Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Białowłosa dziewczyna szła jedną z ulic Vestaliańskiego miasta. Jej różowa spódnica powiewała wesoło na wietrze. Od samej dziewczyny biła aura radości i pozytywnego nastroju. Jej długie włosy w kolorze śniegu były zaplecione w dwa luźne warkocze. Miała na sobie fioletową bluzę brata, który grał domeną ciemności- darkusem. Bluza ta niezbyt wpasowywała się w kolorystykę różowego mundurka, który miała na sobie. Hestia Prove, bo tak na imię miała dziewczyna, szła w stronę areny do walk. Chciała zobaczyć po raz kolejny swojego brata w akcji. Jako siostra jednego z tych sławnych Vexosów miała wolny wstęp na walki oraz za "kulisy". Dzięki temu miała otwarte wrota, aby zobaczyć w akcji największych mistrzów walk bakuganów. Choć tyle dobrego, bo rodzina nie zbyt szastała pieniędzmi. Ledwo było stać ich na utrzymanie siedemnastolatki, dlatego czasem posuwała się do drobnych kradzieży, czy konspiracji z różnymi dziwnymi, mrocznymi typami. Jednak niezbyt przerażało to dziewczynę. Hestia doszła w końcu na miejsce. Weszła na widownię, po czym usłyszała prowadzącego zapowiadającego jak zwykle zawodników. Po kilku stoczonych walkach nareszcie wyszedł on. Białowłosy wojownik darkusa- Shadow Prove. Brat bliźniak Hestii. Ucieszyła się jak dziecko widząc go, bowiem rzadko mieli czas dla siebie, przez zajęcia Shadowa lub, jak go białowłosa nazywała, Shashy. Chłopak jednak starał się wynagrodzić siostrze długi czas nieobecności różnymi drogimi prezentami, które dość często spieniężała w różnego rodzaju lombardach, żeby tylko przyczynić się do zażegnania problemów finansowych rodziców. Ojciec swego czasu dużo pił i grał. Matka zaciągnęła się u różnych osób, wypychając ojca na odwyk, którego cena nie należała do najniższych. Miała wtedy 15 lat. Pamięta to tak, jakby było to wczoraj. Shadow został wtedy jednym z Vexosów. Przysyłał i nadal przysyła pieniądze, ale nawet to ledwie starcza na spłatę długów. Z zamyśleń wyciągnął dziewczynę albinos, obejmujący ją ramieniem.
- Cześć Hes, dawnoś my się nie widzieli.– Powiedział, po czym wybuchł charakterystycznym dla siebie śmiechem.- Idziesz, czy będziemy czekać, aż któraś z moich licznych fanek złoży mi więcej ciekawych propozycji?– Spytał, nadal się śmiejąc. Hestia wstała, po czym jej brat zrobił to samo.
- Gdzie idziemy?– Spytała, patrząc w jego czerwone tęczówki.
- Spodoba Ci się księżniczko! Zobaczysz!– Prove wyszczerzył się, ciągnąć ją w bliżej nieokreślonym kierunku. Ciągnął ją za rękę już przez którąś z kolei ulicę. Świtać jej w głowie zaczęło, gdy z daleka dostrzegła mur i bramę. No tak! To zamek króla Zenohelda! Jakżeby mogła zapomnieć. To przecież przed tą bramą odprawiła brata do tego narcystycznego świata pełnego pieniędzy i wszystkiego, o czym ona nawet nie mogła śnić.
- To jest ta niespodzianka?– Spytała Hestia, zerkając niepewnie na brata. Ten się jeszcze szerzej uśmiechnął.
- Mieszkasz ze mną sis! Od dzisiaj! Podoba się?– Dziewczyna wyszczerzyła zęby w uśmiechu podobnym do tego, którym jej brat obdarzał każdego.
- Jasne Shasha!– Przytuliła go tak mocno, jak tylko mogła. Nigdy nie była tak szczęśliwa, jak w tym momencie.
- Tylko, że jest mały haczyk.– Chłopak uśmiechnął się głupkowato. - Ten stary dziad powiedział, że przeglądał twoją kartotekę siostra. Będziesz musiała pracować na mieszkanie tu. Nie wiem czy on ma fetysz jakiś do młodych służących czy jak...– Hestia spojrzała na niego zdziwiona. Ona? Jako służąca? Nigdy nie nadawała się do typowych prac w domu, a tu nagle ma pracować w służbie i to jeszcze nie byle kogo, bo króla Vestalii.
- Shadow, ja się nie nadaję do sprzątania...– Nie dał jej dokończyć.
- To nie tylko sprzątanie. Poradzisz sobie siostra! Już ja o to zadbam!– Prove wyszczerzył zęby w uśmiechu.- A teraz chodź. Po twoje rzeczy pójdziemy jutro. Dziś opowiadaj jak Ci minęły dwa miesiące bez ukochanego braciszka.– Tak właśnie potoczyła się dalsza rozmowa. Na beztroskich opowieściach i przeklinaniu tych wszystkich mechanicznych bakuganów, które zostały odebrane Shadowowi w czasie bitew z tym "cholernym ruchem oporu"-  jak to nazwał przeciwników albinos. Zahaczyli także o temat "romansu" między pieskiem Spectry i jego panem. Hestia miała dosyć... Odmienne od wszystkich spojrzenie na całą sprawę. Z jednej strony nie ma na to żadnych dowodów, ale z drugiej Gus, bo tak na imię miał ów piesek, uczepił się wojownika pyrrusa jak rzep puchatego sweterka. Jeszcze z innej strony wydawało się to nad wyraz komiczne, że chłopak starał się zastąpić swojemu mistrzowi matkę, służącego i psa jednocześnie. Nie zauważyli nawet kiedy minęła ta godzina. Znaleźli się w części zamku przeznaczonej dla służby.
- Tutaj niestety muszę Cię zostawić.– Shadow spojrzał na Hestię dość smutno jak na niego.- Zobaczymy się jutro rano sis, wszystko co masz robić powiedzą Ci tam.– Albinos uściskał swoją bliźniaczkę, po czym poszedł w swoją stronę. Białowłosa przeszła przez drzwi małego pokoiku dla służby. Stało tam kilka łóżek, przy każdym z nich bardzo mała szafa na zaledwie kilka ubrań i mały stolik z czterema krzesłami. Wszystkie meble wykonane były z drewna. Hestia dostrzegła dziewczynę z krótkimi włosami w ciemnym odcieniu niebieskiego, siedzącą na jednym z łóżek. Miała dziwaczną sukienkę pokojowki utrzymaną w kolorystyce bieli i czerni. Nagle spojrzała się w stronę białowłosej.
- To ty zapewne miałaś do nas dołączyć...– Ni to zapytała,ni to stwierdziła niebiesko włosa.- Teraz pokażę Ci, które łóżko i szafka są twoje. Jutro rano dowiesz się wszystkiego...– Powiedziała dość ozięble i cicho.- Jestem Luna...
- A ja Hestia. Jestem...– Dziewczyna nie dała jej dokończyć.
- Siostrą tego przygłupiego Vexosa? Wszyscy tu o tym gadają...– Tego dziewczyna się nie spodziewała. No ale, jak to Shadow kiedyś skomentował plotki na jej temat "nie ważne jak gadają, ważne żeby gadali".
- Ahh... Ta popularność. Bywa przytłaczająca...– Z kilometra dało się wyczuć ten sarkazm. Dziewczyna podniosła swoje turkusowe tęczówki na nią. Patrzały przez chwilę na siebie po czym Luna odpuściła. Hestia od razu wiedziała, że nie przypadną sobie do gustu. Po chwili jednak poprosiła dziewczynę, aby wskazała jej łazienkę. Po wykonaniu wieczornej rutyny białowłosa wybrała się do snu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro