Dazai Osamu

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Osamu czuł, że zaraz wybuchnie płaczem. Jeszcze nigdy nie był tak bardzo szczęśliwy. Dzisiejszy dzień zapamięta na pewno na wieki, był tego pewien. Od rana uśmiech ani na chwilę nie opuścił jego przystojnej twarzy, mimo iż czuł jeszcze drobne zawroty głowy po wczorajszej imprezie, którą sam zorganizował. A może to nie przez to? Może to przez widok ubranego w identyczny jak jego garnitur ukochanego? 

Nawet nie słuchał co mówi Doppo. Patrzył się ciągle w błękitne jak morze oczy Chuuyi, który co jakiś czas zerkał na niego. Dazai zrozumiał, że starszy po prostu nie do końca wierzy w zaistniałą sytuację i upewnia się, że nadal stoi obok niego, gotowy związać się z nim już na wieki. Wszystko do szatyna dochodziło jak przez mgłę, nie odczuwał takiego stresu nawet w Mafii. Mogłem wypić więcej niż szklaneczkę bimbru Dostojewskiego. 

- Kenji, podaj im obrączki - dopiero to zdanie obudziło go. 

Gdy zakładali sobie pozłacane obrączki, czas mu się dłużył niesamowicie. Nakahara nie mógł jednak powiedzieć tego samego - dla niego było to szybkie, a chciałby, aby ta chwila trwała wiecznie. Wykonując tą czynność i wypowiadając słowa przysięgi, patrzyli sobie cały czas w oczy. Dziwili się, jak w ogóle trafili obrączkami w swoje palce. 

Zanim Kunikida zdążył wypowiedzieć cokolwiek, Dazai chwycił rudzielca za podbródek i pocałował. Nie chciał wykonywać agresywnego aktu miłości przy ludziach, więc po prostu delikatnie poruszał swymi wargami. Chuuya od razu odwzajemnił gest, a wszyscy zgromadzeni zaczęli bić brawa. Kunikida nie wytrzymał, ryczał jak dziecko. Miyazawa delikatnie klepał go po plecach. 

Zimne usta Osamu i ciepłe Chuuyi - to było najlepsze połączenie, jakie ta dwójka znała. Kończąc pocałunek, nadal patrzyli w swoje ślepia. Zawiał zimny wiatr, przez co niektóre kosmyki włosów Nakahary znalazły się na jego twarzy. Szatyn chwycił je i założył mu je za ucho, szepcząc ciche Kocham cię. 

- Oficjalnie zostaliście małżeństwem, gratuluję - Doppo wypowiedział te słowa i przytulił przyjaciół. 

Ozaki, jak dobra ciotka, robiła ciągle zdjęcia zakupionym specjalnie na tą okazję aparatem. Poprosiła wszystkich, aby ustawili się przy łuku weselnym, ozdobionym białymi kameliami, na wspólne zdjęcie. Sprawdzając, czy fotografia wyszła jak trzeba, poprosiła jednego z ochroniarzy, aby wykonał kolejne zdjęcie, na którym będzie i ona. Ustawiła się za Yumeno, a obok Yosano, z którą z resztą była małżeństwem od dwóch lat. 

W tym momencie zauważyli, że do brzegu dobija wielki statek. Od razu rozpoznali, że jest to własność Gildii, na której mieli bawić się do białego rana. Wszystko było zasługą Edgarda Poe, który nie mógł odmówić Podwójnej Czerni użyczenia go. Tym bardziej, że jego partner, Ranpo Edogawa, przyjaźnił się z Osamu i z nim pracował. 

Dwieście metrów przebyli w szybkim tempie, mając przy sobie wszelkie prezenty dla nowożeńców. Weszli na pokład i weszli do środka, gdyż tam znajdowała się sala, gdzie mieli zasiąść do stołów, a potem tańczyć na parkiecie do zmęczenia. Ustawili się na parkiecie w kolejce, aby złożyć życzenia i oddać w ręce mężczyzn prezenty. 

- Wreszcie! - Nikolai Gogol przyciągnął obydwojga do siebie i uściskał mocno. - Niech wam się powodzi, jestem z was dumny. 

Całej scenie przyglądał się Fiodor, który trzymał wielką paczkę owiniętą czerwonym papierem. Podał ją Dazaiowi, po czym również ich uściskał, przy okazji wciskając coś Chuuyi do kieszeni marynarki, ale o tym już nikt nie musi wiedzieć. Nikolai jeszcze podał im flaszkę jakiegoś polskiego trunku, po czym oddalił się ukochanym szczurkiem w stronę przydzielonego im miejsca przy stole. 

- Zawsze wiedziałam, że między wami coś będzie - Ozaki wręczyła mężczyznom kopertę. - Oficjalnie możemy nazywać siebie oficjalnie rodziną. 

- Nigdy nie sądziłam, że akurat ty wyjdziesz za mąż - zaśmiała się w stronę współpracownika Yosano. - Ale cieszę się ogromnie. 

- Szczęścia! - Yumeno wyskoczył spod sukienki Ozaki i wręczył Nakaharze dużo cukierków. 

Trójka, jak ich poprzednicy, udała się do stołów. Następni w kolejce byli Atsushi i Ryuunosuke. Paczka sięgająca im do ud znalazła się obok reszty prezentów. 

- No... Dobrego na nowej ścieżce życia czy jakoś tak - brunet nie wiedział, jak składać życzenia. Rozbawiło to Nakajimę. 

- Wreszcie spełniło się wasze marzenie, co? Szczęśliwej przyszłości, kochajcie się i starajcie się nawzajem nie pozabijać - jakże trafne były te słowa. 

- Wyczuwam między wami miłość tak wielką, że nic jej nie rozerwie, trzymajcie się - Edogawa poklepał ich po ramieniach. 

- Wytrwajcie do końca. Niech wasze szczęście nie skończy się szybko - Poe podał sobie ręce wraz z nowym małżeństwem. 

- Jak to się u mnie mówi, niech wam krowy z nieba lecą! 

- Tworzycie idealną parę, miłość niech będzie z wami do końca, a na pewno wam się powiedzie. Żyjcie zdrowo. Idealnie się dobraliście, powtarzam to znowu. 

- Stwórzcie wspaniałą rodzinę. I może adoptujecie dziewczynkę? Na bank wtedy będziecie szczęśliwi! Miłego. 

- Nie słuchajcie tego debila, ma fetysz na dziewczynki. Cieszę się z wami, miłego wesela! 

- Dazai, cieszę się, że po czterech latach wreszcie się uśmiechasz. Powodzenia. 

To były tylko niektóre z życzeń, które dostali. Z każdym kolejnym ich serca się topiły. Obsługa zabrała dość duży stosik prezentów do osobnego pomieszczenia, aby nie zajmowały miejsca na głównej sali. Dazai i Nakahara usiedli przy stole, z którego mieli widok na całą salę, a przez wielką szybę widzieli kadłub, na którym znajdowały się lampki w kształcie serduszek. 

Razem z nimi przy stole siedziało łącznie sześć osób. Na lewo od Chuuyi miejsca zajmował Nikolai z Fiodorem, a na prawo od Osamu - Atsushi z Ryunosuuke. Jak siedziała reszta nie warto wspominać, gdyż za jakiś czas, gdy na stołach zacznie się polewanie alkoholu, każdy będzie zmieniał swoje miejsce, aby napić się z każdym zaproszonym gościem. 

Do stołów podeszli kelnerzy, którzy postawili wielkie michy z jedzeniem. W każdym naczyniu było co innego - różne sałatki, mięsa, ziemniaki bądź frytki, jakieś dodatki. Póki co każdy nalał sobie soku lub wody, gdyż na stołach jeszcze nie postawiono kieliszków. Chuuyi się to nie podobało. Teraz żałował, że zgodził się na ich przyniesienie dopiero po pierwszym tańcu. 

Na samą myśl o nim zaczął trzepać nogami. Co jeśli pomyli kroki? Niby trenowali tego cholernego walca miesiącami, przez co jego ciało poruszało się automatycznie, ale teraz czuł, że może nie dać rady. Osamu przełknął kawałek kotleta i odłożył widelec na talerz, po czym położył dłoń na tej swojego już męża. 

- Denerwujesz się tym tańcem, co? - wyszeptał. - Spokojnie, nie pomylisz nic. 

- A skąd ta pewność? 

- Bo nie będzie żadnego walca. Zrezygnowałem z tego i kazałem DJ'owi puścić kawałek, który sam wybrałem. Będzie improwizacja, kochanie. 

Coś strzeliło. Głowy wszystkich obróciły się w stronę odgłosu. Ujrzeli czerwoną poświatę naokoło ciała rudego i śmiejącego się nerwowo niedoszłego samobójcę. Chęć mordu była odczuwalna nawet w kuchni, gdzie kucharze aż zastygli w bezruchu. Nie chcąc narażać się Chuuyi, wrócili do posiłku w ciszy. 

Tak minęła pierwsza godzina imprezy weselnej. Dochodziła 15.00, co oznaczało godzinę tańca.Goście wstali i w półokręgu ustawili się na parkiecie. Na samym środku stał Dazai z Nakaharą. Wyższy ciągle masował rękę bo czynie ukochanego. Nie sądził, że zareaguje aż tak brutalnie. Ale nie żałował, wiedział, że zaraz wszystko będzie w porządku, gdy tylko niższy usłyszy początek. 

Dazaiowi zdawało się, że nagle zrobiło się przeraźliwie cicho i duszno. Czuł na sobie wzrok każdego gościa. Motojirou Kaiji, robiący za DJ'a, pokazał Osamu kciuk w górę i nacisnął coś na laptopie, po czym zaczął palcami jeździć po konsoli. Wieszak na bandaże wyrównał swój oddech i posłał Chuuyi uspokajający uśmiech. W tym samym momencie z głośników popłynęła muzyka. 

- I tak cię zapierdolę - rudy oddał się tańcu, jakby od dzieciństwa tańczył do tej piosenki. A słyszał ją dopiero trzeci raz w życiu! - Ale skąd ty masz akurat nasze nagranie? 

- Na kamerach Fiodora znajdzie się wszystko, uwierz. 

Lekka mgła pojawiła się na parkiecie, wypuszczona ze specjalnego urządzenia, przez co dwa ciała zdawały się pływać, tańcząc. Wykonywali wszelkie ruchy tak pięknie, że niejeden zawodowy tancerz mógłby im pozazdrościć. Oczywiście Kouyou nagrywała wszystko, a Akiko opierała się o nią. Gdy muzyka ucichła, Osamu złapał Chuuyę w talii i odchylił go nieco,  składając na ustach szybki pocałunek. Po chwili ciszy oklaski rozbrzmiewały z każdej strony. 

Mężczyźni się ukłonili, a z głośników popłynął inny utwór, tym razem przeznaczony dla każdego. Wszystkie obecne pary znalazły się na parkiecie, oddając się przyjemności. W tym samym momencie na stolikach pojawiło się odrobinę więcej alkoholu. kieliszki oraz czyste szklanki, a brudne naczynia zaniesiono do kuchni. 

- Prawdziwa impreza dopiero się rozpocznie... 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#soukoku