Strażniczka lasu

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ciernie i bluszcz we włosach miewała
Bezszelestnie po liściach stąpała
Twarz jej jak mysia, o małym nosie
Ma rogi na głowie, jak jelenie czy łosie

Naga, szczupła, o pięknych oczach
Ma różę na rogach i kwiaty we włosach
Ciernie i bluszcz ją oplatają
Na porożu dumnie ptaki zasiadają

Na dłoniach ma nie paznokcie, a pazury
Taki jest bowiem zew jej natury
Włosy ma proste, długie i białe
Usta czerwone, pełne i małe

Kolce jej nie ranią, trucizny nie trują
Zwierzęta z daleka jej oddech czują
Powoli, spokojnie na las zerka
Widzi wiewiórki bawiące się w berka

Uśmiecha się łagodnie, niemal się śmieje
Dostrzega coś i zaraz pochmurnieje
To butelka, papierek i szkło
Wzbiera w niej natychmiast zło

Jak śmią zakłócać ten cichy gaj?
To dla roślin, dla zwierząt i dla niej raj!
To ona tu pani, a nie jacyś ludzie
Tak chętnie bawiący się w zupełnym brudzie

Nie wasze to ziemie, krzyczeć by chciała
A jednak z oczu spływa tylko łezka mała
Na nic się nie zdadzą jej nawoływania
Rasa ludzka jest nie do zreformowania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro