Mężczyzna...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Spanikowałam... Nie wiedziałam co się dzieje... W salonie był rozbity wazon, a moja ciocia płakała. Nie wiedziałam co mam robić. Dopiero po chwili dojrzałam krew obok wazonu i na ręce "mamy". Najwyraźniej musiała opuścić wazon, ale nagle...

Obróciłam się i zobaczyłam na ścianie napis "BÓJ SIĘ". Pisnęłam bardzo głośno, ale po chwili opamiętałam się i pomogłam cioci. Wyciągnęłam odłamki szkła z jej ręki i pobiegłam po apteczkę. Wyjęłam z niej bandaże i owinęłam okaleczony nadgarstek.

****

Ciocia była już u siebie w pokoju, a ja stałam bezradnie nad odłamkami szkła i krwią.
Postanowiłam zadzwonić do Nathana i o wszystkim go powiadomić. Czułam, że mogę na nim polegać.

Jak pomyślałam tak zrobiłam. W rozmowie przez telefon ostrzegłam go żeby nie wystraszył się widoku krwi i szkła porozrzucanego po salonie.

Nathan

Wystraszyłem się telefonu Aurory. Kiedy powiedziała co się stało spiąłem wszystkie mięśnie na moim ciele, bo zrozumiałem że dziewczyna jest zagrożona, jak również jej najbliższa rodzina.
Postnowiłem jak najszybciej tam dotrzeć i już po 4 minutach stałem przed jej domem.

Aurora

Usłyszałam pukanie do drzwi, więc poszłam je otworzyć. Tak jak się spodziewałam stał w nich Nathan. Serdecznym gestem zaprosiłam go do środka i nagle zauważyłam jak cały się napiął. Obrocił się do mnie plecami...

- Nathan? Wszystko w porządku?
- Taa... -powiedział przez zęby
- Jeżeli coś się dzieje to powiedz mi teraz i nie ukrywaj tego. Nie chcę żeby między nami były jakieś tajemnice, bo pokładam w tobie pełne zaufanie
- Wiem moja droga Auroro. Jesteśmy przyjaciółmi i masz rację... Nie powinniśmy mieć tajemnic między sobą...

Obrócił się, ale wyglądał w pełni normalnie więc nie rozumiałam co mu do końca dolegało. Postanowiłam mu pokazać straszny widok, znajdujący się w salonie.

Nathan

Byłem bardzo spięty, bo wszędzie czułem krew i nie mogłem w pełni się opanować. Wiedziałem, że jest to bardzo ryzykowne przebywać z człowiekiem w jednym pomieszczeniu, kiedy wszędzie wyczuwalna jest woń tego czerwonego płynu ale musiałem jej pomóc.

Moje oczy zastały coś strasznego. Napis na ścianie, wszędzie szkło i ta cała krew, która doprowadzała mnie do obłędu, chociaż przyznaję że krew Aurory ma najlepszy zapach... Ale nie pora na takie myślenie. Trzeba było działać.

- Auroro? Czy mogłabyś pójść do swojego pokoju i dać mi chwilę? Zaraz do ciebie przyjdę
- No dobrze... Skoro tak mówisz - westchnęła

Po chwili zostałem sam i postanowiłem posprzątać to wszystko. Ale nagle zobaczyłem małą karteczkę przyczepioną do nogi stołu - "Będziesz następna". Coś się tu poważnego działo, ale nie wiedziałem co. Jedyne czego można było się domyślić, to że jest to sprawka jakiegoś wygłodniałego i bez sumiennego wampira.

Po kilku sekundach wszystko było już uporządkowane, nawet napis na ścianie zmył się bez większego problemu...
Aż tu nagle usłyszałem huk z pokoju Aurory.

Aurora

Ktoś nagle wparował do mnie do pokoju. Rzucił mnie na ścianę i zabarykadował drzwi komodą... Ledwo co byłam przytomna, a z mojej głowy sączyła się krew. Widziałam rozpalone oczy mężczyzny i skamieniałą twarz wpatrującą się we mnie. Wszystko było zamazane, a ja już po kilkunastu sekundach widziałam tylko ciemność. Straciłam przytomność...

****

Obudziłam się rano. Moje powieki były ciężkie, a światło dodatkowo drażniło oczy. Po chwili zobaczyłam zmartwionego Nathana, który siedział na podłodze i trzymał mnie mocno za rękę.
Byłam bardzo słaba, a kiedy chciałam coś powiedzieć wydałam z siebie tylko cichy pisk.

- Nic nie mów Auroro... Nic nie mów... Odpoczywaj... Możesz zasnąć. Będę tutaj ciągle siedział, póki nie bedzie ci lepiej.

Nie chciałam spać. Widziałam jak chłopak cierpi więc powoli się zaczęłam podnosić, ale nagle sparaliżował mnie silny ból głowy. Gestem pokazałam że chcę usiąść. Nathan pomógł mi to zrobić, podkładając poduszkę pod głowę.

Nathan

Siedziałem przy niej całą noc. Była nieprzytomna. Musiałem wejść przez okno, bo drzwi zostały zabarykadowane. Kiedy zobaczyłem jej głowę, poszedłem po bandarze i zatamowałem krwawienie. Była w tak złym stanie, że naciąłem swoją rękę, z której popłynęła krew i przyłożyłem ją do jej ust. Dałem jej tylko kilka kropel, aby nie przyspieszać za bardzo regeneracji, bo będzie to bardzo nienaturalne, a nawet niebezpieczne.

Jeżeli się podaje krew wampira człowiekowi, to jego organizm nieprzystosowany do dużej ilości takiej substancji, może ją źle przyjąć i można bez problemu zwymiotować, a w przypadku nieprzytomności może się to źle skończyć (tak na marginesie napomnę)

Czekałem z nią do rana. Było mi ciężko powstrzymać swój wampirzy głód, bo jej krew była w zapachu obłędna ale musiałem przestać o tym myśleć, gdyż nagle się obudziła.
Nic nie mogła powiedzieć. Pomogłem jej usiąść, a ona gestem pokazała że chce się do mnie przytulić. Powoli się przysunąłem i ją delikatnie objąłem. Była taka krucha i bezbronna, ale gdzieś w środku była odważna i waleczna.
Wiedziałem że będę musiał powiedzieć jej pełną prawdę o sobie aby ją chronić i aby wiedziała z kim ma do czynienia na tym świecie.

Aurora

Powoli odzyskiwałam głos.

- Muszę iść do szkoły - powiedziałam powoli i cuchutko
- Nigdzie dzisiaj nie idziesz. Zostajesz w domu ze mną
- Ale... - nie pozwolił mi dojść do głosu
- Żadnego ale. Zostajesz i koniec kropka.

Nabrałam głęboko powietrza i popatrzyłam w oczy Nathana, z których nie mogłam nic wyczytać. Były jakby pozbawione emocji, zatracone i smutne.

- Nie smuć się, nic mi nie jest - ścisnęłam mocniej jego rękę
- Gdzie jest ciocia?
- Poszła do pracy. Nic jej nie jest. Przespała całą noc
- Byłeś tu przez cały czas?
- Oczywiście, nie mogłem ciebie zostawić

Uśmiechnęłam się i nagle poczułam, że jestem głodna, a moje potrzeby fizjologiczne dają się we znaki.

- Nathan? Jestem trochę głodna i muszę iść do łazienki

Pomogł mi powoli wstać i zdjął bandaż z głowy. Śladu po ranie nie było. Byłam ciekawa dlaczego, ale nie miałam siły teraz pytać.

Powoli i z pomocą chłopaka doszłam do łazienki, a kiedy zobaczyłam się w lustrze - oniemiałam. Miałam podkrążone oczy, a moje włosy nie były ani trochę ułożone. Na szyi miałam krew, która wcześniej musiała wypłynąć z rany. Dotknęłam głowy i poczułam lekki ból, ale do wytrzymania.

Kiedy zmyłam krew, uczesałam się, zrobiłam bardzo delikany makijaż, tak aby zatuszować moje wory pod oczami i skorzystałam z toalety, wyszłam z łazienki i od razu poczułam zapach tostów.

Na stole stał talerz z jedzeniem i herbata z miodem. Podeszłam do uśmiechniętego Nathana, który gestem pokazał mi, abym usiadła obok niego. Jak prosił, tak zrobiłam. Kiedy jadłam opowiedziałam wszystko co się stało w pokoju. Na samą myśl o tym wszystkim ciary mnie przeszły, co chyba zostało zauważone.

- Auroro... Muszę ci coś ważnego powiedzieć. Tylko błagam, nie przestrasz się i nie uciekaj...
Jestem wampirem...

---------------
Halo, halo! Jestem! Mam nadzieję, że nie przynudziłam. Nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział, ale mam nadzieję, że nie przynudziłam 😉
Rozdział ma 1080 słów 😜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro