Część 7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Osuszyliśmy się i zasiedliśmy przy stole, by sporzyć nasz posiłek.
To było moje pierwsze, tradycyjne, koreańskie danie od kiedy przyjechałam, więc bardzo się cieszyłam.
Szybko udało nam się zjeść całą potrawę.

Jak myślicie.. Ile zjadłam? Bo ja sądzę, że zdecydowanie za dużo. Nigdy się jeszcze tak nie objadłam, a to szok.. bo nie należę do osób które jedzą mało.

Rozłożyliśmy się wszyscy w salonie na kanapie.

-Skoro już mamy trochę czasu wolnego, to może opowiesz nam coś o sobie? - zasugerował mi Jimin.

-Nie ma sprawy. - odpowiedziałam zadowolona. W innych okolicznościach nigdy bym się pewnie na to nie zgodziła, ale pomimo tego, że czułam się naprawdę ciepło przyjęta do ich grona.. to czuć było taką lekką presję? Dyskomfort? Nie wiem jak to nazwać, ale nie było jeszcze tak bardzo swobodnie, a w końcu mieliśmy mieszkać po jednym dachem dłuższy okres czasu niż tydzień. -Pytajcie o co chcecie... Może każdy zada mi po pytaniu?

-Masz chłopaka? - wyrwał się Jimin przez co reszta się zasmiała.

-Jeszcze nie. - uśmiechnęłam się.

-Ile masz lat? - zapytał Jung Kook.

-W moim kraju 19, a w Korei 20*.

-Ooo.. ja tak samo! Tyle, że kończę we wrześniu. - ucieszył sie Ciastek.

-Z jakiego jesteś kraju? - zapytał Nam-joon.

-Z Polski.

-Aaaaa... pamiętam! Mamy zdjęcie z waszą flagą, zrobione po koncercie w Berlinie.

-Jakie jest polskie jedzenie? - zapytał.. sami wiecie kto.

-Całkiem dobre, ale nie powiedziałabym, że zdrowe. - uśmiechnęłam się - Będę mogła coś później ugotować. - gdy to powiedziałam w jego oczach coś jakby rozbłysło.

-Który z nas jest twoim biasem? - zapytał J-hope.

-Nie wiem.. - zarumieniłam się.

-Nie mam pomysłu na pytanie, więc podłączę się do pytania Hoesoka. - odezwał się Suga - W jakim zespole jest twój UB?

-Czy to jest teraz ważne? - starałam się ukryć zawstydzenie - Kiedyś wam powiem. - zaśmiałam się.

-Ile ważysz? - zapytał Tae z tym swoim uśmieszkiem.

-C-Co proszę? - zdziwiłam się.

-Jesteś serio ciężka. - odpowiedział i starał się udawać, że bolą go ręce.

Nie widziałam o co chodzi.
Starałam się od grzebać z mojej głowy (co nie było łatwe) wspomnienie które byłoby z tym związane.

-To ty mnie tu przyniosłeś? - zapytałam zaskoczona, a on pokazywał jaki dumny z siebie jest - Podejrzewałabym każdego.. ale ty?! Jestem dumna.

-Ejj.. nie bądź nie miła. - powiedział i zrobił minę szczeniaka, a ja się tylko zaśmiałam.

Nie wiem dlaczego skomentowałam to w taki sposób.. było to trochę nie miłe? Jakbym zabrała dziecku cukierka? Ale inaczej nie potrafie.. zwłaszcza, że jest on moim UB.
Nie wyobrażam sobie zachowywania się przy chłoapakach w sztuczny, słodki sposób i tylko mówienie jaki to nie jest wspaniały.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

*W Korei.. gdy dziecko się rodzi, już ma roczek.

Hi! Czuję, że odrobinę zepsułam xD Mam nadzieję, że nie aż tak bardzo.

Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania, bo bardzo mnie to motywuje.. ^^

Bye bye .. Saranghae~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro