3.4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ai powoli otworzyła oczy, a rozmazany obraz z każdą kolejną chwilą wyostrzał się. Powoli poruszyła się i skrzywiona, zerknęła w kąt pokoju. Siedzieli tam Tendo i Iwaizumi, śpiący na fotelach.

Niebieskowłosa przez chwilę myślała, że wsyzstko co się wcześniej zdążyło, było jedynie jej bujną wyobraźnią. Ale przecież gdyby tak było, to Iwaizumi we własnej osobie nie siedziałby w jej pokoju.

Podniosła się do siadu i przetarła twarz dłońmi. Była zszokowana. Jak przez tyle lat jej rodzice mogli tak ją okłamywać. W sumie to... Jedno z rodziców, przecież jej matka nie była tą prawdziwą.

Nie rozumiała tego. Jak jej ojciec mógł. Tak bardzo ją skrzywdzić. W końcu... Akio był ich synem, a Ai... Miała inną matke. Jej młodszy brat nie był w stanie zrozumieć tego, jak cierpiała. Obdarzyła miłością całkowicie obcą jej osobę, podczas gdy jej prawdziwa matka żyła sobie gdzie indziej, z jej bratem.

No właśnie.

Z bratem.

Przyjrzała się Hajime. Teraz, gdy wszystko stało się jasne... Zaczęła zauważać podobieństwo między nimi. Podobne oczy, usta i nos. Z charakteru go nie znała, ale wyglądał na znacznie bardziej odważnego niż ona, kogoś dojrzalszego.

Ai westchnęła i wyszła powolnym krokiem na balkon, łapiąc wcześniej za kurtkę, w której kieszeni zawsze chowała papierosa elektrycznego. Usiadła na fotelu, który jakiś czas temu tam postawiła i złapała za urządzenie, włączając je.

Już miała złapać ustnik wargami, kiedy urządzenie ktoś gwałtownie wyrwał z jej dłoni. Zamrugała kilkukrotnie i spojrzała w bok.

- Mówiłem Ci coś na temat papierosów. Nawet tych elektrycznych.

Patrzyła w oczy swojego chłopaka zdziwiona.

- Nie będziesz paliła. Nie mam ochoty patrzeć na to, jak się trujesz, a potem umierasz.

- To łagodzi mój stres.

- Nie, Ai. Ty sobie tylko to wmawiasz, to ci nie pomaga. Gdybyś skupiła się na czymś zupełnie innym, jak na fajce, uzyskałabyś podobny efekt. Palenie to głupota i doskonale o tym wiesz. Więc proszę... - Kucnął przed nią, łapiąc za jej dłonie - Rzuć dla mnie. Błagam.

Patrzyła w jego świecące się oczy i nie wiedziała, co zrobić. Wybór był oczywisty, to siatkarz był dla niej ważniejszy i chciała go za wszelką cenę uszczęśliwić. Wydęła dolną wargę i spojrzała gdzieś w bok.

- Spójrz proszę na mnie.

Zrobiła tak, jak poprosił.

- Obiecaj. Obiecaj...Że rzucisz i będziemy żyć razem długo i szczęśliwie. Ale długo.

- Okej... Niech Ci będzie.

Tendo uśmiechnął się i przytulił do siebie nastolatkę.

- Kocham cię mój Skarbusiu. - Ucałował jej skroń - I... Chodź. Rozmawiałem wcześniej z Hajime i pomimo tego, że nigdy wcześniej się nie znaliście to... Bardzo się o ciebie martwi. Proszę, daj mu szansę i porozmawiaj z nim.

Choć Satori nie był zwierzchnikiem Aoby, to chciał dać szansę Asowi. W końcu był to rodzony brat jego ukochanej i miał prawo się o nią martwić. To nie była wina ani Ai, ani Iwaizumiego, że rodzice tak podle ich rozdzielili.

- Nie jestem pewna.

- No dalej... Daj mu szansę. Spróbuj postawić się na jego miejscu, jesteś jego małą siostrzyczką. Nieważne, że dopiero cię poznał, widziałem w jego oczach, że się bał o ciebie.

Ai zmrużyła powieki, przyglądając się podejrzliwie swojemu chłopakowi.

- Przecież nienawidzisz Seijoh.

- A tam zaraz nienawidzę. - Uśmiechnął się szeroko - Tylko nie toleruje w okresie meczy. Poza boiskiem całkowicie nic do nich nie mam.

Nie odpowiedziała. Zamiast tego patrzyła na swoje małe stópki.

- To jak? Dasz mu szansę?

- Chyba powinnam.

Wstała i weszła do pokoju, gdzie na fotelu siedział Hajime. Widać było, że się stresuję. Bawił się swoimi palcami i nawet nie spojrzał na dziewczynę, kiedy weszła do środka.

- Oi, Iwaizumi. - Tendo delikatnie się uśmiechnął - To czas, kiedy możecie się zapoznać. Może to pozwoli wam stworzyć relacje, jakie ma prawdziwe rodzeństwo.

Iwaizumi podniósł gwałtownie głowę, niebieskowłosa widziała, jak jego oczy roziskrzyły się. Postanowiła dać mu szansę. W końcu on niczemu nie zawinił, a wręcz przeciwnie. Cierpiał tak samo, jak Ai.

~

Cała trójka wybuchła śmiechem, kiedy Iwaizumi pokazał im kolejny filmik z cyklu ,,Oikawa debil i jego wpadki".

Ai otarła łezki z kącików oczu i oparła się wygodniej o tors swojego chłopaka. Tendo też złapał niezłą głupawkę. Od jakichś pięciu minut próbował coś powiedzieć, ale orzez swój śmiech nie dawał rady. To bawiło rodzeństwo jeszcze bardziej.

Dopiero po kolejnych dziesięciu minutach śmiania się, Tendo ucichł, widocznie zmęczony. Położył się na łóżku, a Ai wciąż siedziała tyłem, pomiędzy jego nogami.

Bardzo przyjemnie i gładko rozmawiało jej się z Hajime, mieli wiele tematów do rozmów, podobne poglądy na świat jak i poczucie humoru. Ogółem... Cała trójka nawzajem się dopełniała.

Jednakże, jak to już pozostało w tradycji pechowego życia Ai, nic co szczęśliwe nie mogło trwać zbyt długo. Dostała wiadomość, więc sięgnęła do komórki i szybkim ruchem, odblokowała ją.

Kliknęła w ikonkę wiadomości i zmarszczyła brwi, czytając jej treści kilkanaście razy. Z każdą kolejną chwilą, jej drobne ciało ogarniało coraz większe uczucie niepewności. Jednak niedługo potem uznała, że to zwykła pomyłka i odłożyła telefon, całkowicie zapominając o dziwnym incydencie.

Pogrążyła się w rozmowie z Iwaizumi, ponieważ Tendo zdążył zasnąć.

A kiedy pozostała dwójka zmęczona także zasnęła, komórka nastolatki ponownie zawibrowała. Na jej ekranie widniała krótka wiadomość.

Daje ci tydzień.

************************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro