•5•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"Mur"

Odziela nas od

Uczuć

Mur

Odziela nas od

Rodziny

Mur

Odziela NAS od

WOLNOŚCI

Prawdziwej WOLNOŚCI


13 sierpnia, 1961 roku, czyli dziś, ZSRR postawił mur dzielący Berlin.

Teraz był Berlin Wschodni, i Zachodni. W sumie od kiedy zaczęłem rolę jako państwo, pojawiły się te Berliny.

Jestem wściekły. Ale udaję, że nic się nie stało.

W ludzkich latach mam dwadzieścia jeden lat, ale psychicznie i fizycznie wciąż szesnaście.

A co z Rosją? Rzadko z nim widziałem. I rozmawiałem.

-Co się stało?

Zapytał się zaciekawiony Węgry, gdy zobaczył mój zły humor.

On jedyny zawsze wie, kiedy jestem zły. 

-Och... Nic ciekawego...

Mruknąłem.

Polska, który był przy nas prychnął.

-Nic? Czyli chcesz powiedzieć, że fizyczny mur, odzielający komizm i kapitalizm, który znajduje się w twojej stolicy, to NIC?

Westchnąłem.

Zerknąłem na Węgra, który się skrzywił.

Cicho oznajmiłem:

-Mam dziś urodziny...

-Przykro mi...

Oboje odparli. Bez emocji. Jak ja ich nie lubię...

Wstałem od stołu, i poszedłem do pokoju.

My w miasteczku nie obchodzimy zbytnio urodzin.

Wcale mi nie jest przykro. Że mój tata dał mi w  "prezencie" mur.

Jestem wściekły.

Zamknąłem się w swoim pokoju. Dobrze, że miałem łazienkę połączoną z mieszkaniem.

Po kilku godzinach, gdy minęła porą kolacji i obiadu, usłyszałem JEGO głos.

-NRD, wiem, że nie chcesz ze mną rozmawiać, ale nie przyszłeś ani na obiad ani na kolację

Do moich uszów dobiegło wzdechnięcie, kiedy nie odpowiedziałem.

Bolszewik kogoś zawołał.

-EJ! WSCHODNIAK!

Tylko nie ten dzieciak.

-TU Z TEJ STRONY ROSJA. OTWÓRZ PROSZĘ...

-Weź się zamknij, nie krzycz

Burknąłem.

Zanim pomyślałem, otworzyłem drzwi. Co ja robię?

Rosjanin od razu wszedł do mojego pokoju.

-Jaki ładny masz pokoik...

Stwierdził sobie.

W sumie...

Wszędzie panował porządek. Łóżko znajdowało się w prawym, górnym rogu.

Zwykła, mała szafa była obok drzwi.

Ale jedno muszę stwierdzić. Jest u mnie pusto kompletnie.

-NRD

Jego stalowy i twardy głos mnie przeraził.

ZSRR podszedł do mnie i oświadczył:

-Masz zrozumieć, że nic nie mogłem zrobić, jeżeli chodzi o Berliński Mur

Odwróciłem wzrok. Nie chciało mi się gadać z tym potworem.

-Wiem że nie chcesz ze mną porozmawiać. Ale nie ignoruj wszystkich dookoła. Idę już

I tak cicho wyszedł z budynku.

Nagle poczułem, że ktoś mnie przytulił od tyłu.

-Wschodni... Nie martw się!

Rzekł radosnym głosem dzieciak w uszance.

On sam w ludzkich latach jest od de mnie starszy... 

Fizycznie wyglądał na 13, lub co najwyżej 14 lat.

Psychicznie chyba osiem lat. Przecież przytula szesnolatka bez strachu.

-Wschodniak?... Coś się stało?

Słabo do niego się uśmiechnąłem się.

Zaraz, czy ja się uśmiechnąłem się?...

Przytuliłem go mocnej niż on.

-Mój mały misiaczeeekkk...

Mruknąłem pod nosem.

On się zaśmiał.

Boję się, że on urośnie na złego dorosłego. Nie chcę, żeby on się zamienił w swojego rodzica...

Od kiedy tak zacząłem myśleć o tym dzieciaku...

Wcześniej mu wszystko zazdroszciłem, a teraz?

A co jeśli ja się?...

NIE.

TO NIEMOŻLIWE.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#nrd