VI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Miała długie blond włosy i śliczne oczy.

-co tutaj robisz Sawa późnym wieczorem?-zapytałem bez wachania.

Spojrzała się na mnie i lekko uśmiechnęła.

-nie potrafię usiedzieć w domu- powiedziała kobieta.

Bardzo mi się spodobała.

-jestem janek- powiedziałem i podałem rękę.

-zosia- odpowiedziała dziewczyna i podała rękę.

- miałabyś może ochotę przejść się na spacer?-dopytalem.

Zośka przytaknela głową na zgodę.

Wstaliśmy z ławki i zaczęliśmy iść przed siebie.
Rozmawialiśmy o sobie,opowiadałem jej co robię i kim jestem ona tak samo.

Mniej więc o godzinie 23:54 zauważyłem że kobieta już praktycznie nie daje rady iść.

Postanowiłem zaproponować pomoc.
Nie miało to wyglądać jako podryw czy coś takiego lecz wziąłem ją na ręce i zaniosłem na ławkę na której ją położylem.

Trzymałem ją ciągle na rękach.
Gdy po jakiś 10 minutach tak siedzenia sam usnąłem.

Obudziłem się o 4 rano a przynajmniej ktoś.
Poczułem stukanie o ramię, otworzyłem oczy i zobaczyłem wściekłego Janusza.

-no widzę że już masz kogoś nowego- powiedział obrażony panas.

-to nie tak jak myślisz,my nie jesteśmy razem ja jej tylko pomogłem-powiedzialem.

-mi też tylko pomagasz a i tak spotykasz się zemną-krzyknal panas.

-Ale to jest jako przyjaciele Janusz zrozum że ja nie jestem gejem..-powiedzialem takim głosem żeby go nie urazić.

Panas wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć.
Usiad obok mnie i Zosi.

-myslisz że nie wiedzę..-zaczal mówić panas.

-ale czego?-zapytałem Janusza.

-tego że masz już mnie dość-wyszeptal.

Z zdziwieniem spojrzałem na Janusza,sprawdziłem czy Zosia dalej śpi i kontynuowałem rozmowę.

-ty znowu coś piłeś?-zapytałem nie ironicznie.

-chhab mnie z kimś pomyliles- dokończyłem.

Panasewicz przytulił mnie i powiedział.

-wiesz nawet jeżeli się mylę możesz zawsze na mnie liczyć i chce tego samego od ciebie-powiedzial Janusz.

-pamietaj że zawsze możesz na mnie liczyć- powiedziałem.

Wstałem z Zośką,obudziłem ją i zapytałem.

-mieszkasz gdzieś tu blisko?-

-..tak...-odpowiedziała zaspanym głosem.

-dobra pójdziesz do mni...- nie dokończyłem bo zobaczyłem wzrok Janusza.

Był wkurzony że trzymam na rękach jakąś obcą kobietę.

-dobra zaniosę cię do domu- powiedziałem do kobiety,uśmiechnąłem się do panasa a on odwzajemnił.

*Mam nadzieję że ten rozdział coś dał,wydaje miś je że ten wyszedł nudno ale postaram się żeby nastepsy był bardziej ciekawszy pozdrawiam!!*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#ladypank