wyścigi

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tak się wszyscy dobrze bawili, że nie zauważyli, jak pewna malutka istotka wbija na imprezę, zupełnie nieproszona. Schowała się ona pod stołem państwa młodych, aby tam wcielić swój plan w życie...

Ale coś nie wyszło, bo Tanizaki ją zauważył i jej polał.

- Jak ja mam na imię? Ja... Luimine, chyba - wyjąkała.

- Masz jeszcze trochę bimbru - Gogol dołączył do nich.

- Gdzie podział się mafijny kaktus z wściekłą wiewiórką? - zapytała.

- O nas mowa? - akurat w tym samym momencie Dazai wyskoczył z Chuuyą, który miał w buzi całego arbuza, zza rogu.

- Wyścigi będą!

Miała wcisnąć Dazaiowi do dupy rurkę z papieru, jednak pod wpływem alkoholu z tego zrezygnowała. Próbowała obciąć piłą Gogolowi warkoczyka, aby móc z niego zrobić ogon, ale ten uciekł gdzieś z Akutagawą.

Chuuyi więc wcisnęła tam obrus, a Dazaiowi kucyka Kyouki.

- Dawajcie, me koniki! Macie obiec cały statek. Start!

Zaczęli więc biec. Zbyt się wczuli w role, ponieważ zaczęli parskać jak te konie. Pierwszy dobiegł Chuuya, a drugi Dazai. I to wcale nie tak, że pomógł sobie umiejętnością.

- Wygrałem, gnido! - ze szczęścia odtańczył taniec godowy kunikraba.

- A więc teraz Dazai ma ci obciągnąć!

I zrobił to zaraz po tych słowach. A wszyscy patrzyli i nagrywali, szczególnie Fiodor, bo jego kamerze nic nie umknie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#soukoku