cold bitches

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gojou Satoru był dla jednych irytującą, dla innych nawet przyjemną osobą. Jego zachowanie było takie samo, natomiast jego odbiór się zmieniał.

Czasem Geto spoglądał na nagie ramiona śpiącego w jego łóżku Satoru. Uśpionego tak głęboko; zdawałoby się, że tak spokojnie. Gojou mu ufał czy był tak arogancki? Geto nie znał jeszcze wtedy odpowiedzi. A sam od dłuższego tak spokojnie nie sypiał.

Spoglądał na chłopaka i nie towarzyszyła temu żadna czułość, choć tak niedawno się kochali.

Raczej chłodno, beznamiętnie dochodził do wniosku, że właściwie uczucia Gojou nic nie znaczą. Był przecież tak fałszywy. Tak sztuczny, upozorowany.

Będąc ze wszystkimi tak kordialnym, czy mógł być z kimkolwiek naprawdę blisko? Jeśli nie zostawiał specjalnych względów dla mniejszego grona? Gojou chyba zakładał, że kocha Geto, a przynajmniej coś między nimi jest. Geto nic sobie z tego robił. Nie podejrzewał, żeby taki aktor, a do tego człowiek w jakiś wyczuwalny sposób nie mniej wyrachowany niż on sam, mógł hodować takie uczucia.

Oczywiście, Geto nie miał też potrzeby o tym mówić.

Następnego dnia znowu uprawiali seks, jak gdyby się nie oddalali, jak gdyby Geto nie stawał się coraz bardziej znieczulony na wszystko, coraz bardziej analityczny w najgorszy sposób.

Może to też wiele mówiło o samym Gojou.

haha, this bitch is (not) back

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro