Część 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do głównego budynku BigHit.

-Musze iść... do zobaczenia później. - rzucił mi szybko V i zanim się obejrzałam już go nie widziałam.

Wzruszyłam ramionami i podeszłam do recepcji, by zapytać gdzie mam się udać na spotkanie z prezesem.
Szłam wzdłuż korytarza w kierunku mi wskazanym, a po drodze minęłam kilka dziewczyn z jakiejś grupy.. Były śliczne! Jak można mieć tak piękną cerę?!
Po chwili już byłam przy drzwiach biura prezesa. Nie bałam się, bo czego tu się bać? Chyba mnie nie zabije, ani nie zgwałci.... prawda?

Zapukałam i prawie od razu usłyszałam niski, męski głos zapraszający mnie do środka pomieszczenia.
W środku, przy biurku siedział mężczyzna po 40 (nwm... zgaduje, bo tyle lat bym mu dała). Był ubrany całkiem elegancko, a włosy miał czarne (jak to koreańczycy) i lekko posiwiałe.

Przywitałam się, ukłoniłam, a on wskazał mi siedzenie na przeciwko siebie, sugerując bym usiadła.

-Witamy w BigHit. - powitał mnie - Pewnie się zastanawiasz po co musisz rozmawiać z takim staruszkiem, gdy wolałabyś pójść już do młodziaków. - powiedział i ciepło się do mnie uśmiechnął co odwzajemniłam - Muszę omówić z tobą kwestie bezpieczeństwa i twojego życia w dormie BTS.

Wytłumaczył mi dokładnie jak będzie wyglądał mój czas spędzony tutaj. Mówił też o banałach o których, chcąc nie chcąc, trzeba było wspomnieć. Coś typu prywatność chłopków, bym nie wstawiała ich zdjęć do internetu bez zgody i tak dalej...

Nie była to nieprzyjemna rozmowa. Wręcz przeciwnie! Prezes BigHit wydawał się taki spokojny, opanowany i miły. Wiem, że to tylko przykrywka, ale jakoś bardzo mi to nie przeszkadzało.

Gdy skończyliśmy wszystko omawiać, poinstruował mnie gdzie mogę znaleźć menagera.
Znalazłam go od razu! Cud? Przeznaczenie? Czy zupełny przypadek? Myślę, że to ostatnie.

- Dzień dobry, jestem Naomi Rose. - standardowo się przywitałam.

- Ooo.. to z tobą rozmawiałem? Miło mi cię poznać. Jestem menagerem BTS, mam nadzieję na dobrą współpracę... i pomoc przy chłopakach. - zaśmiał się - Chodź, zaprowadzę cię  do nich. Z tego co wiem, teraz ćwiczą.

Mój żołądek się ścisnął. Miałam mętlik w głowie.
Jak mam się przy nich zachowywać? Czy mnie polubią? Jak na mnie zareagują?

Menager zatrzymał się przy białych drzwiach zza których wydobywała się muzyka, a dokładniej "SAVE ME".

Nagle zaplątały mi się nogi i z wielkim hukiem wylądowałam na podłodze.

Praktycznie od razu muzyka się wyłączyła, drzwi się otworzyły, a w nich ukazało się 7 spoconych chłopaków.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hi!!! Co u was? Jak wakacje?

Co sądzicie o tym opowiadaniu?? ^^

Gwiazdkujcie i komentujcie, bo bardzo mnie to motywuje ;3

Bye bye~~ Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro