O miłości

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ołówek był mu bratem, gitara kochanką,
żył w świecie będącym kryształową bańką.

Samotnik, biesiadnik, od ludzi z dala,
ważniejsza mu w życiu z porcelany lala.

Bo piękna, bo miła, muzą mu bywała,
żałował jedynie, że śpiewać nie umiała.

Na ogniskach grywał, portrety rysował.
Każde natchnienie tak samo szanował.

Aż nadszedł go dzień cichy i deszczowy,
prowadząc prosto w ludzkie korowody.

Ten mały artysta z przepiękną duszą,
zderzył się czołem z żołnierską kuszą.

W tłum ludzi upadł, na ziemię runął,
Nad nim z kpiną gołąb przefrunął.

Kałuża go zmoczyła, buty podeptały,
I tak oto skończył nasz artysta mały.

Wiedziony instynktem, niczym innym wcale,
uniósł swe oczęta nie wyżej niż dwa cale.

Podniósł się raptowniej, niż ta ludzka zgraja
i spojrzał w oczy tej, co kochać go na zawsze miała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro