31. Wiara

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

03.07.2024, wiara;

~***~

Biegła zawsze tą samą drogą,
Biegała, skakała, udawała, że latać umiała,
Może nawet te dmuchawce zaklinała?
Z ptakami w chórze razem śpiewała,
Na tych gałęziach najszybciej zasypiała.

Ludzie za szaloną ją mieli,
Nic wspólnego z nią mieć nie chcieli,
Wszyscy patrzyli na nią uprzedzeni,
Nawet matka do niej przyznawać się nie chciała,
To nie ją na świat ze swego ciała dała.

Jedynym jej sprzymierzeńcem była natura,
Jedyna, prawdziwa kochająca matula,
Wiatrem czochrająca czerwone loki,
Deszczem przecierająca te łzy na polikach,
Jak kciukiem, zabierając cały smutek spod oczu.

Wiarą nadal się trzymała,
Że poleci do prawdziwej matuli, tak obiecywała,
Wśród chmur, wśród wiatru, zatańczy na niebie,
Nie będzie udawała nikogo innego, niż siebie,
Nie będzie nic nikomu udowadniała.

W końcu, na szczycie klifu stanęła,
Krzyczeli by tego nie robiła, by zaprzestała,
Lecz tego nie zrobiła, wierząc, że w końcu udowodni swoją wartość,
Udowodni jak nie trzeba żyć wiecznie na ziemi, jak reszta innych,
Jak sama wiara w niemożliwe, zmieni smak wszystkiego co szare.

Skoczyła, złapać ją usiłowali, panikę w innych zasiała,
Matula całym tchem w płucach, z rozpaczy krzyczała,
,,Coś dziecię uczyniła, tak życie Ci zbrzydło?!",
Gdy ta tylko oczy zamknęła, spadała.

Wiatr silniejszy zawiał, zagłuszył wszelką niedolę,
Nieoczekiwanie uratował bliskich na potencjalną żałobę,
Gdy huku żadnego z nich niedosłyszał, krew nie chlapnęła,
Lecz ziemia tak czysta stała, dziewczyny na sobie nie miała.

Wyżej spójrzcie, w kierunku skąd dziewczyna spadała,
Życie swoje już zakończyć miała, jak się przed wami ukazała,
Tańcząca z wiatrem, jak wcześniej robiła tylko w głowie własnej,
Rozmawiającą z ptakami, jak ze swoimi braćmi.

Na ziemię jednak nie powróciła, do tej smutnej rzeczywistości,
Do tych wszystkich, którzy odrzucali za ewentualne inności,
Pozostała przy dźwiękach wiatru, braćmi jedynymi swoimi,
Zostawiając tych, którzy niegotowi na głutochtę przed mądrzącymi.


~***~


Jako, że lato, zdecydowałem wrócić do tego wyzwania, którego nie byłem w stanie dokończyć w zeszłym roku lmao.
Nie będę jednak trzymał się poszczególnych dni, kiedy mam je napisać, chyba, że tak będę się ociągał, że w końcu będę resztę robił w sierpniu- mam pracę i tym bardziej nie mam pojęcia jak mój grafik będzie wyglądał w sierpniu, dlatego będę pisał w czasie wolnego. Mam nadzieję, że druga część tej książki będzie mieszanką wierszy i obrazów [chyba, że znów wpadnę na pomysł na jakieś opowiadanie], oby tylko farb mi starczyło lmao. Jak nie starczy, standardowo będą wiersze, chyba, że stacjonarnie uda mi się dobrać do akryli.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro