Wampiry wszystko zrobią

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie mogłam patrzeć na przerażone miny przyjaciółek. Jedynie Nathan nic sobie z tego nie zrobił, tylko do mnie podszedł i wytarł krew, która była na moich ustach. Pociągnął mnie za rękę do pobliskiego lasu.

- Bardzo szybko wszystko pojmujesz, więc chciałbym ci już teraz pokazać, jak biegać wampirzym tempem i używać wyostrzonych zmysłów
- To do roboty
- Wszystko zaczyna się w głowie... Musisz uświadomić sobie, to kim jesteś i co chcesz zrobić. Nie możesz się wahać, bo zwariujesz.
- Yhym

Podszedł do mnie i objął w pasie.

- Nie będę ciebie ograniczał do krwi zwierzęcej. Będziesz piła ludzką, ale musisz się nauczyć nad tym panować, a nie to co odwaliłaś w rezydencji
- To było silniejsze
- Wiem, ale jako ta najpotężniejsza musisz uważać co robisz, bo możesz nawet mnie skrzywdzić. Fakt, jestem starszy i normalnie nie miałabyś ze mną szans, ale sprawy potoczyły się inaczej
- Z twoją pomocą wszystkiego się nauczę - obróciłam się do niego i pocałowałam w usta
- Twoje emocje są o wiele intesywniejsze, dlatego tak bardzo mnie pożądasz. Chwilami będzie ci się chciało płakać, a nie raz będziesz tak wkurzona, że rozwalisz wszystko na swojej drodze. Żyjemy w świecie ludzi, gdzie trzeba się kamuflować, a to oznacza, że jeżeli się zezłościsz, to nie możesz pokazać swojej mrocznej strony i wymordować kilkadziesiąt osób - zaśmiał się - Zamknij oczy...

Posłusznie wykonałam polecenie.

- Wciągnij powietrze myśląc o tym co chcesz osiągnąć poprzez węch

Zrobiłam to i poczułam multum zapachów, które jeszcze chwilę temu były dla mnie niedostępne.

- Czuję człowieka - powiedziałam zachrypniętym głosem
- Nie wyrywaj się... Już przybrałaś mroczną postać, która serio jest straszna, bo nie widać ci oczu tylko czerwoną pustkę, ale wracając... Tą postać przybieraj dopiero przy danej ofierze, a nie na przykład na drugim końcu ulicy

Ukryłam złe oblicze i popatrzyłam z satysfakcją na Natha.

- Dobrze, a teraz pójdziemy do tego kogoś...

Pobiegł gdzieś, ale nie wiedziałam gdzie.

- Użyj swoich zmysłów i mnie znajdź! - usłyszałam

Siłą woli mogę to zrobić... Już kilka razy mi się udało, więc teraz też dam radę...

Wyostrzyłam wszystkie zmysły. Po mojej prawej usłyszałam oddech. Obróciłam głowę, a do moich nozdrzy dostał się słodki zapach perfum Natha. Wytężyłam wzrok i zobaczyłam narzeczonego siedzącego na drzewie. Uśmiechnęłam się pod nosem i do niego podbiegłam.

- Brawo! Szybko się uczysz... Grace potrzebowała trzech dni, a ty tylko 30 minut. Ostatnią umiejętnością jest wampirze tempo, skoki i inne fizyczne umiejętności. Wszystko odbywa się tak samo, jak reszta, ale z jednym małym wyjątkiem. Jeżeli biegniesz, to chcesz dobiec do pewnego momentu, a nie gdzieś dalej, więc gwałtownie musisz się zatrzymać. Przestajesz o tym myśleć i tyle, ale pamiętaj żeby się nie wywalić, bo trochę zaboli
- Pocieszjące
- Ja potrafię pocieszać... Jestem w tym mistrzem - zaśmiał się

Zrobiłam kilka kółek na polanie. Nathan od czasu do czasu krzyczał abym się zatrzymała, bo chciał poćwiczyć "hamowanie". Na samym początku się wywaliłam, ale później szło coraz lepiej.

- Ja już więcej nie biegam... Chcę jeść!
- Ta spokojnie
- Powiedziałeś, że zabierzesz mnie do tego mężczyzny, a ty się schowałeś, więc teraz idziemy
- No dobra, ale wampirzym tempem
- No a jakim? Nie będę iść pół dnia

Kilka minut później dotarliśmy nad jakiś wodospad. Siedział tu starszy Pan i zażywał narkotyki.

- Narkotyki nie zmieniają smaku krwi. Nic ci też nie zrobią, więc śmiało. Uwiedź go i się pożyw...
- Mam go uwodzić na twoich oczach?
- No tak... To jest jakiś random i wątpię, żebyś coś z nim chciała
- No w sumie racja - zaśmiałam się
- To leć

Podeszłam do niego i usiadłam na skarpie.

- Heeeej - udałam zjaraną
- Wowow... Kto tu zawitał? Taka piękna kobieta nie powinna tutaj samotnie chodzić
- Taki przystojniak nie powinien być sam - przejechałam palcem po jego szyi

Podniósł się, a ja razem z nim. Chciał mnie pocałować i kiedy był już tego bliski odsunęłam go od siebie i spojrzałam głęboko w oczy.

- Nie będziesz się wyrywał i krzyczał... Zrobię z tobą co tylko zechcę

Stanął spokojnie, a ja wbiłam kły w jego szyję na odpowiednią głębokość. Krew była przepyszna i nie chciałam odrywać się od jej źródła.

Poczułam, że ktoś mnie szturcha, więc odsunęłam się od ofiary.

- Pamiętaj, że jeżeli nie chcesz zabić, tylko puścić kogoś wolno, to musisz wyczyścić mu pamięć
- Wiem, pamiętam jak ty to robiłeś. Mówiłam, że przyda się, to co zobaczę?
- Mówiłaś - uśmiechnął się
- Mogę dokończyć posiłek?
- Tak... Chcesz go zabić?
- Owszem
- To się przyłączę, bo dawno nie piłem ciepłej krwi

Wbił swoje kły po drugiej stronie i już po chwili mężczyzna leżał nieruchomo na ziemi.

Nathan przyparł mnie do pobliskiego drzewa i namiętnie pocałował.

- Za co to?
- Za to, że świetnie się spisałaś... Poza tym wiem, że mnie teraz pożądasz więc ci ulżę
- Ale tak tu i teraz?
- Nooo... Niby dlaczego nie? - znowu się zaśmiał
- Ciągle się śmiejesz
- Humor mi dopisuje, bo jesteś ze mną
- Ooooo - pocałowałam go i zdjęłam z niego koszulkę i spodnie

Kiedy skończyliśmy, ubraliśmy się i wróciliśmy do rezydencji. Przekroczyłam próg drzwi wejściowych i moim oczom ukazała się cała gromada wampirów, która uklękła przede mną. Nathan, który stał obok mnie, także to uczynił.

- Nathan wstań
- Nie mogę
- Dlaczego?
- Bo jesteś najwyższym z wampirów
- Fajnie, ale wstań, bo jestem w niezręcznej sytuacji

W końcu wstał i nakazał reszcie też to zrobić.

- Nathan będzie moją prawą ręką i mi pomoże, ponieważ sama wszystkiego nie ogarnę! - oznajmiłam

Chwilę później nogi się pode mną ugięły, przez co uklękłam na ziemi. Poczułam duże uderzenie energii.

- Co się dzieje? - zapytał Nathan
- Wyczułam ich wszystkie moce i teraz muszę to ogarnąć, więc chwila...

Zaczęłam rozczytywać każdą umiejętność, a kiedy skończyłam, wstałam i uśmiechnęłam się do wszystkich.

- Możecie się rozejść, tylko zostają bliskie mi osoby...

Cała rodzina Natha i przyjaciele do mnie podeszli.

- Traktujcie mnie normalnie, bo nie chcę być aż tak wywyższana. Nie zrobię wam krzywdy, więc mnie się bać nie musicie
- No okey - odpowiedzieli zgodnie
- Dalczego upadłaś? - zapytała Grace
- Sporo wampirów tutaj było, a ja przechwytuję ich moce i po prostu ta energia była tak duża, że mój mózg skupił się na ich odczytywaniu, a nie na staniu. Muszę nad tym popracować, ale myślę że będzie tylko lepiej

Poszłam z Nathem do Errica, aby się zapytać o "trzecie" kły.

- Do czego służą "trzecie" kły?
- Masz je tylko ty, a służą do zabijania wampirów. Znajduje się w nich jad, szkodliwy dla każdego z nas oprócz ciebie. Jest to prostsza forma zabijania, bo wyrywanie serca i przebijanie go jest bardziej czasochłonne. Ale nawet jeżeli byś wbiła komuś trzeci kieł, a nie chcesz go zabić to nic mu nie będzie. Pewnie zdążyłaś już zauważyć, że wszystko w naszym świecie zależy od siły woli...
- Zdążyłam, zdążyłam. Dziękuję za info
- Do usług pani
- Bądźmy na "ty". Aurora - podałam mu rękę
- Erric - oddał uścisk

Zadowolona wyszłam z biblioteki, ciągnąc Natha do sypialni.

- Spore masz te zachcianki...
- Skoro to normalne, to czemu mam się ograniczać...

Popchnęłam go na łóżko i na nim usiadłam.

- A co jeżeli ci odmówię?
- To cię zmuszę siłą lub którąś z mocy
- Ej no!
- Żartuję, nie będę stosować w związku darów, bo będzie niefajnie, a tak to przynajmniej będzie naturalnie
- No ja myślę, bo nie mam z tobą żadnych szans
- Masz... Spryt - posłałam mu ciepły uśmiech
- W sumie, to masz rację
- Na zawsze ją mam

Przewrócił mnie tak, że teraz ja pod nim leżę.

- Trzeba być bardziej uważnym kotku
- Pffff...

----------------Trzy dni później----------------

Byłam świadkiem przemiany człowieka w wampira, bo teraz nadzorowanie tego było moim obowiązkiem. Zaraz po przemianie mogłam określić jego moc, jeszcze za nim spróbował krwi.

Podeszłam do niego i dotknęłam dłonią jego głowy. Po moim ciele przeszedł impuls, który pozwolił przechwycić mi jego dar.

- Jego dar to jasnowidzenie
- Nauczyłaś się już tego daru, prawda?
- No tak
- A czy mogłabyś przewidzieć, jak będę się uczył funkcjonowania w nowym ciele?
- Nie kochany... Nie wykorzystuję mocy, kiedy nie mam większego powodu, a przewidywanie przyszłości odbiera frajdy z życia. Cieszę się, że nie mówisz do mnie "Pani", bo nie lubię tego określenia, więc niech tak zostanie
- No dobrze, dziękuję Auroro

Ukłonił się i wyszedł. Opadłam na coś co przypominało tron, ale w sumie nie wiem czym było.

~~~~~~~~~~Tydzień później~~~~~~~~

- Nathan!
- Cooo?
- To całe siedzenie nad tymi papierami jest w cholerę męczące. Już w pierwszych dniach od mojej przemiany wszystkie obowiązki na mnie spadły, a ja nawet nie zdążyłam się nacieszyć swoim nowym obliczem
- W sumie to masz racje. Jesteś w tym wszystkim "nowa" - zrobił z palców cudzysłów
- No właśnie... - wciągnęłam powietrze do płuc, ale zaraz je wypuściłam
- Dobra, to ja załatwię kilka rzeczy i wychodzimy stąd
- Okey - uśmiechnęłam się zwycięsko

Wyszłam na korytarz i zdałam sobie sprawę, że chyba nikt tutaj od dawna nie sprzątał. Postanowiłam wykorzystać swoje moce.

Usiadłam na ziemi i zaczęłam sprzątanie. Posiedziałam tak około 30 minut, gdy nagle usłyszałam kroki. Otworzyłam oczy, które miałam zamknięte dla lepszego skupienia i ujrzałam Errica oraz Natha, którzy stoją z otwartymi ustami i przyglądają się temu co robię.

Wszystkie roślinki, które tu były, nabrały pięknych kolorów, przedmioty ustawiały się w miejscach, które wskazałam, a ze ścian poznikały pajęczyny.

Wstałam i podeszłam do mężczyzn, ciągle kontrolując, to co się działo.

- To cię nie męczy? - zapytali
- Fizycznie nie, psychicznie tak
- A możesz to już przerwać? - zapytał Erric
- Mogę, ale obiecaj że pod moją nieobecność, wszystko zostanie wysprzątane. Będzie tu o wiele przyjemniej
- Dobrze Pani
- Tylko nie "Pani"
- Dobrze Auroro - zaśmiał się
- O wiele lepiej

Wyszłam z Nathanem na zewnątrz.

- To gdzie idziemy?
- Chcesz się trochę zabawić?
- Chcę
- To idziemy do klubu
- Ale tam jest strasznie dużo ludzi i nie wiem czy zapanuję nad sobą
- Masz mnie, więc razem damy radę
- No dobrze

Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy pod jakiś klub. Pierwszy raz tu byłam. Weszliśmy do środka i od razu "powitała" nas głośna muzyka. Było multum ludzi, a mieszanka różnych zapachów krwi dawała mi się we znaki.

Wycofałam się, ale Nath złapał mnie za rękę.

- Będzie dobrze. Możesz się pożywić, tylko pamiętaj o wymazywaniu pamięci - posłał mi troskliwy uśmiech

Podeszłam do barku i zamówiłam drinka. Barman uśmiechnął się do mnie, więc uznałam że pójdę za nim. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia i od razu popchnęłam go na ścianę. Chyba pomyślał, że chcę się zabawić według jego zasad, czyli szybki numerek i koniec, ale nie.

- Możesz się wyrywać, ale masz być cicho - powiedziałam, patrząc w jego zielone oczy

Wbiłam kły w jego szyję. Poczułam ciepłą ciecz na języku, przez co zaczęłam szybciej pić. Mężczyzna wyrywał się niemiłosiernie, ale nie przeszkadzało mi to, bo chciałam się trochę posiłować. Zazwyczaj jak idę na polowanie, to tak robię.

Po niedługim czasie jego ciało upadło bezwładnie na ziemię. Zabiłam już 26 osobę w przeciągu 10 dni, ale nic sobie z tego nie robiłam. Przeniosłam ciało na zewnątrz i wrzuciłam do kontenera. Pozbyłam się resztek krwi z posadzki i zadowolona wróciłam do głównego pomieszczenia klubu.

Zobaczyłam Nathana, który co chwilę zmienia swoją ofiarę. Nie zabija ich, tylko pije trochę i idzie do innej. On preferuje kobiety, ja preferuję mężczyzn, co jest chyba normalne. Podeszłam do niego i się uśmiechnęłam. Złapałam dziewczynę za głowę i odchyliłam. Wbiłam swoje kły obok narzeczonego. Chciałam się nauczyć, kiedy należy przestać się żywić, bo jakoś tej umiejętności nie umiałam opanować, przez to że za bardzo "przejmował" mnie smak krwi.

Usłyszałam, że Nath się oddala, co także uczyniłam. Wymazał jeszcze tej dziewczynie pamięć i pociągnął mnie za rękę. Pocałował mnie, zbierając resztki czerwonej cieczy z moich ust.

- Kiedy bierzemy ślub?
- Serio? Teraz mnie pytasz?
- No tak
- Mi to obojętne - wzruszyłam ramionami
- To co powiesz, aby zrobić to już za miesiąc
- Jak uporamy się ze wszystkim...
- Oczywiście, że się uporamy. Wampiry wszystko zrobią
- Wszystko?
- Taaak
- Na pewno? - przegryzłam wargę
- Na pewno - odparł stanowczo
- To chodź ze mną

Zaciągnęłam go do łazienki i wepchnęłam do kabiny przysznicowej. Zamknęłam go tam i wskoczyłam na ściankę, aby dosięgnąć perlatora*. Odkręciłam go i z prysznica poleciała zimna woda. Nath pociągnął mnie za rękę, przez co wpadłam do środka, centralnie na niego. Zaczęłam piszczeć. Poszukałam tego cholerstwa ręką i zakręciłam wodę.

- Było warto mnie tu wsadzać?
- Było
- A wiesz, że się rozmazałaś?
- Co?! Nieeee...

Musnął moją szyję i przyparł do jednej ze ścianek. Ściągnął ze mnie ubranie, a ja z niego, przy okazji rozwalając cały prysznic. Zdjął ze mnie bieliznę, a ja z niego bokserki. Nagle wszedł we mnie i zaczął się poruszać. Złapałam go mocno za szyję i przytuliłam. Zjechał pocałunkami na mój dekolt i zrobił malinkę, która i tak pewnie zaraz zniknie, ale co tam... Po chwili poczułam, że doszedł, a ja po nim.

Ubraliśmy się w mokre ciuchy i wampirzym tempem wymkęliśmy się z lokalu.

----------------------
I jest kolejny! 😄

*perlator - jest to fachowa nazwa kurka do odkręcania kranów

ZAPRASZAM PONOWNIE DO NOWEJ KSIĄŻKI PT.: "NA ZAWSZE RAZEM", KTÓRA JEST NA MOIM PROFILU 😉

Rozdział ma 2078 słów.

Pozdrawiam 😘

Jami33303 ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro