Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~ Melanie ~

  Kiedy moi rodzice wrócili z pracy, wszyscy udaliśmy się do ogrodu. Byłam w szoku, kiedy zauważyłam mały drewniany plac zabaw, który stał nieopodal płotu, który dzielił naszą posesję od domu rodziców Felixa. Byłam pewna, że mój tata zbudował to wszystko z myślą o małym Nathanie.  

  Chłopczyk widząc miejsce zagospodarowane dla niego, od razu pobiegł w tamto miejsce. Ledwo zdążyłam spojrzeć na swojego brata, a mój syn już siedział na huśtawce i wołał Michaela, którego zadaniem było go zabawiać.  

  W tle było słychać głośny śmiech Nate'a, który przerywał moją rozmowę z rodzicami. W pewnym momencie spojrzałam w stronę szatyna, którego Mike łapał, kiedy maluch zjeżdżał ze zjeżdżalni. Nagle przy płocie przemknęła mi znajoma postać. Mimowolnie wszystkie mięśnie mojego organizmu się spięły, kiedy zorientowałam się, kim była ta osoba. Mój brat chyba też się zorientował, bo wziął Nathana na ręce i zaczął się z nim zbliżać w moją stronę. Niestety mój syn krzyczał i bił Michaela, aby mógł wrócić do zabawy. Pech chciał, że Felix wszystko usłyszał i odwrócił się w moją stronę.  

  Jego twarz początkowo nie wyrażała nic. Kiedy mnie rozpoznał, szeroko się uśmiechnął, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Felek przeskoczył przez płot i podbiegł do mnie, nie zwracając uwagi na Nathana. Miałam cichą nadzieję, że go nie zauważy i chciałam, aby tak pozostało. Jednak krzyki mojego synka tego nie ułatwiały.  

  Sandi zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku, a ja dopiero w tym momencie poczułam, jak bardzo mi go brakowało. Zawsze był moim najlepszym przyjacielem. Gdyby nie jego długi język to żyłabym w niewiedzy, że mój ukochany miał wyjechać w trasę koncertową.  

  Z moich oczu zaczęły płynąć łzy, które kroplami opadały na koszulę mojego towarzysza. Felix od razy odsunął się ode mnie i zaczął ocierać moje łzy. Odwróciłam wzrok, aby uniknąć jego wzroku. Spojrzałam na swojego synka, który tym razem próbował się wyrwać z uścisku mojego starszego brata.  

  – Mike daj mu się bawić. Za chwilę mały zrobi sobie krzywdę – powiedziałam, nie myśląc o konsekwencjach. Mimo wszystko czułam, jak mój głos się łamał.  

  Mój brat postawił Nathana na ziemi, a chłopczyk od razu podbiegł do mnie. Niebieskooki wspiął się na moje kolana i mocno wtulił w moje ciało.  

  – Mamusi nie płakaj – usłyszałam jego delikatny głosik.  

  Po chwili poczułam jego małą rączkę na swoim policzku, kiedy ocierał moje łzy. Chociaż mój bardzo przypominał wyglądem swojego ojca, to cieszyłam się, że miałam go przy sobie.  

  – Melanie chyba musimy porozmawiać – odparł Felix, dając o sobie znać.  

  Westchnęłam i zaczęłam rozglądać się po ogrodzie. Okazało się, że wszyscy poszli już do domu. Tylko Luke stał przy szklanych drzwiach, prowadzących do salonu, jakby czekał na jakiś mój ruch. Postawiłam swoje dziecko na trawie, a mały od razu pobiegł do wysokiego blondyna z wyciągniętymi w górę dłońmi. Hemmo bez zastanowienia posadził sobie Nate'a na biodrze i wszedł z nim do budynku.  

  Kiedy zostałam sama z Felixem, podniosłam na niego niepewnie swój wzrok. Chłopak spoglądał na mnie wyczekująco, a ja nie miałam pojęcia, od czego zacząć swoją wypowiedź.  

  – To jest dziecko Oscara, prawda? Dlatego wyjechałaś bez słowa? – zaczął, kiedy zauważył, że sama nie byłam w stanie się odezwać.  

  W odpowiedzi skinęłam głową. Sandi od razu usiadł obok mnie na drewnianej ławce i czekał, aż sama zacznę wyjaśnienia. Wiedziałam, że w tym momencie nie było już odwrotu i musiałam otworzyć się przed nim.  

  – Wiedziałam już o ciąży, kiedy powiedziałeś mi o waszej trasie. Gdy szłam na spotkanie z Oscarem, miałam w planach mu o tym powiedzieć. On jak zwykle się spóźnił, a emocje wzięły nade mną górę. Wykrzyczałam mu, czy miał zamiar mi o tym powiedzieć, czy postawić mnie przed faktem dokonanym. Później byłam na niego wściekła i nie chciałam go słuchać, więc nawet nie myślałam, żeby mu mówić o dziecku. Kiedy wróciłam do domu, powiedziałam o wszystkim rodzicom. Razem podjęliśmy decyzję o moim wyjeździe. Michael zaproponował, żeby Luke pojechał ze mną. Moi rodzice chętnie się na to zgodzili, bo miałam wtedy zapewnioną opiekę i ktoś mógł przypilnować, żebym skończyła szkołę. Później po narodzinach Nathana dużo mi przy nim pomagał. Teraz Mike i Luke są jego ulubionymi wujkami. Wyjazd pomógł mi uporać się z cierpieniem, po ukrywaniu prawdy przez Oscara, ale nigdy nie przestałam i nie przestanę go kochać. Był i zawsze będzie dla mnie jedyną prawdziwą miłością. W końcu to dzięki niemu mam na świecie takiego cudownego synka. Jednak nie wiem, czy jestem gotowa na spotkanie z nim – zakończyłam swój monolog.  

  Felix długo mi się przyglądał i studiował moje słowa. Po chwili poczułam jego ramiona wokół swojej talii. Brakowało mi ego wsparcia przez te wszystkie lata.  

  – Wiesz, że on prędzej czy później pozna w końcu prawdę? Sądzę, że powinnaś spotkać się z nim, jak najszybciej. On bez ciebie nie jest tą samą osobą, a nasz zespół przez niego się rozpada. Ode mnie nie dowie się o Nathanie, ale musisz to załatwić sama. Jeśli będziesz chciała, będę mógł ci wtedy towarzyszyć. A teraz pozwól mi poznać to maleństwo, które tyle czasu ukrywałaś – powiedział Fefe, wstając z ławki.  

  Od razu podążyłam za nim i razem udaliśmy się do środka. Nate siedział między Michaelem i Lukiem, którzy kłócili się o to, jaką bajkę powinni obejrzeć. Przyglądałam im się z szerokim uśmiechem, kiedy mój syn spoglądał po nich, nic nie rozumiejąc.  

  Przywołałam szatyna do siebie, który od razu padł w moje ramiona. Posadziłam chłopczyka na swoim biodrze i razem z Felixem udałam się do mojego dawnego pokoju. Nathan od razu rzucił się na łóżko i przyciągnął pluszowego misia do siebie. Była to jego ulubiona maskotka, którą dostał od Hemmingsa tuż po narodzinach. Nie rozstawał się z nim ani na chwilę.  

  – Mamusiu to to jest? – spytał, spoglądając na Fefe, który nadal stał przy drzwiach.  

  Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Jednak Sandi szybko zareagował i zjawił się u mojego boku. Chwilę później siedział już na moim łóżku i przez dłuższą chwilę przyglądał się dziecku, które było istnym odzwierciedleniem Oscara z młodszych lat.  

  – Jestem przyjacielem twojej mamy. Mam na imię Felix i mieszkam obok twojego placu zabaw. Dziadek go zbudował dla ciebie – zaczął zagadywać mojego synka.  

  Obaj szybko złapali świetny kontakt. Zanim zdążyłam się zorientować, siedzieli już pośród różnych zabawek i bawili się w najlepsze. Nie chciałam im przeszkadzać, więc wróciłam do salonu, aby spędzić czas z rodziną i Lukiem.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro