosiła, w jej głosie brzmiał żal, poczucie wini, a może i niezauważalny cień satysfakcji. Napadły nas lisy, walczył dzielnie i poświęcił to życie, by uratować moje. Klan gwiazdy powita go z radością, a my będziemy pamiętać go jako wspaniałego przywódcę klanu pioruna. Starszyzna przygotuje go do czuwania, jak przystało na tradycję. Księżyc już wzszedł, więc dopiero jutro rano wraz z Zabliźnioną Skórą wyruszę do Księżycowego Kamienia. 

Starszyzna udała się do legowiska medyczki, wraz z Różanym Uchem i niosącym ciało szarego wydającego się niewielkiego i wychudzonego przywódcy, Upiornym Sercem. Wojownicy stosunkowo szybko wyszli z jaskini, chwilę po nich wyszła i starszyzna, kładąc ciało Patykowej Gwiazdy na środku polany, każdy przy nim czuwał, zwłaszcza Wężowa Łapa i niebieskawa wojowniczka, nieznana Szyszce z imienia. Różane Ucho odeszła od ciała, podchodząc do Ostrego Zęba.

-Skoro nie mamy przywódcy. Zaczęła. Powinien, chociaż teraz panować pokój, jej karę odłożymy na później, a teraz możesz iść czuwać przy Patykowej Gwieździe.

Kocica podeszła do pstrokatej kotki, dała jej mysz i polizała w ucho, potem szepnęła do niej czule:

-Nie martw się niczym, teraz już będzie dobrze. A ja upewnię się, że zdrajca. Mówiąc to skierowała spojrzenie na smoliście czarnego zdradzieckiego kocura, który o dziwo już odchodził od ciała przywódcy, widocznie nie było mu go szkoda.

-Cieszę się Różane Ucho. Odpowiedziała samotniczka. Będziesz wspaniałą przywódczynią.

Nowa, chociaż jeszcze nieoficjalna przywódczyni klanu pioruna odeszła od legowiska więźniów, by kontynuować dzielenie języków z przywódcą. Kiedy prawie wszyscy już opuścili polanę, ponieważ zostali na niej tylko Miodowa Łapa, Zacienka oraz czuwająca przy ciele Różane Ucho, Szyszka w końcu odważyła się podejść do zmarłego. Nie darzyła go specjalnym szacunkiem i nie uważała też za honorowego kota, ale rozumiała, że ze względu na jej pochodzenie traktował ją inaczej. Zapewne kiedyś był wspaniałym przywódcą. Podzieliła z nim krótko języki, po czym szepnęła, tak cicho, że nawet ktoś kto stałby tuż obok mógłby jej nie słyszeć:

-Żegnaj Patykowa Gwiazdo. W jej głosie nie było ani cienia smutku. Obyś zrozumiał swoje błędy, klan gwiazdy ci je wybaczy.

Po tych słowach odeszła, już po chwili znalazła się w swoim legowisku, wraz z przyjaciółmi, tą noc chcieli spędzić razem. Nie wiedzieli co przyniesie następny dzień, nowe rządy i nowa, jakby się zastanowić zapowiedziana przez Różane Ucho kara dla Szyszki. Trójka kotów zasnęła w jednym, zimnym i wilgotnym legowisku, gdy obudzili się, w obozie nie było już medyczki i przyszłej przywódczyni.

***************************************************************************************

Różana Gwiazda weszła na polanę, starszyzna chwilę później wyruszyła, by pochować Patykową Gwiazdę. Po ich powrocie nowa przywódczyni weszła na wysoką skałę.

-Niech wszystkie koty na tyle dorosłe, aby polować zbiorą się pod wysoką skałą na zebranie klanu. Jej głos był doniosły, rozebrzmiał echem w całym obozie. 

Miodowa Łapa i Zacienka wstali, samotniczka nadal siedziała w swoim legowisku.

-Ostry Zębie, zostałeś oskarżony przez Szyszkę o zdradę klanu. Warknęła. Wiele kotów potwierdziło jej wersję, co masz na swoją obronę?

-Nic Różana Gwiazdo. Odpowiedział wojownik, podśmiechując się trochę. Nikogo nie zdradziłem, klan mógł być silny, gdyby mnie posłuchał.

-Mylisz się, klan już jest dość silny i nie ma w nim miejsca dla zdrajców. Odrzekła Różana Gwiazda. Zostajesz wygnany z klanu, jeśli po zachodzie słońca ktoś spotka cię na naszym terenie, zostaniesz potraktowany jak wróg! Odejdź i nigdy nie wracaj!

-Jeszcze się zobaczymy. Oznajmił kocur, po czym podszedł do swojego brata. Pójdziesz ze mną Upiorne Serce? Zawsze chciałeś, by klan był silny

-Nigdy! Warknął Upiorne Serce, wysuwając pazury. Nie toleruję zdrady, już nie jesteś moim bratem Ostry Zębie!

Zdrajca odpuścił obóz, czarna kocica spojrzała ze szczytu wielkiego kamienia na pstrokatą kotkę, nadal siedzącą w swoim legowisku.

-Podejdź pod wysoką skałę. Mruknęła.

Samotniczka niepewnie podeszła, wszyscy na nią patrzyli, przywódczyni spojrzała na nią z dumą, po chwili milczenia odezwała się:

-Cały klan jest ci wdzięczy za uwolnienie klanu od tego zdrajcy!

-To nie tylko moja zasługa. Odparła pstrokata kotka, chciała powiedzieć coś więcej, ale przywódczyni jej nie pozwoliła.

-Szyszko, czy chciałabyś oficjalnie dołączyć do klanu pioruna?

-Tak Różana Gwiazdo, pragnę tego bardziej niż czegokolwiek innego. Nowa członkini klanu, już nie samotniczka spojrzała z dumą w górę.

-Od tego momentu, to dnia gdy nie otrzyma imienia wojowniczki ta kotka będzie znana jako Szyszkowa Łapa. Ogłosiła z radością przywódczyni. Witamy cię w klanie pioruna.

-Szyszkowa Łapa! Szyszkowa Łapa! Klan zaczął skandować jej nowe imię.

-Niebieski Błysku, jesteś odważną i lojalną wojowniczą. Mówiła dalej Różana Gwiazda. Zostaniesz mentorką Szyszkowej Łapy, mam nadzieję, że przekażesz jej wszystko co sama wiesz i wyszkolisz na godną wojowniczkę klanu.

Niebieskawa wojowniczka podeszła do uczennicy by zetknąć się z nią nosami, po zakończeniu ceremonii najbliżsi przyjaciele podeszli do pstrokatej kotki.

-Gratulacje Szyszkowa Łapo. Powiedział z błyskiem w oczach Miodowa Łapa. Później pokaże ci nasze legowisko.

Na samym końcu podeszła do kotki Zacienka, liznęła ją w głowę i po przyjacielsku otarła się o jej pysk.

-Witaj w klanie Szyszkowa Łapo. Powiedziała z najszczerszą radością, chociaż w jej głosie dało się usłyszeć smutek.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro