16. Jestem ogromnym szczęściarzem

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*muzykę można puścić od razu*

Było już ciemno, gdy razem z Arthurem szliśmy chodnikiem w kierunku domu. Jedynym oświetleniem tutaj były lampy uliczne, które co jakiś czas się pojawiały. Na niebie pojawiały się już pierwsze gwiazdy, a wokół panowała idealna cisza.

Szliśmy obejmując siebie nawzajem, a z naszych ust uśmiechy nie schodziły nawet na chwilę. Z perspektywy innych z pewnością wyglądaliśmy na parę, a ja poczułam, że może jednak mieliśmy jakieś szanse. Stara miłość po prostu nie rdzewiała, ale to wcale nie oznaczało, że nie potrafiła bym znowu nauczyć się żyć bez niego. Skoro już raz potrafiłam to drugi pewnie też dałabym radę. Rzecz w tym, że miałam zbyt dużo wątpliwości i obaw, aby móc to na poważnie przemyśleć, i podjąć jakąś decyzję.

- Nie powiedziałem Ci tego dzisiaj, ale naprawdę pięknie wyglądasz - podniosłam na niego wzrok, a moje policzki przykryły rumieńce.

- Ty też niczego sobie - posłałam mu szeroki uśmiech, a wtedy twarz mężczyzny się obniżyła, a po chwili jego usta czule i krótko mnie pocałowały.

- Jestem ogromnym szczęściarzem - stwierdził, a jego oczy powoli prześwidrowały moją twarz.

- To prawda - szepnęłam, posyłając mężczyźnie ogromny uśmiech. Moje serce biło w szalonym tempie.

Arthur posłał mi szeroki uśmiech, a chwilę później zatrzymaliśmy się pod domem. Wyjęłam klucze z kieszeni, a potem otworzyłam drzwi. Wsunęliśmy się do środka. Przeszedł mnie dreszcz, gdy ciepło zderzyło się z moim zimnym ciałem. Temperatura na zewnątrz była niska jak na środek kwietnia.

Odwiesiłam płaszcz, a potem zdjęłam obuwie. Dopiero wtedy podniosłam wzrok na Arthura, który aktualnie zsuwał buty ze swoich stóp. Był już bez płaszcza.

Zaczęłam chuchać ciepłym powietrzem w dłonie, aby jakoś się rozgrzać, a potem objęłam się dłońmi.

- Zrobię nam kakao. Dobrze Ci zrobi - odparł, z czułością przesuwając dłońmi po moich ramionach. - Możemy też coś obejrzeć jeśli masz ochotę - na jego ustach wykwitł uśmiech, który sprawił, że kolana się pode mną ugięły.

- To dobry pomysł - stwierdziłam, przesuwając wzrokiem po jego przystojnej twarzy.

- Więc schowaj się pod koc, a ja zaraz przyniosę kakao - złożył czuły pocałunek na moim czole, a potem udał się do kuchni. Jeszcze przez chwilę przyglądałam się mu, ale potem wykonałam jego polecenie. Chwyciłam koc, który leżał na oparciu kanapy i się nim opatuliłam, gdy tylko zajęłam na niej miejsce. Chwyciłam w dłonie pilot, a potem zaczęłam przeskakiwać po kanałach w poszukiwaniu jakiegoś filmu. W końcu zatrzymałam się na jednym z programów, a chwilę później obok pojawił się Arthur z dwoma kubkami kakaa.

- Jak stracić chłopaka w 10 dni? - uniósł brew, zerkając w kierunku telewizora.

- Bardzo możliwe - posłałam mu uśmiech, odbierając od niego kubek. - Dzięki

- Tylko powoli, bo jest gorące - skwitował, na co przytaknęłam. Kilka sekund później mężczyzna zajął miejsce obok mnie na kanapie i pożyczył pół koca. Zarzucił mi wolną dłoń za szyję, a jego kciuk zaczął czule gładzić moje odkryte ramię. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że wciąż byłam w tej sukience. Póki co to było dla mnie najmniej interesującym faktem tego wieczoru.

Ułożyłam głowę na jego ramieniu i odetchnęłam z ulgą.

Zaczęliśmy pić kakao, a nasze oczy były wpatrzone w telewizor.

- Lepiej się czujesz? - spytał cicho, aby nie zagłuszyć rozmowy Bena z Andie.

Pokiwałam twierdząco głową, a mój wzrok na sekundę przeszedł na twarz mężczyzny. Odłożyłam już pusty kubek na stolik przed nami, gdzie już znajdował się ten Arthura.

Ponownie skupiłam spojrzenie na telewizorze, jednak nieustannie czułam wzrok mężczyzny na sobie. Poczułam jak jego dłoń ułożyła się na moim policzku. Wtedy nasze spojrzenia się spotkały. Schował za moje ucho kosmyk włosów, który opadł na moją twarz, na co na moment wstrzymałam powietrze.

W następnej chwili nasze usta złączyły się w powolnym i czułym pocałunku, który z każdą chwilą przeradzał się w coś mocniejszego.

Zajęłam miejsce na jego kolanach i zarzuciłam mu dłonie za szyję, drapiąc nimi skórę jego karku. Zamruczał mi w usta. Po chwili jego ręce zacisnęły się na moich biodrach, a język sprawnie rozsunął moje usta i wsunął się do nich. Przesunął się po moim podniebieniu aż w końcu opuścił moje usta i na sam koniec przesunął się po mojej dolnej wardze. Jęknęłam, wbijając paznokcie w jego kark.

Odsunął się, aby pozwolić nam obojgu nabrać powietrza. Przesunęłam dłońmi po jego klacie, słysząc jak co jakiś czas nabierał głośniej powietrza.

Nasze nosy się zetknęły, a jego gorący i przyspieszony oddech czułam na swoich wargach.

18+

Wbił mi palce w kark i złączył nasze usta. Cichutko sapnęłam, a dłońmi przesunęłam po jego karku i piersi. Spomiędzy warg mężczyzny wyszedł niski jęk, gdy otarłam się o jego penisa.

Gorące usta opadły na moją szyję, a palce wsunęły się pod sukienkę i zacisnęły na moich udach. Jęknęłam, odchylając głowę do tyłu. Jego język przesunął się po tętnicy, a moje dłonie szybko odnalazły guziki jego koszuli.

- Doprowadzasz mnie do szaleństwa - wysyczał, wędrując dłońmi coraz wyżej aż jego kciuki dotknęły materiału moich majtek, a sukienka podwinęła mi się do pasa. Wciągnęłam powietrze przez nos.

- Pokaż mi jak bardzo - ścisnęłam w dłoni jego sztywnego członka, na co warknął ochryple, a jego zęby otarły się o moją tętnice.

Jego palce na moment zniknęły z mojego ciała, a on sam zrzucił z siebie koszulę i odrzucił ją gdzieś na bok. Szybko rozpięłam pasek od jego spodni, a wtedy jego usta na powrót zaatakowały moje. Jedną dłoń wsunął w moje włosy, a druga powędrowała na moją cipkę, którą zaczął pocierać przez materiał figów. Jęknęłam, odchylając głowę do tyłu.

- Jesteś doskonała - wsunął palce pod moje majtki. Z pomiędzy moich warg wyszło sapniecie, a biodrami szarpnęłam do przodu, chcąc tylko go poczuć.

Obsunęłam jego spodnie w dół, a potem zrobiłam to samo z bokserkami, uwalniając tym samym jego sztywnego penisa. Arthur doskonale wiedząc czego potrzebowałam, odsunął moje majtki na bok i złapał w dłonie moje biodra. Uniosłam się, a potem opuściłam na jego kutasa. Oboje jęknęliśmy, gdy wypełnił mnie całą.

- Pokaż mi co potrafisz - wyszeptał mi do ucha niskim głosem, a wtedy złapałam się jego ramion i zaczęłam poruszać biodrami. Unosiłam się i opadałam, a jęki i dźwięk uderzanych o siebie ciał był już jedynym co było można usłyszeć. - Oh, tak - wysapał. Złapał mnie za tył głowy, a potem wpił się w moje usta jakby od tego miało zależeć jego życie. Wbiłam paznokcie w jego ramiona z każdą chwilą coraz mocniej poruszając biodrami.

Poczułam jak rozpiął suwak sukienki, który był na moich plecach, a potem ścisnął moje piersi. Przyjął mój jęk w swoje usta.

- Jesteś taka cudowna - wyszeptał, a jego pocałunki spadły na mój dekolt. Obniżył dłońmi górę mojej sukienki, uwalniając w ten sposób moje piersi. Wysunął je ze stanika, a jego zwinny język w trzy sekundy zajął się sterczącymi sutkami.

Z naszych ust coraz częściej wychodziły jęki, a z naszych czół spływał pot. Wsunęłam palce w jego włosy i za nie mocno pociągnęłam. Syknął w moje piersi, a ja jak na zawołanie zaczęłam go jeszcze mocniej i szybciej pieprzyć. W końcu wszystko we mnie się napięło, a ja wygięłam ciało w rozkoszy. Chwilę później nasienie mężczyzny wypełniło moje wnętrze i spłynęło między moimi udami.

- Jesteś wspaniała - wyszeptał w moje usta, które po chwili złączył ze swoimi w powolnym pocałunku. Objął dłońmi moje policzki, a potem złapał za moje uda i oplótł nogi wokół swojego pasa. Wstał z kanapy i ruszył na górę. - Gotowa na drugą rundę? - wyszeptał w moje usta, a potem je złączył w pocałunku.

***Koniec 18+

Zakryłam oczy dłońmi, gdy słońce w nie uderzyło. Cicho jęknęłam, a po chwili odsłoniłam powieki. Przesunęłam wzrokiem po pomieszczeniu i z zaskoczeniem stwierdziłam, że nie byłam na kanapie w salonie tak jak to było ostatniej nocy.

Moją głowę jak na zawołanie przeszyły wspomnienia z wczorajszej nocy, a wtedy mój wzrok automatycznie poleciał na miejsce obok mnie. Było puste. Na poduszce leżała kartka zapisana kilkoma zdaniami. Szybko rozpoznałam pismo Arthura.

Czuję się jak skurwiel, gdy wymykam się rano po tej nocy, ale muszę to zrobić. Oboje potrzebujemy odpocząć od siebie nawzajem. Jednak ta noc świadczy o tym, że między nami wciąż jest coś naprawdę silnego. Że ty też to czujesz.

Nie dzwoń ani nie pisz. Odezwę się, gdy będę na to gotowy.

Dopiero wtedy będziemy mogli zdecydować czy ta noc była pięknym pożegnaniem czy nowym początkiem.

Kocham,
Arthur

Zacisnęłam dłoń na kartce, czując jak jej słowa mnie paliły. Rozejrzałam się jeszcze po pokoju jakbym oczekiwała, że nagle wyskoczy spod łóżka, krzycząc że to żart, ale nic takiego się nie stało.

Odszedł.

***

Gdy w końcu przestałam płakać i byłam w stanie się jakoś ogarnąć, wyszłam z domu i skierowałam się do domu rodziców. Wcześniej jeszcze sprawdziłam szafę i garaż, ale śladu po rzeczach czy aucie mężczyzny nie było. Oczekiwał ode mnie tego, że faktycznie dam mu samemu wszystko przemyśleć, więc chociaż miałam ogromną ochotę, to nie pisałam.

Sama nie rozumiałam co ta noc miała znaczyć. Czy to oznaczało, że jednak mogliśmy być razem, a moja historia z Thymonem faktycznie dobiegła końca? A może to było pożegnanie?

Oboje zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że moje serce było podzielone, a mężczyźni, które je zajmowali byli kompletnie różni. A ja po prostu nie umiałam zdecydować. Wiedziałam, że do Thymona wrócić nie mogłam, bo czułabym się z tym naprawdę fatalnie. Poza tym oboje już widzieliśmy jakie zakończenie miała nasza historia. A Arthura nie mogłam w ten sposób ranić. Jak on miałby się czuć z tym, że będąc z nim, w moich myślach przebywał inny mężczyzna? Byłabym egoistką, gdybym to zrobiła. Jeszcze większą, gdybym kazała mu na siebie czekać aż się faktycznie wyleczę ze swojej drugiej miłości.

Byłam więc tym beznadziejnym przypadkiem, który powinien być sam.

***

Wyjawiłam mamie dosłownie wszystko. Pominęłam tylko szczegóły wczorajszej nocy. Widziałam szok na jej twarzy, gdy się dowiedziała, że zerwaliśmy ze sobą, ale gdy wyjawiłam przyczynę tego, ona uśmiechnęła się tak jakby właśnie tego się spodziewała.

Tłumaczyła mi, abym nie kierowała się sumieniem tylko sercem, bo wtedy unieszczęśliwie i siebie i mężczyznę, którego będę miała u boku.

Długo rozmawiałyśmy. Jej słowa dały mi sporo otuchy, ale wiedziałam już, że musiałam jak najszybciej wrócić do Nowego Jorku i wszystko sobie ułożyć.

-----
Widzę, że zdania na temat tego z kim ma być Vicky są podzielone. Coraz bardziej wkręcam się w tą historię😁❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro