R3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

<Lone>

Obudziłam się wcześnie rano, wciąż nie dociera do mnie to że Sunstreaker jest moim partnerem.
To wspaniałe uczucie, jednak trochę się boję.
Nie wiem dlaczego, może to przez fakt kim jestem? A może to przed strachem że wszyscy się dowiedzą i wyśmieją?
Brak akceptacji z jakiejkolwiek storny to coś z czym ciągle się borykam. Może i mam coraz lepsze kontakty z botami ale i tak wiem że mają mi wiele do zarzucenia. A nagle zjawia się ktoś i mówi że mnie kocha. Dopiero teraz dociera do mnie obawa, że on mnie zostawi, bo mu się znudzę, przecież taki przystojny facet może mieć każdą..
Moje myśli przerwał mocny przytulas. Uśmiechnęłam się szeroko i odwróciłam bym mogła przytulić się do niego.
- Dzień dobry Lone - usłyszałam piękny głos, przez który mogłabym się rozpłynąć
- Dzień dobry Sunny - uśmiechnęłam się - Jak się spało?
- Wspaniale, ale na pewno musimy mieć większe łóżko - zaśmiał się a ja odpowiedziałam tym samym
- Moje jest ogromne, więc możemy też spać u mnie
- Z tobą wszędzie - dostałam buziaka w główkę - Teraz myślę że pora iść na śniadanie
- Dobry pomysł - przeciągnęłam się i wstałam, a energią zmieniłam swój strój na nowy. Poczekałam na niego aż się ogarnie i razem wyszliśmy z jego pokoju. Na nie szczęście wprost przed IronHidea. Ten wyglądał jakby chciał nas zabić, złość z niego kipiała, delikatnie złapałam dłoń Sunstreakera ze strachu przed masywnym mężczyzną.
- Lekcje masz o 13 - wycedził - nie spóźnij się szmato - wyminął nas z uśmieszkiem, ledwo udało mi się powstrzymać chłopaka przed rzuceniem się na niego.
- Zostaw, nie warto Sun - pociągnęłam go
- Znalazł się gwałciciel świata - warknął w jego stronę - Nikt a już na pewno nie ty, nie będzie obrażał mojej dziewczyny! - ryknął a ja się lekko wystraszyłam, chwilę później zostałam pociągnięta za rękę przez chłopaka, który, mocno trzymał moją dłoń i kierował się na stołówkę. Milczałam bo chciałam dać mu się uspokoić, boje się tylko że teraz ktoś będzie miał problem o to że ja i Sunny...
Weszliśmy do stołówki i wszyscy popatrzyli na nas ze zdziwieniem malowanym na twarzach.
- I co tak patrzycie - warknął na wszystkich a po chwili uniósł nasze splecione dłonie do góry - Tak to moja dziewczyna! I nie należy do naszego wicelidera, on tylko chciał ją przelecieć i zostawić na lodzie - wkurzyłam się na to co powiedział, miało to być w tajemnicy a nie wychodzić na jaw przed wszystkimi, wyrwałam rękę i wkurzona wyszłam z jadalni. Z tyłu dobiegały tylko krzyki chłopaka nawołujące mnie bym wróciła - nie. To było przegięcie.
Poszłam do hangaru gdzie stoją samochody. Wsiadłam do mojego Lamborghini Countach i wyjechałam z bazy na przejażdżkę żeby ochłonąć.

<Sunstreaker>

Przebudziłem się rano, czując że młoda się kręci. Przytuliłem ją do siebie, a ta to odwzajemniła. Bardzo się cieszę że mam ją obok, że mogę się przytulić i nie czuć samotny. Obawiam się tylko, że sprowadziłem na nią tym samym problem zwiący się Windblade.
Ta latająca dziwka, bardzo mnie upatrzyła na swoją ofiarę. A wiem że one dwie się nie znoszą. Chwilę poleżeliśmy, a potem wstaliśmy na śniadanie. Ogarnięci wyszliśmy z pokoju.
Już wiem że dzień będzie zły.
Wystraszona Lone, złapała mnie za rękę, a chwilę później ten dupek Ironhide nazwał ją szmatą.
Nie wytrzymałem, to normalne. Postanowiłem że teraz każdy powinien wiedzieć, co tak na prawdę kryje się pod niby szanowanym zbrojmistrzem.
Wszedłem trzymając młodą za rękę, widziałem te wszystkie zadziwienia. O to mi chodziło.
Powiedziałem to co chciałem, wspomniałem też i o tym jak zachowuje się czarny dziad.
Niestety, przez swoją złość, powiedziałem to czego nie powinienem i Lone wyrwała się u ciekła. Wolałem ją ale na nic. Zdupiłem po jednym dniu. Brawo Sunstreaker. Ty debilu.
Na sali rozeszły się szepty. Zabrałem kostkę i poszedłem do Sidesa.
- Poważnie, chciał ją wyruchać? - zapytał
- Ta, opowiedziała mi wszystko zaraz z rana na drugi dzień tego jak widzieliśmy się z nim na siłowni. Jej tłumaczenie nie wyglądało jakby kłamała.
- Teraz już wszyscy wiedzą o was, nie martwisz się? - popatrzyłem na niego pijąc nieco energonu
- O co? Nikt nie wie o tym - szepnął - Jesteśmy parą, chyba parą. Kocham ją i tyle. Nie mam co ukrywać.
W odpowiedzi kiwnął tylko głową. Do sali wszedł Ironhide, od razu wszyscy zaczęli gadać między sobą ciszej.
Hide popatrzył na mnie i mojego brata. Mam ochotę obić mu ten ryj ale ta jego masa jest jego idealną tarczą.

<Lone>

Pojechałam na kręta drogę w górach. Uwielbiam Prowadzić samochód jak kierowca rajdowy, to takie piękne i odprężające. Na wyścigach poznałam kiedyś Knockouta.
To świetny przeciwnik, bardzo dobrze jeździ.
A jednak jest wrogiem. Mimo to i tak bardzo lubię jego towarzystwo. Przy nim mogę być sobą. Teraz widzę że będzie wyścig. Przynajmniej odreaguje to co powiedział Sun, wkurzyłam się na to okropnie, teraz cała baza będzie wiedziała co się stało. Okropny przypał.
Ustawiłam się na końcu i na znak wystartowałam. Kilka zakrętów zrobiłam bokiem, przejeżdżałam na granicy przyczepności opon i wysunęłam się na prowadzenie. Ukończyłam wyścig jako pierwsza. Brak rywalizacji nudzi. Odebrałam mała sumkę pieniędzy i wsiadłam znów do samochodu. W tym momencie zobaczyłam policyjny radiowóz. Ale nie taki zwykły. Barricade.
Wrzuciłam spokojnie jedynkę ale nie zdjęłam nogi ze sprzęgła na wypadek ucieczki.
Nim jednak zdążyłam zareagować, poczułam silne uderzenie, przez co mój samochód dachował. Niezapięta w pas uderzyłam głową o drzwi - zemdlałam.

<Sunstreaker>
Po śniadaniu chodziłem i szukałem Lone, ale nigdzie jej nie było. Dzwoniłem, ale to też nic nie dało. Optimus już dowiedział się o tym co Hide jej zrobił, jest tym co najmniej załamany. Będzie czekać aż wróci Młoda by ta mogła potwierdzić lub zaprzeczyć temu co się stało.
Obiad i kolacja minęła w ciszy. Kiedy zaczynało się ściemniać zacząłem się bać, może coś jej się stało, może decepty ją złapały...
Cholera!
Zacząłem się obwiniać, kiedy nagle z korytarza dobywał się donośny dźwięk alarmu.
Więc się nie pomyliłem, złapali ją.

<Megatron>

Shockwave poinformował mnie że na ziemskiej drodze pojawił się sygnał autobota. Nie byle którego. Sygnał należał do Lonsdale Prime.
W mgnieniu oka moi żołnierze sprowadzili ją w jej samochodziku. Chyba urządzę sobie spacer do bazy Optimusa.
Dałem ją pod opiekę medyka, by ten mógł w końcu oderwać się od polerki.
- Knockout do mnie - warknąłem na medyka a ten w mgnieniu oka  znalazł się obok.
- Tak lordzie?
- Zaopiekuj się tym dziwadłem - rzuciłem mu w ręce samochód z dziewczyną w środku i wyszedłem

<Knockout>

Lord Megatron przyniósł do mnie znajomy samochód w środku którego znajdowała się Lonsdale.
To jedyny człowiek jakiemu pozwoliłem się zbliżyć bo jej jazda samochodem mnie oczarowuje, nie mogę też pojąć dlaczego jeździ takim gruzem.
Położyłem ją na stół a sam wróciłem do polerki. Nie cierpię rys na lakierze.
- O tak panie seksowny - mruczałem do siebie - jeszcze tylko kilka ruchów i będziesz najładniejszym samochodem na tym świecie - gadałem tak nie zauważając że Lonsdale się już obudziła i wysiadła ze swojego auta.
- Knockout? - krzyknęła na co nieco się wystraszyłem
- Co chcesz? - popatrzyłem na nią a ta trzymała się za krwawiący łuk brwiowy
- Możesz mi coś na to dać? Boli.
- W tej postaci jedynie mogę Cię zmiażdżyć - odpowiedziałem i włączyłem holo stając na przeciw niej i krzywiąc się widząc ile zadrapań i wgnieceń jest na jej samochodzie - To twoje altmode?
- Nie - mruknęła patrząc na mnie swoimi czarnymi oczami - Moje altmode to śmigłowiec.
Skrzywiłem sie, jak można mieć takie okropne altmode. Popatrzyłem na nią, Primus wiedział jak ją stworzyć. Ludzka chodząca perfekcja.
Czarne proste włosy do tyłka, opalona skóra, długie nogi, pełne kremowe usta, umięśniony brzuch, nieziemskie wcięcia w talii i pociągające kobiece kształty. I te białe kiełki które bywają widoczne w jej kuszących minach. Na samą myśl jest gorąco.
Po chwili wyrwałem się z sideł jakie stawia zauroczenie, młoda stała obok wgniecionej części samochodu i cicho płakała.
- Dlaczego płaczesz? - podszedłem do niej a ta tylko popatrzyła na mnie i wytarła łzy.
- Zbierałam na ten samochód całe życie, to moje marzenie a teraz - przełknęła ślinę - Jest zniszczone - dokończyła i przytuliła się do maszyny.
- Hej, przecież masz moc, możesz to naprawić
- A po co? Moc nie jest stała, ma działanie krótkotrwałe bo jej nie ćwiczę bo nie ma sensu.
- Sugerujesz że nie jesteś w stanie go naprawić? Ty? Pani driftu i rajdów górskich? Mechanik? - prychnąłem na jej tytuły którymi się nosi na swojej planecie.
- Tak ja - mrukneła rozzłoszczona - Jedyne co potrafię to wprowadzić na siebie bandę debili i gwałcicieli - popatrzyłem na nią zdziwiony a ta wsiadła do samochodu i odpaliła go
"O nie, nie zwiejesz mi kolejny raz"  pomyślałem a na maskę jej samochodu założyłem impuls, który nie pozwalał na to by komputer samochodowy mógł pracować. Młoda aż podskoczyła na fotelu czując nieprzyjemne uczucie impulsu. Wysiadła wkurzona.
- Wypuść mnie! - "Ale ona jest zabawna" - zaśmiałem się w duchu i popatrzyłem na nią
- Zostajesz tutaj, Megatron niedługo sam zaniesie cię do twojego domu.
W tym samym momencie wszedł lord, oznajmiając że mam ją zabrać. Idziemy dokonać wymiany.

<Lonsdale>

Byłam wściekła i smutna. To moja wina. Teraz bez potrzeby narażam bazę.
Nienawidzę się.
Pilnowana przez medyka wsiadłam do mojego samochodu i zapiełam pas, a Knock ściągnął z maski to ustrojstwo. Chwilę później byłam już niesiona do mostu a zaraz po tym znaleźliśmy się na terenie mojej bazy.
Zostałam przykryta jakąś ogromną szmatą, tak że nie widziałam nic, przerażona modliłam się żeby ktoś mnie stąd zabrał. Choć z drugiej strony..

<Optimus>

Wyszedłem z oddziałem przed wroga. Było ich niewielu. Nigdzie nie zauważyłem poszukiwanej od obiadu Lonsdale.
- Witaj Optimusie
- Megatronie, co cię tu sprowadza?
- Chciałbym małej wymiany.
- Słucham zatem. - Megatron ściągnął ogromną szmatę która jak się okazała zakrywała samochód Lonsdale. Wyciągnął ją ze środka i rzucił na trawę. Nie mogłem zareagować bo wiązało się to z wymiana ognia.
Jedyna rzecz jaką musieliśmy zrobić to pilnować rozwścieczonego do granic możliwości Sunstrekaera.
- Lonsdale wzamian za energon i część zasobów, dorzucę jeszcze samochód - powiedział i rzucił samochodem obok ledwo podnoszącej się dziewczyny, na co ta z krzykiem i płaczem podciągneła się do samochodu.
- Zasoby możesz dostać ale o energonie nie ma mowy.
- W takim razie zostawię wam samochód a ją zabiorę - zaczął schylać się by podnieść przerażoną Lonsdale, nie mogłem tego tak zostawić
- Stój! - krzyknąłem - Dostaniesz energon ale nie wiele
- Dobre i to - mruknął a ja poleciłem by przynieśli nieco naszych zapasów

<Sunstreaker>

Megatron chciał w coś pograć, przez moment straciłem nadzieję że to Lone, ale chwilę później zobaczyłem jak wyrzuca ją z wysokości. Tego było już za wiele.
- Lonsdale! - krzyknąłem głośno ale zostałem złapany przez brata i Jazza. Nie chcieli mnie puścić. Gdyby to zrobili usmażył by ją.
Chwilę później rzucił obok niej, samochód. Podciągneła się do niego z płaczem. Moja iskra była targana na wszystkie strony, chciałem by była bezpieczna a nie uchroniłem jej. 
Gdy tylko Prime polecił iść po zapasy, od razu to zrobiłem. Zabrałem kilka kostek enegronu i położyłem przed Megatronem, a chwilę później włączyłem holo i podbiegłem bo mojej iskierki.
- Lone, przepraszam - zabrałem ją na kolana i przytuliłem, ta jednak wyrwała się i znów przytuliła samochód. Nie zrozumiałem co się stało. Dlaczego tak bardzo tuli to auto?
Decepty prawie się pozbierały i zostawiły nas samych. Zrobiłem drugie podejście ale znów mnie odtrąciła, poczułem jak moje oczy zanoszą się łzami. Klęczałem przed nią i patrzyłem jak płacze tuląc ten wrak. Czy to jej altmode?

<Lonsdale>

Megatron chciał wymienić mnie i Lambo za zasoby i energon. Wolałabym już wrócić. Mamy ich mało. Ale na nic zdały się moje zachcianki. Chwilę później Megapała rzucił mnie z kilku metrów na trawe, to bardzo bolało. Usłyszałam tylko krzyk Sunstreakera, nie mogłam na niego popatrzeć. Dosłownie chwilę później obok mnie spadło moje ukochane autko. To zabolało jeszcze bardziej. Rozpłakałam się jak małe dziecko i przytuliłam wrak auta.
Nie wiem co robili tamci. Ja umierałam ze smutku od wewnątrz. Chwilę później poczułam się tulona przez mojego chłopaka, odrzuciłam go. Chcialam by moja maszyna działała. Całe dotychczasowe życie poświęciłam dla niej.
Moje oczy zmęczone od łez zaczęły się uspokajać. Delikatnie odwróciłam się za siebie. Za mną siedział równie smutny Sunstreaker.
Byłam okropnie obolała, wyciągnęłam lekko ręce do niego jak małe dziecko, ten momentalnie znalazł się przy mnie i przytulił. Wtuliłam się jak tylko potrafiłam. Chłopak ciągle szlochał że mnie przeprasza. Delikatnie odwróciłam się i dałam mu buziaka w usta żeby już tyle nie gadał.
- Zabiorę Cię do medyka - powiedział i wstał ze mną na rękach - I nie bój się. Naprawimy ten samochód. Nawet jeśli mielibyśmy kupić nowy.
- Dziękuję Sun - odpowiedziałam cichutko i pozwoliłam by ten zabrał mnie do Ratcheta.
- To Twoje altmode? - zapytał na co westchnęłam cichutko - Countach to mój samochód rajdowy do wyścigów
- Zaczekaj.. Ty się ścigasz?
- Tak, a to coś złego?
- W sumie nie, zwyczajnie zaskoczyła mnie twoja więź z tą maszyną. Myślałem że to altmode.
- Nie - mruknęłam cicho - Moje altmode to śmigłowiec
-  Dlaczego nigdzie go nie ma?
- Bo jeszcze go nie użyłam  - odpowiedziałam cicho. Minutkę później znaleźliśmy się na oddziale.
Ratch chciał wyrzucić chłopaka ale poprosiłam by tego nie robił. Medyk zrobil mi prześwietlenie całego ciała czy wszystko jest w porządku.
- Ogromne potłuczenia ale na szczęście brak złamań, jedyne co to podłącze Ci energon. Niech spływa do Twoich żył bo w między czasie zdążyłaś się trochę wykrwawić - Ratch skończył swoją opinię i poszedł po to coś czego nie lubię. Niedługo po tym wrócił i wbił igłę w moją dłoń, następnie podłączył niebieską ciecz.
- Odpoczywaj dużo Lonsdale i poczekaj aż cały energon spłynie Ci do żył. Potem możesz się odłączyć. To tyle z mojej strony, dobranoc - medyk pożegnał się i poszedł do swojej kwatery a ja zostałam z Sunstreakerem. Popatrzyłam na niego, ten podszedł i usiadł bliżej.
- Na prawdę przepraszam Lone, jesteś moją pierwszą miłością i nie wytrzymałem kiedy cię tak nazwał. Wybacz mi.. - zaniósł się szlochem - Proszę. - byłam na niego zła ale muszę go też zrozumieć, stara się. Chwyciłam go lekko za dłoń a on popatrzył na mnie.
- Kocham Cię Sun - lekki uśmiech zagościł na mojej twarzy.
- Kocham Cię Lon - odpowiedział i ucałował w czoło. Zrobiłam mu miejsce aby mógł się położyć. Przytulił mnie i zasnęłam.

Rozdział napisany specjalnie przez zwykły lecz motywujący komentarz  -KariYingYang-
Dziękuję! Mam nadzieję że się podobało :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro