trwaj
Byłam obok. Wtedy kiedy rozpadał się mój świat. Powstrzymywałam łzy. A potem zrobiłam kolejny krok.
Ostatni uśmiech.
Żegnałam osobę bez której nie byłoby mnie tutaj. Stałam tam. Sama wobec śmierci. Nie znałam jej. I nic nie mogłam zrobić. Tylko byłam...
Potem przyszedł sen. Leżałam na niewygodnym fotelu, powoli zamykając oczy...
Stanęłam nad brzegiem jeziora. Woda ciągnęła się aż po horyzont, a strzępki mgły dotykały srebrnej tafli.
Potem podniosłam głowę. W oddali stała postać mojego wzrostu.
Louise...
Widziałam. Widziałam jak wyciąga dłoń nad wodę. I czułam. Czułam, że trzyma coś ważnego.
Mapa...
Chciałam krzyczeć, żeby się obudziła, ale sama stałam jak zaczarowana.
Trwaj
Tylko tyle zdążyłam powiedzieć.
Jedno słowo. A echo rozniosło je po świecie. I wróciło do mnie.
Trwaj
Nie daj się złamać. Walczymy razem.
Podeszłam do jeziora. W odbiciu zobaczyłam całe swoje życie.
Znowu wróciło poczucie winy; dlaczego stałaś bezczynnie? Dlaczego?
Woda wołała mnie do siebie:
Chodź, zapomnisz o problemach, chodź do mnie.
Podeszłam i już miałam wskoczyć w odmęty gdy usłyszałam mój głos
Trwaj
Brzmiał rozpaczliwie. Krzyknęłam jeszcze raz, głośniej.
Echo odpowiedziało.
Biegłam.
Jak najdalej od tamtej wody, od tamtego snu.
I tylko echo wołało tysiącem głosów
Trwaj
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro