Rozdział XXXVI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

                                     Witam witam i zapraszam :3 ~

Tsukasa

  Siedziałem razem z dziewczynami na kanapie w nowym domu, który został nam przydzielony w samym centrum naszej wioski. Główna Rada, nadzorująca życie wszystkich ludzi takich jak my, wydała postanowienie o naszym przeniesieniu byśmy w razie ewentualnych jeszcze pytań byli pod ręką. I oczywiście po to, byśmy żyli w luksusie jak prawdziwi bohaterowie, a nie w małych pokojach akademiku. Nawet i by mi się to podobało, gdyby nie sytuacja w jakiej się znajdowaliśmy. Haru przestał się do nas odzywać. Siedział w swoim pokoju, bo powiedział, że ze względu na prywatność jakiej potrzebuje, nie będziemy spali w jednym łóżku, ani nic z tych rzeczy, dlatego miał oddzielny pokój ze mną. On odczuł śmierć Ryuu najbardziej z nas wszystkich, mimo, że nam także ciężko jeszcze jest przetworzyć te myśl, że smoka już z nami po prostu nigdy nie będzie. 

  Raiona siedziała naprzeciwko mnie, z nieobecnym wyrazem twarzy i zerkała tępo w jeden punkt na ścianie. Ciszę przerywały nasze oddechy i szum spokojnego wiatru za oknem. Oparłem głowę na ręce i zastanawiałem się co my teraz ze sobą zrobimy. Wszystkie formalności związane z naszą wyprawą, cząstkami czy mocą jakie one posiadają, zdążyliśmy już załatwić z Radą, która oczywiście podporządkowała się Haru. Przecież był teraz najsilniejszą osobą z nas wszystkich i starsi nie mogli pozwolić by uważał ich za wrogów, bo mogłoby się to dla nich źle skończyć. 

  Z rozmyślań wyrwała mnie białowłosa, która zerwała się nagle z kanapy i zacisnęła mocno palce w pięści. Zerknąłem na nią pytająco i to samo zrobiła czarnowłosa. 

- Co sie stało Rai? - zapytałem z lekką chrypą.

- Tak nie może być. Ryuu nie umarł po to, byśmy teraz się poddali. Haru ciągle nie ma tej mocy bo jest ona w cząstkach. I nie dopełniliśmy misji do końca, a ja tego tak nie zostawię - warknęła na nas i ruszyła szybkim krokiem do pokoju, w którym na łóżku leżał czarnowłosy. 

- Haru! - wbiegła do jego pokoju, a my zaraz za nią, próbując ją zatrzymać. - Haru podnoś dupę. Zbieramy się - powiedziała stanowczo, zatrzymując się przy jego łóżku. Chłopak odwrócił się w jej stronę i wskazał na drzwi.

- Wyjdźcie - warknął widocznie zły.

- Nie. Nie wyjdę stąd i nie pozwolę żebyś marnował to, że Ryuu dla ciebie umarł - założyła ręce na piersi, a właściwie próbowała to zrobić. Haru w trzy sekundy znalazł się przy niej i zacisnął szczupłe palce na jej szyi z mordem w oczach, które jeszcze nie dawno gościły słone łzy. 

- Nie waż się mówić takich rzeczy - ryknął i przycisnął ją do ściany. Dziewczyna przestraszona złapała go dłońmi za rękę, jednak on trzymał ją w stalowym uścisku. Nie mogłem pozwolić na to by wyżywał się na niej przez swoją niemoc i ruszyłem jej na pomoc. Jednak Haru był znowu szybszy bo postawił między nam barierę, od której odbiłem się i poleciałem na czarnowłosą. 

- Haru do jasnej cholery! Co ty wyprawiasz?! - wydarłem się trzymany przez pegaza. - Ona mówi prawdę! Masz zamiar do końca życia leżeć na łóżku i płakać przez wspomnienia?! Chyba Ryuu nie umarł dlatego żebyś się teraz rozklejał! Wiedział, że musisz dokończyć to co zacząłeś i przez to oddał ci swoją siłę, więc z łaski swojej zbieraj dupę i chodźmy zakończyć ten cały bajzel bo nie będę się powstrzymywał i zwyczajnie ci wpierdole - wysyczałem ostatnie słowa, wbijając wzrok w jego niebieskie tęczówki skierowane na mnie. Widać było jak powolnie puszcza Raionę i zdejmuje barierę by po chwili upaść na kolana i schować twarz w dłoniach. 

- Ja..ja nie mogę tego wszystkiego zrozumieć. Nie tak to wszystko miało wyglądać. Mieliśmy być tutaj razem...- wyszeptał i westchnął głośno. Wstał i przejechał po nas wzrokiem pełnym determinacji. Zadziwiające jak uczucia człowieka mogą tak szybko się zmieniać. 

- Macie rację. Ruszamy. Nie ma co tracić czasu - powiedział twardo i zerknął na białowłosą - Przepraszam cie za to - mruknął i ruszył w stronę drzwi. 

- Nic się nie stało - szepnęła dziewczyna, nie kryjąc już szerokiego uśmiechu, który udzielił się także nam. W końcu Haru zrozumiał to, co ważne. 

Haruka

    Wpadłem do starej biblioteki jak burza i zgarnąłem z jednej z półek potrzebną mi książkę. Wróciłem do reszty mojego zespołu, który stał przy wielkim drewnianym stole, ustawionym za szeregiem regałów. W całym pomieszczeniu było zimno, ciemno i wilgotno, ale właśnie to w nim podobało mi się najbardziej. Utrzymywał swój klimat, dzięki czemu to wszystko wyglądało jak ze snu czy jakby ktoś po prostu to wyczarował. Położyłem książkę przed sobą i przystawiłem świecznik by oświetlić sobie stare strony książki, a właściwie dziennika, w którym zapisane było wszystko dotyczące cząstek. 

    Z początku nieznane mi litery zaczęły zmieniać swoje położenie i formować w zdania w naszym języku. Przeleciałem po nich wzrokiem i zatrzymałem się na najważniejszej w tym momencie dla mnie informacji. 

- Słuchajcie, tutaj napisane jest, że w tym pomieszczeniu znajdują się specjalne drzwi z czerwonego drewna. Za nimi znajdziemy pokój, który jest jedynym miejscem gdzie osoba może wydobyć moc z cząstek. Jednak nikt poza tym, kto pochłonie moc nie może się tam znaleźć bo siła rażenia jest porównywalna do ogromnego trzęsienia ziemi i zwyczajnie może pozbawić kogoś życia - powiedziałem im to co przeczytałem i spojrzałem na nich. 

- Czyli szukamy drzwi, tak? - zapytała czarnowłosa, a ja skinąłem głową. 

- Chwileczkę - mruknął Tsukasa, zatrzymując nas ruchem ręki. - A czy dla osoby przyjmującej moc jest to bezpieczne? - popatrzył mi prosto w oczy. Zmarszczyłem brwi i wróciłem do książki.

- Nie ma o tym nic wspomniane. Ale pamiętasz jeszcze przepowiednie, które znaleźliśmy prawda? - zapytałem go spokojnie

- Racja...Napisane było, że tylko ty jesteś w stanie posiąść tak wielką moc...

- Dokładnie. Podejrzewam, że dla innych mogłoby to być zabójcze, ale przepowiednie były dość jasne. - odsunąłem się od stołu - Panie i panowie, zaczynamy szukać drzwi - mruknąłem. 

   Po dobrych kilku minutach dopiero Raiona znalazła szukane przez nas drzwi. Zakryte były regałem z książkami i szczerze rozbawiła mnie zaistniała sytuacja, ponieważ Tsukasa stwierdził, że będzie prawdziwym mężczyzną i odsunie kobiecie regał, co ona w tempie ekspresowym zrobiła jedną ręką. 

   Otarłem teatralnie łzę i stanąłem razem z nimi przed starymi drzwiami, obładowanymi pajęczynami. 

- Tsukasa weź to spal...wiesz, że ja przez to nie przejdę... - mruknąłem robiąc krok w tył gdy zauważyłem wielkie owłosione nogi jednego z pająków, poruszające się pod białą warstwą tej wydzieliny. 

- Się robi - zasalutował i z precyzją by nie uszkodzić drzwi, pozbył się tych wszystkich obrzydzających mnie rzeczy. 

  Odetchnąłem głośno i złapałem za klamkę, przekręcając ją i pchając mocniej drewno. Weszliśmy do pokoju i ja aż zaniemówiłem. Nie było to duże pomieszczenie, za to dosłownie wszystko było ze złota. Ściany, z wyrytymi na nich obrazami, sufit, dwie kolumny utrzymujące sklepienie, podłoga ze złotych cegieł i coś na kształt ołtarzu na środku. Na wielkim bloku zrobionym ze złota, stała zrobiona z tego samego materiału wielka micha. To w niej należało ułożyć cząstki i pozwolić magii zdziałać resztę. 

Tsukasa :

- Dobra - powiedział Haru i przeciągnął się z cichym jękiem - Wychodźcie. Nie mamy całego dnia - uśmiechnął się do nas i skinął głową na drzwi. Popatrzyłem na niego i zrobiłem dwa kroki, by następnie zamknąć go w szczelnym uścisku. 

- Uważaj na siebie - mruknąłem mu do ucha i odsunąłem się, składając na jego ustach pojedynczy pocałunek. On uśmiechnął się do mnie i pokiwał głową. Zabrałem dziewczyny i wyszliśmy z pomieszczenia, a zanim zamknąłem drzwi, posłałem mu ciepły uśmiech i szepnąłem, że go kocham. 

  Zrobiłem krok do tyłu i spojrzałem na dziewczyny.

- To co...czekamy - mruknąłem drapiąc się po karku. 

- Na to wygląda - powiedziała czarnowłosa i poszła usiąść na krześle przy stole. Poszliśmy w jej ślady i z założonymi rękoma wpatrywaliśmy się w drzwi, za którymi zniknął Haru. Czas mijał, a my nie słyszeliśmy nic, aż do tego momentu. Głośny dźwięk uderzenia rozległ się z pokoju obok, a ziemia pod naszymi nogami się zatrzęsła. Złapałem się stołu i nieco wystraszony zerknąłem na dziewczyny. Po uderzeniu usłyszeliśmy krzyk bólu Haru, przez co poderwałem się z miejsca i jak szaleniec podbiegłem do drzwi, które nie chciały się odtworzyć. Szarpałem za klamkę i waliłem pięściami w drzwi, wykrzykując jego imię jednak nie usłyszałem żadnej informacji zwrotnej. Upadłem na kolana i w oczach pojawiły mi się łzy, a dziewczyny podbiegły by kucnąć przy mnie. Schowałem twarz w dłoniach i wtedy drzwi otworzyły się z wielkich hukiem, przez co o mało nie zarobiłem nimi w łeb. Podniosłem wzrok i spojrzałem na Haru, a raczej na kogoś kim się stał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro