Rozdział 27

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~ Melanie ~

Od naszego ślubu minęły cztery miesiące. Przez ten czas w moim życiu nie wiele się zmieniło. Oscar dużo pomagał mi w opiece nad naszym synem i byłam pod wielkim wrażeniem, że tak dobrze radził sobie ze wszystkim. Miałam wrażenie, że nasze uczucia względem siebie tylko się pogłębiły od naszego wesela. Udało się nam nawet zmienić nazwisko naszego syna z mojego panieńskiego na te, które naprawdę powinien nosić. Oscar był naprawdę szczęśliwy, kiedy w końcu wszyscy mogliśmy się podpisywać jako Enestad. Sama cieszyłam się, że w końcu było tak, jak powinno być od samego początku.

Reakcja Nathana na moją ciążę mnie pozytywnie zaskoczyła. Chłopiec skakał ze szczęścia i cały czas powtarzał, że będzie najlepszym starszym bratem. Wierzyłam mu, ponieważ widziała, w jaki sposób podchodził do swojej młodszej kuzynki. Kilka dni po naszym ślubie poznałam roczną córkę starszej siostry mojego męża. Johanna nie chciała jej zabierać na naszą uroczystość i całkiem podzielałam jej zdanie, ponieważ zdawałam sobie sprawę, że w towarzystwie tak małego dziecka nie miałaby szans ze swoim partnerem na jakąkolwiek próbę zabawy.

Była Wigilia, a ja od rana siedziałam w kuchni. Przez cały dzień gotowałam tradycyjne dania na uroczystą kolację. Chciałam, żeby wszystko było idealnie, ale ciąża dawała mi się we znaki. Byłam już w szóstym miesiącu, a mój brzuch był sporo większy, niż podczas oczekiwania na mojego pierworodnego syna. Tak samo szybciej się męczyłam.

Włożyłam ciasto do piekarnika i udałam się do salonu. Musiałam chwilę odpocząć, więc usiadłam na kanapie i przyglądałam się, jak moi mężczyźni ubierali choinkę. Mój mąż usiadł obok mnie, kiedy tylko zauważył, że byłam w tym samym pomieszczeniu, co oni. Blondyn położył swoją dłoń na moim brzuchu, dzięki czemu mógł poczuć ruchy naszego maleństwa.

– Jak się czują moje najwspanialsze kobiety? – spytał z szerokim uśmiechem na twarzy.

Kilka tygodni temu poznaliśmy płeć naszego jeszcze nienarodzonego dziecka. Cieszyłam się, widząc radość swojego partnera, kiedy podczas jednego z badań USG dowiedział się, że za kilka miesięcy będziemy mieli w domu małą dziewczynkę. Od kilku dni staraliśmy się wymyślić imię dla naszej małej księżniczki, jednak na razie nie potrafiliśmy dojść do porozumienia w tej sprawie. Chciałam, żeby to była głównie decyzja mojego małżonka. Do tej pory miałam wyrzuty sumienia, że zabrałam mu tyle ważnych momentów z pierwszych miesięcy i lat Nathana.

– Jestem trochę zmęczona, ale mam jeszcze parę rzeczy do zrobienia przed kolacją. Mała daje mi trochę popalić, ale nie masz o co się martwić. Muszę po prostu chwilę odpocząć, a ty skończ z Nathanem ubierać choinkę, zanim przyjdą nasi najbliżsi – odpowiedziałam, mierzwiąc jego zbyt długie włosy.

Oscar wstał z kanapy, ale chwilę później pochylił się w moją stronę i złączył nasze usta w krótkim, ale pełnym pasji pocałunku. Po kilku sekundach był już przy naszym dziecku i kończyli dekorowanie całego pomieszczenia. Chyba zbyt długo siedziałam i przyglądałam się moim mężczyznom, ponieważ usłyszałam dzwonek czasomierza, który nastawiłam przy pieczeniu ciasta.

Wstałam najszybciej, jak tylko umiałam przy moim już sporych rozmiarów brzuchu i udałam się do kuchni. Wyłączyłam piekarnik i wyjęłam z niego gorącą blachę. Delikatnie wyciągnęłam jej zawartość na deskę do krojenia i zostawiłam, żeby ciasto trochę wystygło. W tym czasie postanowiłam wyprasować obrus i położyć go na stole w jadalni. Później zajęłam się rozkładaniem naczyń i sztućców. W końcu wróciłam do przerwanej wcześniej czynności i przekroiłam ciasto na pół, żeby móc rozprowadzić krem czekoladowy i ułożyć na nim owoce, które uwielbiał mój mąż wraz z synem.

Zaczęło robić się już późno. Praktycznie wszystko miałam już gotowe, więc postanowiłam namówić moich mężczyzn do przebrania się. Nathan od razu wyciągnął swoje ręce, aby jego ojciec zaniósł go do pokoju i pomógł mu się przygotować. Cieszyłam się, że od naszego ślubu Oscar starał się mnie odciążać w wielu rzeczach. Zdawałam sobie sprawę, że robił, ponieważ bał się, żeby nic się nie stało z naszym jeszcze nienarodzonym maleństwem. Chłopcy zniknęli za drzwiami pokoju Nathana, a ja udałam się do naszej sypialni. Z garderoby wyjęłam stertę sukienek, szukając takiej, do której jeszcze się mieściłem. W końcu jedną udało mi się znaleźć i weszłam do łazienki, żeby dokończyć przygotowania.

Kiedy uznałam, że byłam już gotowa, postanowiłam znaleźć swojego męża i syna. Wychodząc z sypialni, słyszałam ich śmiechy z salonu, dlatego od razu skierowałam tam swoje kroki. Nate siedział na kolanach swojego taty i razem oglądali jakieś świąteczne bajki w telewizji. Zajęłam wolne miejsce na kanapie, przy moim partnerze i oparłam swoją głowę na jego ramieniu. Mężczyzna od razu objął mnie wolną ręką. Mniejszy blondyn uśmiechnął się delikatnie, jednak nawet na chwilę nie przerwał oglądania programu, który właśnie leciał w telewizji.

Usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam, że to prawdopodobnie już nasi pierwsi goście, ale nie miałam siły, żeby wstać z kanapy. Mój mąż wstał zamiast mnie, jakby czytał w moich myślach i sam poszedł zobaczyć, kto nas odwiedził. Po chwili wrócił w towarzystwie swoich rodziców i najstarszej siostry.

Oscar ledwo zdążył usiąść, a ponownie ktoś dobijał się do naszego domu. Mężczyzna kolejny raz udał się do przedpokoju. Na jego szczęście Johanna z rodziną oraz moi rodzice z Michaelem i Hemmingsem podjechali praktycznie w tym samym czasie, więc weszli do budynku w tym samym czasie. To miały być pierwsze święta, które nasz syn mógł spędzić w gronie pełnej rodziny. Widziałam szczęście w jego oczach, kiedy widział tak dużo bliskich mu osób przy jednym stole.

Wszyscy cały czas pytali, jak się czuję. Co prawda byłam trochę zmęczona, ale to było w ciąży naturalne. W końcu większość kobiet mogłoby cały ten okres przespać. Zdecydowanie należałam właśnie do tej grupy wiecznie sennych przyszłych mam. Niestety miałam też obowiązki i zdawałam sobie z tego sprawę. Nie chciałam wszystkiego zwalać na Oscara. Musiał też zacząć myśleć o powrocie do swojej kariery. Do tej pory jeszcze nie powiedział swoim fanom, że spodziewamy się drugiego dziecka. Po prostu od naszego ślubu stał się mniej aktywny na portalach społecznościowych. Zdawałam sobie sprawę, że zrobił to po to, żeby móc mnie odciążyć w różnych obowiązkach domowych. Jednak nie chciałam, żeby przez nas tracił kontakt z osobami, które cały czas wspierały jego zespół.

Chciałam pójść do kuchni po specjalnie przygotowane na ten wieczór potrawy, ale Oscar z moją mamą mnie ubiegli, przy tym zakazując mi się ruszyć z miejsca. Westchnęłam, ale nie protestowałam. W tym czasie rozmawiałam ze swoją szwagierką na temat wychowywania dzieci, kątem oka obserwując, jak mój syn bawił się z Leią. Widząc, jak bardzo się starał, byłam niemal pewna, że sprawdzi się w roli starszego brata.

Kilka minut później mój mąż zawołał nas, że możemy już wszyscy przyjść do jadalni. Nate jako pierwszy wstał i razem z córką mojej szwagierki pobiegł do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Ciężko było mi wstać, więc nie zdziwiłam się, że zostałam sama w salonie. Po chwili zauważyłam mojego starszego brata, który stał za kanapą. Mężczyzna uśmiechnął się do mnie szeroko, a ja już wiedziałam, że lada moment miał powiedzieć coś głupiego.

– Wyglądasz jak wieloryb. Mam wezwać straż przybrzeżną, żeby pomogli ci dotrzeć do stołu? – spytał rozbawiony swoim komentarzem, który tylko jemu wydawał się zabawny.

Powoli podeszłam do Michaela i delikatnie uderzyłam go w tył głowy. Mężczyzna zaśmiał się cicho, ponieważ doskonale wiedział, że w taki sposób kończyła się każda jego próba naśmiewania się ze mnie od najmłodszych lat.

Muszę przyznać, że od mojego wesela byłam bardzo zdziwiona zachowaniem Mike'a. Najpierw przestał farbować swoje włosy, a kilka tygodni później razem ze swoim narzeczonym pozbył się kolczyków ze swojej twarzy. Cieszyłam się, że w końcu przestali zachowywać się, jak przystało na osoby w ich wieku. Czasem miałam wrażenie, że mojego brata podmienili w szpitalu, ponieważ byliśmy swoim całkowitym przeciwieństwem. Mimo tych wszystkich różnic, odkąd tylko sięgam pamięcią, mieliśmy ze sobą świetny kontakt.

Clifford objął mnie swoim ramieniem i razem poszliśmy zająć miejsca przy stole. Po złożeniu sobie ze wszystkimi życzeń usiadłam obok swojego męża. Po uroczystej kolacji Oscar poszedł przygotować ciepłe napoje. Udałam się za nim do kuchni. Zaczęłam kroić ciasto i w tym samym momencie poczułam dłonie blondyna na swoim brzuchu. Uśmiechnęłam się szeroko i oparłam swoją głowę na jego klatce piersiowej.

– Chyba czas uświadomić moich fanów, że niebawem w naszym domu pojawi się nowy Enestad – powiedział radosnym tonem, robiąc dłonią niewidzialne wzorki na moim brzuchu.

Jego słowa wywołały jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy. Cieszyłam się, że nie chciał już dłużej trzymać swoich fanów w niepewności. Przy naszej córeczce nie chciałam popełnić tych samych błędów, co podczas wychowywania Nathana. Przede wszystkim nie mogłam izolować swojego partnera od spełniania swoich marzeń ani od naszych dzieci.

– Powiem ci szczerze, że też o tym myślałam, ale ostateczna decyzja powinna należeć do ciebie. Oscar pamiętaj, że posiadanie rodziny nie oznacza, że od razu musisz porzucić swoją karierę i relacje z fanami. Wiem, że chciałeś zrobić sobie przerwę od tego ciągłego życia wśród reflektorów, ale chyba czas wrócić do rzeczywistości – odpadłam, odkładając nóż na blat kuchenny. Odwróciłam się w stronę swojego męża i mocno objęłam go swoimi ramionami.

W tym samym momencie woda w czajniki się zagotowała, a mój mąż zalał nią odpowiednie napoje. Razem ustawiliśmy wszystko na tacy i mój partner zaniósł wszystko do salonu, skąd było słychać głośne śmiechy Nathana i Lei oraz strzępki rozmowy naszych rodziców. Na stoliku stały już rozłożone małe talerzyki, które ktoś z naszych bliskich musiał przenieść z jadalni. Wszyscy siedzieli i oglądali świąteczne bajki, a ja pierwszy raz podczas świąt czułam się naprawdę szczęśliwa.

Oscar postanowił wykorzystać okazję, że byliśmy wszyscy razem i poprosił mojego brata o zrobienie nam klimatycznej sesji zdjęciowej. Michael szybko się zgodził i chwilę później razem z blondynem pozowałam do zdjęć. Mieliśmy przy tym sporo zabawy, ponieważ Nathan ciągle biegał między nami. W końcu mój mąż zlitował się nad naszym synem i wziął go ręce. Enis zaczął się kręcić, trzymając w ramionach swoją mniejszą wersję. Miałam wrażenie, że śmiech małego chłopca słyszało chyba pół Sztokholmu.

W końcu mój teść, widząc coraz bardziej zmęczoną Leię, zdecydował, że to już najwyższy czas na rozdanie prezentów. Mój mąż, słysząc słowa swojego taty, usiadł przy choince i zaczął każdemu podawać paczki z napisanym jego imieniem. Widząc, jak Nate nie potrafił poradzić sobie z rozerwaniem kolorowego papieru, zawołałam go do siebie. Mój syn szybko zjawił się obok mnie ze swoimi prezentami i czekał, aż je otworzę. W całe nie byłam zdziwiona, kiedy zobaczyłam całą masę nowych zabawek. Jego zasób nowych gadżetów był powiększony głównie o samochody. Były tam równie auta zdalnie sterowane, jak i całe tory wyścigowe. Kiedy otworzyłam jego ostatnią paczkę, od razu wiedziałam, kto był jej nadawcą. Zestaw plecaków w kształcie pingwinów mówił sam za siebie. Tylko narzeczony mojego brata mógł to wymyślić. W końcu to on przez prawie cztery lata był najlepszym wujkiem Natahana, bo opowiadał mu o tych arktycznych stworzeniach.

Nate od razu zaczął pakować swoje zabawki do plecaków i jeden z nich założył na swoje plecy. Uśmiechnęłam się szeroko, widząc, jak bardzo spodobał mu się ten prezent. Miałam wrażenie, inne zabawki mogły dla niego w tej chwili nie istnieć. Chłopiec biegał po całym pomieszczeniu, pokazując wszystkim swój nowy asortyment.

Byłam zapatrzona w swojego syna jak w obrazek. Nawet nie zwróciłam uwagi, że mój mąż usiadł obok mnie. Dopiero czując jego rękę na swoim udzie, odwróciłam się w stronę swojego partnera. Niebieskooki wskazał na kilka pakunków, które miałam na swoich kolanach. Byłam zdziwiona, że nawet nie poczułam, kiedy on je tam położył. Powoli zaczęłam otwierać swoje prezenty. Oczywiście dostałam pełno kosmetyków do pielęgnacji skóry dla kobiet w ciąży, ale moją uwagę przykuło małe pudełeczko. Delikatnie je otworzyłam, a moim oczom ukazał się piękny, delikatny, srebrny łańcuszek z motywem liścia. Oparłam głowę na ramieniu swojego męża i spojrzałam w jego oczy. Mężczyzna mocno przytulił mnie do siebie.

Nasi goście zaczęli zbierać się do wyjścia, więc wszyscy udaliśmy się do przedpokoju, żeby móc się pożegnać. Później poszłam pozbierać brudne naczynia i zaczęłam je chować do zmywarki. Oscar w tym czasie poszedł wykąpać naszego syna. Zmęczona wróciłam do sypialni. Zamknęłam się w łazience i wzięłam szybki prysznic. Później położyłam się na łóżku i czekałam na swoje męża. Po kilkunastu minutach poczułam, jak materac ugiął się pod ciężarem drugiej osoby. Od razu wiedziałam, że to był mój partner, więc przesunęłam się do niego i ułożyłam swoją głowę na jego klatce piersiowej.

– Co powiesz na Lydię? – spytał, umieszczając swoją rękę na moim brzuchu.

W pierwszym momencie nie wiedziałam, co mój mąż miał na myśli. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że on przez cały czas myślał nad imieniem dla naszej córeczki. Podniosłam swoją głowę, dzięki czemu nasze spojrzenia się skrzyżowały.

– Podoba mi się, więc zgadzam się, jeśli chcesz tak nazwać naszą małą księżniczkę – odpowiedziałam, uśmiechając się do niego szeroko.

Mężczyzna już nic więcej nie powiedział. Po prostu pomógł mi się podnieść i pocałował mnie czule w usta. Po chwili znowu leżałam w ramionach swojego męża. Blondyn sięgnął swój telefon, który leżał na szafce nocnej i widziałam, jak wchodził na Instagrama. Razem wybraliśmy zdjęcie z mini sesji, którą zrobił nam mój brat. Po chwili dodał je na wcześniej wspomniany portal wraz z życzeniami świątecznymi dla fanów, w których powiadomił ich, że spodziewamy się drugiego maleństwa. Resztę wieczoru spędziliśmy na rozmowie i przytulaniu się do siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro