4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Aleksnder

Siadam za kierownicę samochodu, obok mnie siada Ethan, a na tyłach Aiden z Owenem. Chciałem, aby do New Jersey, pojechał z nami też Felton, lecz Elena z córką źle się czują. Dominic jest bardzo rodzinny, dziewczyny mają lekkie przeziębienie i siedzi już z nimi w domu. Ale nasza czwórka da radę na spotkaniu Ianem. Obstawiłem kilka opcji. Pierwsza, nie przyzna się, iż jest Ianem Morganą, druga, zacznie się bronić i trzecia zacznie uciekać. Dlatego wolę zabrać ze sobą chłopaków, gdyż nie znam tego faceta. Wiem jedynie, że jest dilerem i mordercą, więc z byle kim też nie mam do czynienia.

– Jedenasta. – Dostrzegam na zegarku, po czym odjeżdżam. Elijah umówił się z nim koło dwunastej w nocy, więc na spokojnie powinniśmy dojechać.

– Ten diler na pewno nie wywinie żadnego numeru? – zapytał Aiden, sprawdzając magazynek w każdej  broni.

– Skąd ja mam to wiedzieć? Nie mam o nim żadnych informacji. – Wzruszyłem ramionami.

– Nie należy do mafii, tyle jestem pewien. Jeśli chodzi o brudne sprawy, to tylko sprzedaje narkotyki. Z tego, co powiedział Myers, jest niezłą konkurencją. – Pokręcił tylko głową i powrócił do swojego zajęcia.

– To ona? – Wskazał palcem Ethan na moje zdjęcie z Victorią. Na jej widok, znów serce szybciej mi zabiło. Ten rudzielec, zawrócił mi w głowie, co mnie momentami niesamowicie denerwuje. Od zawsze byłem, prawdę mówiąc skurwysynem. Żadna kobieta, nie miała mnie w garści. Ona za to właśnie skradła moje serce, nie robić kompletnie nic.

– Tak, to jest właśnie Victoria Trevino. – Uśmiechnąłem się, po czym wziąłem zdjęcie od Lockwooda i odłożyłem do skrytki. Wyjąłem papierosa, wkładając go do ust i odpalając. Mam nadzieję, że ten frajer coś powie, bo inaczej odstrzelę mu łeb. Zanim jednej bym to zrobił, Ethan by się nim pobawił. Torturowanie ludzi to jego specjalność, ja mógłbym od razu pozbywać się problemu, bez tracenia czasu.

Po ponad trzydziestu minutach przekroczyliśmy granicę Newark. Na zegarku już widać prawie dwunastą, dlatego przyśpieszam. Przejeżdżam przez most i niedaleko domu Elijahy parkuję. Wysiadamy, chowając broń do spodni. Zaczynam prowadzić ich pod jego budynek, w międzyczasie omawiając plan.

– Kurwa, o czym my mówimy? Zacznie uciekać, dostanie, wypierdol, zacznie gadać, nie będzie się przyznawać, dostanie, wpierdol, będzie się bronić, dostanie kulkę i wpierdol. W każdym wypadku mu się oberwie i wszystko wyśpiewa – powiedział Owen, idąc pewnie przed siebie. Złapałem go nagle za rękę, chcąc, aby się zatrzymał. Pod domem Pierce stoi już facet ze zdjęcia. Nie czekając na Elijahe, we czwórkę zaszliśmy Iana od tyłu. Spanikował.

– González. – Uśmiechnął się i spojrzał na resztę.

– Pomińmy zbędne powitania, Morgan, gdzie jest Victoria? – zapytał Ethan, trzymając cały czas dłoń na broni.

– Śmieszny jesteś jeśli myślisz, że co kolwiek ci powiem. – Splunął i zaczął odchodzić. Cwaniaczek, za dużo sobie pozwala. Popchnąłem go, przez co się zachwiał, wymierzył mi cios prosto w szczękę, przez co przez chwilę poczułem zawroty głowy. Ethan, oddał, mu z pieści, a Aiden przewrócił Iana na ziemię, przykładając mu pistolet do głowy.

– To może teraz powiesz, co masz wspólnego ze zniknięciem Trevino i gdzie ona jest? – zapytałem, odchylając jego głowę do góry, przez co czuje broń na szyi.

– Nie mogę. – Czyli, ktoś tym wszystkim kieruję, skoro nie może powiedzieć. Kurwa, ja wiedzę, że szykuje się coś grubszego. W co ta Victoria się wpakowała. Z moich myśli wyrwał mnie dźwięk strzału. Lockwood wystrzelił pocisk, w nogę Iana, przez co ten z bólu zaczął się turlać po ziemi i krzyczeć.

– Współpracuję z Mateo Murillo! – warknął, po czym go puściłem i poklepałem po ramieniu.

– Było trzeba tak od razu. – Uśmiechnął się Owen, po czym strzelił ostrzegawczo obok faceta. W jego oczach widać już tylko panikę. Nie wiedział z kim ma do czynienia.

– Zbierz informacje o nim – powiedziałem do naszego informatyka, po czym zadowoleni z siebie wsiedliśmy do bmw.

– Stary, jeśli ta kobieta z tobą nie będzie, sam jej na kopie. Nigdy nie widziałem, abyś tak o kogoś walczył – przyznał Aiden, rozkładając się na siedzeniu. Mam cichą nadzieję, że Victoria mnie pamięta i jej uczucia do mnie jeszcze istnieją. W końcu, w przeciągu trzech lat mogła sobie znaleźć, kogoś innego. Mam nadzieję, że nie odnajdę jej w ramionach innego, bo przysięgam, że bez jakiego kolwiek powitania obiję mu mordę.

– Owen, mam gdzieś twoje zmęczenie, jedziemy do Ethana i załatwiasz mi to na już – powiedziałem, widząc ziewającego Owena. Nie mam zamiaru bezczynnie siedzieć na dupie, kiedy mam takie informacje. Ten jednak tylko mruknął i przymknął na chwilę oczy.

Parkuję na podjedzie Ethana i Riley. Aiden przesiada się do swojego samochodu i wraca do córki, natomiast my z Lockwoodem i Owenem po cichu idziemy do gabinetu. Okazało się to bez sensu, gdyż Riley jednak nie śpi. Siedzi w łazience, gdyż stamtąd dobiega światło, jak i dźwięk wymiotowania? Ethan szybko rzucił się do pomieszczenia, którego drzwi okazały się być otwarte. My jednak pozostaliśmy na zewnątrz. To ich sprawa. Weszliśmy do gabinetu, gdzie Owen zasiadł do komputera, szukając czegoś na naszego Mateo. Po chwili dołączają do nas przyszli rodzice. Riley nie wygląda za dobrze. Jest cała Blada, a jej sińce pod oczami sugerują zmęczenie.

– Dobrze się czujesz? – zapytałem, nie odwracając wzroku od jej brzucha, w którym rośnie przyszły Lockwood. Kurde, jaram się tym jak cholera.

– Objawy ciążowe. – Wzruszyła ramionami, przytulając się do męża. Wyglądają ze sobą tak, idealnie? To chyba odpowiednie słowo.

– Masz coś? – Zwrócił się Ethan do Owena, który cały czas z zaskoczeniem spogląda na monitor.

– Przykro mi González, ale nie ma kogoś takiego jak Mateo. Nie ma o nim żadnych informacji. Mogę zapytać jeszcze znajomego z policji, czy mają coś na niego. – Spojrzał na mnie z wyrzutem, lecz we mnie wzrasta tylko złość i wściekłość. Jeśli Ian mnie wychujał, to znajdę go i zniszczę. Już byłem tak blisko, ale znów jakieś „ale".

– Masz zrobić wszystko, aby dowiedzieć się czegoś o nim – powiedziałem i bez pożegnania opuściłem dom Ethana. Wyjąłem z kieszeni papierosa i ruszyłem samochodem w stronę mojego domu. W którym powinna być ona, lecz zamiast tego jej czeka na mnie cisza i whisky na stole.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro