•1.2•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Nie. Ty nie możesz. - Od razu zaprzeczyła, zabierając z rąk czerwonowłosego paczkę papierosów.

- Ty możesz, a ja to już nie?

- Ja spróbuję rzucić...Ale ty lepiej się w to nie pakuj. - Westchnęła, chowając paczkę do kieszeni kurtki - Tylko zniszczysz sobie zdrowie, a jesteś sportowcem.

- No dobrze. - Uległ, przysuwając się do niej - Chcesz dzisiaj u mnie zostać na noc? Obejrzymy jakiś film, przestaniesz myśleć o Wakatoshim...Co ty na to? - Objął ją czule ramionami, całując w skroń.

Nie widziała w tym nic złego, był jej przyjacielem i odkąd pamiętała, Satori był strasznym pieszczochem. Kochał przytulać ludzi, jak sam twierdził, jednak nigdy nie zauważyła, by kiedykolwiek przymilał się do kogoś innego.

- Nie wiem. Jutro jest szkoła, musimy się uczyć.

- Ai, to dopiero początek roku. Nie ma żadnej nauki. - Zaśmiał się - No dalej, nie bądź taka... - Jęknął żałośnie, kołysząc się z nią na boki.

- No dobra...Chodźmy. Powiem bratu, że zostaje dzisiaj sam. - Odsunęła się od Tendō i wyszła z pokoju.

Zawitała do pokoju brata, który leżał na łóżku i słuchał muzyki, całkowicie odcięty od rzeczywistości. Ai stanęła nad nim i patryknęła go w nos. Zdziwiony nastoletek otworzył oczy i przyjrzał jej się badawczo. Od dwóch miesięcy ani razu z nim przecież nie rozmawiała.

- Idę do Tendō na noc, więc dzisiaj masz cały dom dla siebie. Nie zniszcz nic.

Odwróciła się i podeszła do wyjścia, ale zatrzymał ją skowyt. Zmarszczyła brwi i obejrzała się przez ramię, na młodszego brata.

- One-Chan! Nareszcie się do mnie odezwałaś! - Krzyknął ze łzami w oczach i poderwał się z łóżka.

Podbiegł do niej w kilka sekund i mocno przytulił, chowając twarz w zagłębieniu jej szyi. Była zdziwiona, choć to mało powiedziane.

- C-Co się stało? - Delikatnie objęła chłopca.

- Myślałem, że jesteś na mnie zła! Nie odzywałaś się do mnie! - Zacisnął palce na materiale jej bluzy.

- Oh...Przepraszam cię za to...Ja po prostu...Gorzej się czułam. Bolało mnie gardło i nie mogłam się odzywać, żeby nie pogorszyć sytuacji. Naprawdę cię przepraszam, nie chciałam, żebyś się obarczał o coś, czego nie zrobiłeś.

- Kocham cię, One-Chan...

- Ja ciebie też...

Tendō stał za drzwiami, ubrany już w kurtkę i obserwował to z delikatnym uśmiechem. Od zawsze wiedział, że rodzeństwo było ze sobą blisko. Młodszy chłopak traktował Ai jak wzór do naśladowania, bo zawsze zachowywała się przy nim inaczej, niż zwykle.

- No, moje skarby! Ja też się chce przytulić! - Zawołał Tendō, podchodząc do nich i obejmując ich - Awwww! Jesteście tacy uroczy! Też was kocham!

Potem usłyszała tylko cichy pisk Tendō, gdy młodszy brat kopnął go w kostkę. Odepchnął go od Ai i sam ją mocno przytulił, patrząc na siatkarza z grymasem.

- Zostaw One-Chan w spokoju! - Wskazał na niego palcem - Ona jest moja!

- Ej! Podziel się! - Też pokazał na młodszego chłopaka palcem.

Zielonooki był młodszy tylko o rok, ale bardzo zazdrosny o swoją siostrę. Zawsze, gdy widział ją w towarzystwie innych chłopców, zapalała mu się czerwona lampka.

- Nie! Odwal się! - Spojrzał na niższą dziewczynę - Do niego chcesz iść na noc? Nie ma mowy!

Ai zaśmiała się pod nosem, wciąż tulona przed braciszka. Uważała jego zachowanie za słodkie. Wiedziała, że jeśli już kiedyś będzie chciała mieć chłopaka, to najpierw będzie musiał starać się o akceptację jej brata.

~

- Uf! Już myślałem, że cię nie puści! - Zawołał Tendō, ciągnąc ją za dłoń w kierunku swojego domu.

- Przecież mnie nie puścił...To ty mnie porwałeś. - Prychnęła, starając się dorównać mu kroku - Proszę, idź wolniej, nie nadążam.

- Dla ciebie wszystko.

Spacerowali, wciąż trzymając się za ręce. Ai rozglądała się, rozluźniona spokojną i miłą atmosferą. Ale tak było tylko do czasu. Momentalnie Ai zesztywniała i ścisnęła mocniej rękę Satoriego.

- Skarbuś, co się stało? - Spytał od razu.

- Tendō...Tam idzie Ushijima. - Mruknęła cicho, chowając twarz w szaliku, który pożyczył jej Tendō - Pójdźmy w drugą stronę.

- Ai...Jeśli ciągle będziesz przed nim uciskać, nic nie osiągniesz. Posłuchaj... - Puścił jej dłoń i objął w licealistke w talii - Zrelaksuj się, pomyśl o czymś przyjemnym...O tym, że zaraz będziemy u mnie...Obejrzymy jakiś film...Co ty na to?

- Jedyne o czym teraz myślę, to fakt, że kiedy mnie jutro odprowadzisz do domu, mój brat cię zabije.

- Odprowadzę? A ja ci coś obiecywałem?

- Owszem...Tylko jeszcze o tym nie wiesz. - Zaśmiała się.

- Co do twojego brata...Raczej nie czuję się zagrożony.

- Powinieneś. - Spojrzała w górę na niego - Zginiesz śmiercią śmiertelną. - Rzekła w żartach.

- Co?! - Gwałtownie się zatrzymał - Ale że tak na śmierć?!

Nie dali rady długo utrzymać powagi, co zaraz głośno się roześmiali. Zwrócili na siebie uwagę Ushijimy, który stał kilkanaście metrów dalej i czekał na swoją młodszą siostrę i mamę przed sklepem spożywczym. Zawiesił oko na dwójce przyjaciół, a raczej na przyjacielu i byłej przyjaciółce. Poczuł coś dziwnego, gdy widział jak Tendō dobrze bawi się w towarzystwie Ai i odwrotnie, ale ostatecznie odwrócił głowę w bok. Kiedy przechodzili obok niego, słyszał tylko urywki ich rozmowy.

- Nie ma mowy, nie wypuszczę cię dzisiaj z łóżka. - Zażartował, czochrając jej włosy.

- A może ja nie chce na łóżku?

- Skarbuś, mam dużo mebli w domu, kanapę, wannę... - Wymieniał, a Ushijimie zrzedła mina, aż w końcu odeszli na bezpieczną od niego odległość - Możesz sobie spać gdzie chcesz.

Wakatoshiemu przez myśl przeszło, że Ai zaczęła spotykać się z Tendō. Tak to przynajmniej wyglądało w jego mniemaniu. Cóż tego, że było zupełnie inaczej, on myślał tak i przy tym miał zamiar zostać.

***********************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro