Rozdział II

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oki, przesyłam wam drugi rozdział :D Zobaczymy czy wam się spodoba :3 Ostrzegam!! Nie jestem do końca normalny ._.

         - Haru!! - krzyk rozniósł się po całej jadalni zagłuszając sympatyczną ciszę. Podniosłem leniwie głowę i skierowałem swój wzrok na osobę, która z samego rana musiała ranić moje uszy swoim głosem. To Kaneko szedł w moją stronę i wyglądał tak jakby właśnie wstał.

- Coś ci się stało w głowę? - spytałem, palcem wskazując na jego włosy, które wyglądały jakby uderzył w nie piorun.

- Dlaczego mnie nie obudziłeś ?! Ty cholero jedna ty! - wydarł się i rzucił we mnie poduszką. Skąd on ją w ogóle wytrzasnął ?.

- Budziłem cię. Nie moja wina, że nie chce ci się dupy podnieść tylko przekręcasz się na drugi bok – chrząknąłem i wstałem ze swojego miejsca, by oddać tacę z opróżnionym talerzem po śniadaniu.

~ O godzinie dziewiątej piętnaście proszę by wszyscy uczniowie stawili się na sali gimnastycznej ~ usłyszeliśmy głos dyrektora przez głośniki podwieszone w rogach sufitu. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał dokładnie dziewiątą. Nie czekając, ruszyłem w stronę miejsca, w którym mieliśmy się spotkać. Znając życie, będą teraz wyjaśniać na czym polega gra zaliczająca się do Pucharu Żywiołów. Rozgrywa się on co roku, a drużyna danego żywiołu, która zbierze najwięcej punktów w poszczególnych zawodach zostają nagrodzeni w dość hojny sposób. Przykładowo rok temu wygrała woda, więc wszyscy mamy plazmy w pokojach do użytku własnego.

            Zanim dotarłem do danego miejsca, dogonił mnie Kaneko wraz z kumplami z klasy. Weszliśmy razem i ustawiliśmy się niedaleko uczniów z plemienia Ziemi. Wkrótce dołączyli też Ogień i Powietrze, więc można było zacząć apel. Łysy już dyrektor stanął na środku sali i zaczął swoje przemówienie.

- Słuchajcie. Jak co roku nasza szkoła organizuje zawody tak zwany Puchar Żywiołów. Wszyscy doskonale znają zasady, więc nie będę się powtarzał. Pierwszą konkurencją jaką rozegramy to gra w Flagi, ale zmienimy trochę zasady. Nasza zabawa nazywać się będzie Księżniczka w Opałach. Zadaniem drużyny będzie przechwycenie i przeniesienie na swoją stronę księżniczki, która znajduje się w ukryciu na polu przeciwnika. Szczegóły dostaną kapitanowie drużyn, składających się z siedmiu zawodników. Na tablicy w głównym holu została powieszona kartka z nazwiskami uczniów, którzy znajdą się w składzie drużyny. Teraz proszę rozejść się i zapoznać ze składem. Na dzisiaj wszystko panowie, dziękuję – ukłonił się szybko i wrócił do wicedyrektora, z którym zaczęli prowadzić jakąś żywiołową rozmowę.

             Oczywiście cały tłum musiał się rzucić w stronę drzwi, więc cierpliwie zaczekałem aż wreszcie wyjdą i ruszyłem do swojego pokoju. Miałem tylko nadzieję, że nie będę w drużynie. Nienawidzę współpracy, szczególnie z tymi idiotami. Rzuciłem się na łóżko udając, że śpię gdy do pokoju niczym huragan wparował Kaneko.

- Haruuuu!!! Śpisz ???? - podbiegł do mnie i skacząc z nogi na nogę przy moim łóżku, czekał na odpowiedź.

- Yhymmm

- Słuchaj, mam niesamowite wieści! - pewnie jest w drużynie. Zawsze tak się cieszy.

- Idź sobie, nie widzisz że śpię ?

- Jesteś w DRUŻYNIE!! Z tobą w naszym Dream Teamie to na sto procent wygramy !! - po jego słowach poderwałem się z miękkiej pościeli i wbiłem w niego wzrok.

- Coś ty powiedział ?? - położyłem dłonie na jego ramionach i lekko potrząsnąłem.

- No tak! Idź sam zobacz! - uradowany wbiegł po schodach i rzucił się na swoje łóżko, a ja tylko zastanawiałem się kiedy ta konstrukcja wreszcie nie wytrzyma i wszystko runie na podłogę wraz z blondynem. Nie zastanawiając się długo, wybiegłem z pokoju i pobiegłem do głównego holu. Po chwili moim oczom ukazała się kartka z wypisanymi i przydzielonymi nazwiskami do danej drużyny. Oczywiście moje widniało na pierwszym miejscu w Wodzie. Przeczesałem ręką włosy starając się opanować gdy usłyszałem ten charakterystyczny śmiech. Odwróciłem się, a obok mnie stał wyższy o głowę Tsukasa i z uśmiechem na ustach wpatrywał się w kartkę.

- No, no. Widzę, że znowu jesteśmy rywalami. Czekaj tylko aż zobaczysz puchar w moich rękach misiu – uśmiechnął się wrednie i swoje wściekle czerwone oczy skierował na mnie.

- Chyba sobie kpisz. Moja przegrana nie wchodzi w grę – warknąłem i ruszyłem do swojego pokoju.

- Kaneko, czy już nie mówiłem ci, że nie życzę sobie twoich znajomych w moim pokoju ? - zatrzymałem się w progu gdy dostrzegłem sześciu chłopaków siedzących na kanapie.

- Haru, daj spokój. To nasza drużyna, a teraz ustalamy strategię. Mamy już kostium i zadecydowaliśmy kto zostanie księżniczką. Zostaje jeszcze tylko kwestia strategii i możemy ruszać do walki. - był tak podekscytowany, że nic nie było w stanie mu przeszkodzić.

- Hola, hola! Niby kto został wybrany na księżniczkę ? - spytałem wchodząc między nich i zabierając kartkę z wyrysowanym planem działania. Przekręciłem ją na drugą stronę i sam zacząłem tworzyć ''porwanie doskonałe'', gdy do moich uszu dotarła przerażająca wiadomość.

- Noo... stwierdziliśmy jednogłośnie, że to ty zostaniesz przebrany. Ale nie martw się, będziemy cię bronić jak prawdziwi rycerze – wyciągnął przed siebie dłoń z kciukiem do góry i pokiwał twierdząco głową, a razem z nim reszta. Z wrażenia, aż wypadł mi ołówek z ręki.

- Co ?? Chyba ty sobie żartujesz!!! Nie ma takiej opcji!! Nie zgadzam się !! - krzyknąłem i rzuciłem kartką w blondyna.

~15 minut później~

- Nooooo! - po pokoju rozniosły się pomruki zadowolenia.

- Haru, gdyby nie to że jesteś moim kumplem to rwałbym cię jak szalony! - krzyknął jeden z chłopaków, a reszta poszła w ślad za nim.

- Nigdy w życiu mi się z tego nie wypłacicie – warknąłem i wreszcie spojrzałem w lustro. Miałem na sobie długą błękitną sukienkę, do tego biały gorset z wypchanymi piersiami i białe pantofelki. Makijaż, który widniał na mojej twarzy sprawił, że na początku sam się siebie wystraszyłem i pomyślałem, że jakaś dziewczyna dostała się do naszego akademika. Niestety jak się okazało to było moje własne odbicie.

        Przez kolejne piętnaście minut próbowali mnie namówić bym wreszcie wyszedł z pokoju i poszedł z nimi na halę, gdzie znajdowały się ustawione już bazy oraz kryjówki. Na górze były trybuny, z których sędziowie, czyli nauczyciele plus dyrektor, oceniali naszą grę i patrzyli czy nie oszukujemy.

           Tak by nikt mnie nie widział, prześlizgnąłem się między wszystkimi murami i pułapkami, aż wreszcie zatrzymałem się przed dziwnym sześcianem, na którym widniał wielki napis ''Księżniczka''. Szczerze, niektórzy tutaj są tak tępi, że wcale się nie zdziwię gdy okaże się, że przeoczyli dany punkt. Wszedłem tam, przez różowe drzwi. Serio ? Jeszcze bardziej się zdziwiłem gdy zobaczyłem wnętrze. Znajdowało się tam łóżko z baldachimem i stolik z wodą do picia. Czy ja trafiłem do jakiegoś cholernego anime czy jak ?!

          Nie wiele myśląc usiadłem na łóżku, które okazało się bardzo miękkie i po chwili usłyszałem strzał, który informował wszystkich o rozpoczęciu gry. Z daleka było słychać krzyki chłopaków, którzy przekazywali sobie nawzajem informacje o wrogu. Ja mając wielkie łóżko dla siebie rozwaliłem się na poduszkach i zamknąłem oczy, czekając na koniec całej tej chorej gry. W końcu nasza drużyna miała to wygrać, więc nie zanosiło się by ktoś miał tutaj zawitać. Szczerze, to z roku na rok zastanawiam się coraz bardziej czy z naszym dyrektorem na pewno jest wszystko w porządku. W tym małym pokoiku znajdowało się coś na kształt radia, przez które dyrektor, aktualnie komentator, przekazywał informacje odnośnie rozwoju gry. Usiadłem na łóżku, trzymając urządzenie w dłoniach i zacząłem słuchać.

- Jeden z rycerzy wyróżnia się spośród tłumu! Pokonuje tor przeszkód bez większych problemów, a koledzy z przeciwnej drużyny nie są dla niego żadnym wyzwaniem! Znajduje się coraz bliżej swojego celu! -

          No, za chwilę jeden z Wody dotrze do Księżniczki co oznacza naszą wygraną oraz moje wyjście z tego pomieszczenia. Podszedłem do stolika i nalałem sobie wody do kubka. Miałem zamiar to wypić gdy w tym momencie drzwi otworzyły się, a do pokoju wbiegł zziajany chłopak w czerwonym stroju. Upuściłem naczynie, które po spotkaniu z podłogą rozleciało się w drobny mak i z drżącymi dłońmi spojrzałem na ''rycerza''. Podszedł bliżej mnie, a przez maskę, która zakrywała jego twarz, jego tożsamość była mi nieznana. Zagwizdał i podszedł jeszcze bliżej, przez co odsunąłem się, ale moje plecy po chwili spotkały się ze ścianą.

- Cholera, nie wiedziałem, że księżniczką będzie prawdziwa dziewczyna! Dyrektor wyjątkowo się spisał – pochylił się nade mną i zdejmując maskę zbliżył swoje usta do mojego ucha.

- Spotkajmy się później po grze – mruknął zmysłowo przez co się zarumieniłem. Naparł na mnie i przygryzł mi płatek ucha, przez co jęknąłem. Dłońmi od razu zakryłem usta i gdyby nie resztki zdrowego rozsądku, które zachowałem pewnie zatraciłbym się w jego dotyku. Wyślizgnąłem się z jego objęć i ciężko dysząc stanąłem na środku pokoju. Przeraziłem się sam siebie, ponieważ od początku, gdy tylko usłyszałem jego głos, doskonale wiedziałem kim był mój ''rycerz”. On chyba także domyślił się kim jest stojąca z nim w jednym pokoju ''Księżniczka”. Gdy przypomniałem sobie co stało się przed chwilą, znowu rumieniec oblał moją twarz, a w tym samym czasie chłopak odwrócił się i spojrzał na mnie przerażonym wzrokiem.

- H..Haru ? - spytał niepewnie, a wraz z ciszą, którą przeciągałem, widziałem jak jego oczy stają się coraz większe.

- Powiedz o tym komukolwiek, a skopie ci dupę!!! - warknąłem udając wściekłego. Tak naprawdę byłem przerażony, chciałem już opuścić to pomieszczenie i zapomnieć o wszystkim co się tutaj wydarzyło.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro