Rozdział XI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jestem !! A wraz z moją osobą, przywędrował do was kolejny rozdział! Mam nadzieję, że wam się spodoba! Wprawdzie jest więcej opisu niż zazwyczaj, no ale kiedyś ta chwila musiała nastąpić :D Zapraszam!


Razem zaczęliśmy zrywać bluszcz, który pokrył drzwi od biblioteki i po kilku minutach udało nam się odgruzować wejście. Klamka była zardzewiała, więc gdy tylko za nią złapałem została mi w ręku. Tsukasa zaśmiał się widząc moją zirytowaną twarz, ale w końcu na coś się przydał i jednym mocnym kopniakiem, po prostu wyważył drzwi. Pięciocentymetrowa warstwa kurzu uniosła się aż po nasze głowy, przez co omal się nie udusiłem. Ze środka, zimny podmuch zaatakował nasze ciała, a smród wilgoci i stęchlizny był tak ciężki, że musiałem bluzą zasłonić sobie usta.

- Wchodzimy ? - czerwonowłosy zerkał to na mnie to na ciemne wejście. Nic nie mówiąc ruszyłem wprost do czarnego pomieszczenia.

Weszliśmy do środka, ale było zbyt ciemno by cokolwiek zobaczyć. Dopiero gdy Tsukasa stworzył kulę ognia, tym samym oświetlając część pokoju, moim oczom ukazał się nieprawdopodobny widok. Wielkie regały ciągnęły się daleko, aż ciężko było je dostrzec.

- Haru, chodź tutaj - zawołał mnie do siebie Tsukasa, więc ruszyłem do wskazanego miejsca.

Po prawej stronie od głównych drzwi ustawiony został wielki kamienny wazon z płaskim wieczkiem. Był pokryty szadzą co mnie zaciekawiło. Od niego ciągnęły się niezliczone ilości sznurków, prowadzące w głąb ciemności. Niewiele myśląc złapałem za rękę Trukasy i przysunąłem jego ogień do kamienia. Zajarzył się jasnym płomieniem, a następnie żywioł zaprezentował nam swój taniec. Płomyki rozeszły się po sznurkach, które wisiały na ścianach, docierając do ogromnych pochodni, jednocześnie je zapalając. Każda prowizoryczna lampa zapalała się w ustalonej kolejności, dzięki czemu oświetliły dla nas całe pomieszczenie.

Stanąłem jak wryty, nie mogąc nadziwić się, co właśnie odkryliśmy. Dopiero teraz, gdy przemyślany ciąg drutów i sznurków rozjaśnił pokój mogliśmy dostrzec piękno, które skrywała od wielu lat ziemia. Podziemie wydawało się nie mieć końca, tak samo jak regały i stosy książek. Wszystkie były posegregowane i trwały dzielnie na swoim miejscu tam, gdzie pozostawił je właściciel. Mimo kurzu i pajęczyn, które opatuliły okładki starych ksiąg, było to nieziemskie widowisko. Znalazłem się w raju.

Przechodziliśmy między regałami, mijając przerażające ilości ksiąg, książek czy notatników, podziwiając każdy z kolei. Każda półka otrzymała krótki opis, co się na niej znajduje, więc łatwiej było nam zrozumieć ile informacji skrywa biblioteka. A były to najprzeróżniejsze tematy. Od książek o powstaniu ziemi, przez tajemnice ognia, do psychiki człowieka. Jednym zdaniem ujmując, wszystko o wszystkim. Żeby to wszystko przeczytać musiałbym być nieśmiertelny, a nie wiem czy i to by mi wystarczyło. Jednak moją uwagę przykuł jeden regał. Wyglądał inaczej niż reszta. Miał zdobienia na rogach, a książki znajdowały się za szkłem. By się do nich dostać musiałem je rozbić, co było nie lada wyczynem, ponieważ szkło było niezwykle wytrzymałe.

- Haru, spójrz w górę... - nagle nie wiadomo skąd wyrósł obok mnie czerwonowłosy i wskazał palcem na tabliczkę wiszącą nad regałem. Stare pismo mówiło o tajemnicy czterech żywiołów.


TSUKASA

Stanąłem przy czarnowłosym i od razu zobaczyłem napis na tabliczce. Mogę wam przyrzec, że moje oczy zajaśniały. Regał bym podzielony na cztery części, każda na jeden żywioł, a książek było stosunkowo mało. Wyjąłem jedną o ogniu i przeleciałem wzrokiem po stronach. Były stare i zżółkniałe, ale tekst był w miarę czytelny. Spojrzałem na Harukę, który trzymał książkę z niebieską okładką, pewnie o wodzie.

- Czy ty wiesz co my odkryliśmy ? - spytałem z niedowierzaniem.

- Brakuje mi słów by to opisać - mruknął zafascynowany. Jednak po chwili spoważniał.

- Wiesz, że musimy to trzymać w tajemnicy ?

- Oh, chcesz zagarnąć wszystko dla siebie ? - zaśmiałem się podchodząc bliżej. Gdy nasze ramiona się zetknęły on automatycznie się odsunął. Naraz przypomniała mi się sytuacja sprzed godziny.

- Wiesz.. Zapomnij o tym co się wydarzyło wcześniej... Jestem w tym właśnie wieku. Hormony buzują.. i wiesz.. rozumiesz ? - gdy zwrócił na moment swoje oczy w moją stronę, mógłbym przysiąc, że widziałem w nich smutek.

- Tak, wiem. Zapomnijmy o tym. - odparł wpatrując się pustym wzrokiem w tekst.

- No i sprawa załatwiona! - klepnąłem go lekko w plecy. Zaśmiałem się, jednak mój śmiech był trochę nerwowy. Podrapałem się w głowę rozglądając po całym znalezisku.

- Tsukasa... wracajmy. Zaraz zaczną nas szukać. Jutro jest wolne więc możemy tu przyjść, jednak na razie trzeba to jakoś ukryć. - powiedział z powagą. Kiwnąłem głową rozumiejąc. Zabraliśmy kilka ksiąg do toreb i ruszyliśmy do wyjścia. Normalnie to nie lubię książek. Bym je przeczytał musi być mega wciągająca.... ewentualnie jest to pornos. Gdy czarnowłosy był już przy drzwiach, zatrzymałem się i pod pretekstem odnalezienia zostawionego zeszytu, wróciłem do regału. Na szczęście on nie zorientował się, że przecież ja nie noszę książek, a co dopiero zeszytów.

- Mam cię - mruknąłem trzymając w rękach zwój, który leżał na oddzielnej półce z napisem : Prawda o żywiołach, którą chyba niebieskooki przeoczył.

***

Używając swojej mocy, Haru stworzył coś na kształt lustra, dzięki czemu w ogóle nie było widać dziury. Zaznaczyliśmy jeszcze obszar czerwoną wstążką, byśmy sami mogli tutaj trafić, a następnie poszliśmy do akademiku. Tam rozstaliśmy się i każdy skierował się do swojego pokoju. Zdjąłem buty i szybko wskoczyłem na swoje łóżko, które było na podwyższeniu. Przynajmniej tutaj nikt nie mógł zajrzeć. Wyjąłem z plecaka książki i położyłem je delikatnie na stoliku. Były stare i strony ledwo trzymały się kupy. Jednak zamiast wziąć się za nie i zacząć czytać, ja trzymałem w ręku zwój. Był dość mały, ale złote rączki ciągle trzymały pożółkły materiał z zapisaną ręcznie treścią. Rozwinąłem go, tak by nic mu się nie stało, ale gdy ujrzałem tekst zebrała się we mnie złość. Nie potrafiłem tego przeczytać. Litery, które składały zdanie były dziwnie powyginane, a niektóre widziałem w ogóle po raz pierwszy w życiu.

Po ciężkich i długich zmaganiach z przepisaniem tekstu na kartkę, wreszcie mi się to udało i czym prędzej wybiegłem z pokoju kierując się do tutejszej biblioteczki. Trzy razy musiałem się pytać o drogę, a gdy wreszcie wtargnąłem przez podwójne drzwi, pani o mało nie dostała zawału gdy mnie zobaczyła. Reszta też nie kryła zdziwienia. Ale to nie moja wina, ze po prostu nigdy nie byłem w bibliotece.. tak samo wyszło.

Przesiedziałem tutaj długie godziny, a babka co pół godziny podchodziła i pytała się czy wszystko ze mną w porządku. Cholera jasna no! Ja też umiem czytać! Niestety nigdzie nie znalazłem dzieła, które byłoby choć w połowie podobnepismem do zwoju. Zrezygnowany ruszyłem do pokoju mojego wroga.

- Haru ? - spytałem wchodząc do miejsca, które do niedawna było przeze mnie omijane szerokim łukiem. Jeszcze złapałbym jakąś chorobę idiotyzmu od tego blondyna czy coś... Trzeba się ubezpieczać. Oczywiście swoim warknięciem i widokiem krzywej mordy musiał mnie powitać właśnie blondyn.

- Czego tu chcesz ? - spytał stając naprzeciwko mnie, jednak w bezpiecznej odległości.

- Nie twój interes. - odpowiedziałem beznamiętnie i minąłem go wchodząc dalej.

- Haru zbieraj dupe! Dzisiaj śpisz u mnie! - wydarłem się słysząc szum wody z łazienki. Naraz wyleciał jeszcze z mokrymi włosami czarnowłosy, patrząc na mnie jak na kosmitę. Muszę przyznać, że wyglądał uroczo.

- Co ? - zająknął się.

- Niedosłyszysz ? - spytałem zakładając ręce na piersi.

- Daj mi chwilę - powiedział i ruszył biegiem, omal nie zabijając się o kanapę, po swój plecak. Wyminąłem Kaneko i wyszedłem na korytarz.

- Właśnie zabieram swoją księżniczkę na noc poślubną - uśmiechnąłem się wrednie. Blondynowi o mało nie wybuchła głowa z tej całej wściekłości.

***

- Yato, wypad do Kaneko. Teraz - warknąłem wchodząc do pokoju, a niczym nie wzruszony czerwonowłosy, zebrał swoje rzeczy i wyszedł.

- Siadaj - wskazałem miejsce na kanapie, a sam wskoczyłem na łóżko i zabrałem zwój z szafki.

- Będziesz mi teraz rozkazywał ? - spytał Haru nadal stojąc i nie ruszając się ani o centymetr.

- Ktoś musi być mężczyzną w tym związku - wypaliłem z dość głupawym tekstem.

- Nie żartuj. Ostatni raz tak się śmiałem gdy zbierałem grzyby... - burknął, ale posłusznie zajął swoje miejsce.

- Zabrałem z biblioteki zwój. Chciałem go przeczytać, ale wszystko jest dla mnie nie jasne. Może ty będziesz wiedział w jakim języku został napisany, bo ja przekopałem całą bibliotekę szkolną i nic nie znalazłem.

- Czekaj, czekaj... Czy ty byłeś w bibliotece ?? - spytał wytrzeszczając oczy.

- Czy każdego musi to tak bardzo dziwić ?! - zażenowany usiadłem obok niego. - Zamknij gębę bo ci do niej wsadzę buta - warknąłem zirytowany. Ten tylko się zaśmiał i wziął ode mnie papier.

Rozwinął go i zamrugał dwa razy.

- Nie możesz tego przeczytać ? - spytał zdziwiony.

- Jak widać...

- Przecież to jest pisane w naszym języku... - spojrzałem na niego zszokowany.

- Żartujesz sobie. Nie mogę tego rozczytać, a słowa brzmią jak bełkot. Chyba, że rozumiesz język dałnów...

- Nie, mówię poważnie. Słowa zamieniły się miejscami i mogę go przeczytać - patrzył z niedowierzaniem na zawartość zwoju. Zerknąłem jeszcze raz, ale dla mnie dalej było to nieczytelne.

- Nie ważne czytaj - mruknąłem ponaglając go ręką.

- Tytuł to Przepowiednia, a dalej tekst brzmi tak :


Legenda, ale prawdę w sobie ma.

Mroczną przepowiednię skrywa.

Czyste serce posiada ten Kto słów jej posiądzie sens.

Czterech strażników, zagadki swe zdradzi.

Nikt sam sobie z nimi nie poradzi.

Znajdź tego kto ochroni cię, od ognia nie odwróci się.

Cztery żywioły połączą się.

Zegar swój odwróci bieg.

Przeszłość powróci... zrozumiesz wtedy Kto zabił, poznasz dawne sekrety.


- Tutaj jest jeszcze coś napisane. Takim małym drukiem..


Książki mają swoje tajemnice, które skrywają ich stronice.

Nie wszystko to co oczywiste, jest tobie bliskie.

Spojrzyj na to co jest za,

Gdyż każdy medal drugą stronę ma.


- Co to ma do cholery znaczyć ? - warknąłem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro