Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~ Oscar ~

  Po powrocie do domu nawet nie przywitałem się z rodzicami. Rzuciłem torbę z ubraniami w kąt pokoju, a sam położyłem się na łóżku i włączyłem muzykę w telefonie. Bez zastanowienia włożyłem słuchawki do uszu. Po prostu nie byłem w nastroju do rozmowy z kimkolwiek. Marzyłem śnie i chwili samotności. Niestety moje plany szybko legły w gruzach.  

  Poczułem, jak materac ugiął się pod ciężarem drugiej osoby. Niechętnie otworzyłem oczy i nad sobą zobaczyłem zmartwioną twarz swojej rodzicielki. Chciałem na nowo zatracić się w muzyce, jednak kobieta uniemożliwiła mi to, przytrzymując moją rękę.  

  Głośno westchnąłem i spojrzałem na nią. W oczach już czułem słony płyn. Za wszelką cenę nie chciałem się rozpłakać. Mimo bólu w sercu starałem się grać silną osobę. Jednak to było ciężkie. 

  – Oscar zejdź na dół. Porozmawiaj z nami. Nie było cię tyle czasu, a ty dalej zamykasz się przed nami. Zrozum synku, że my chcemy ci pomóc – usłyszałem jej nadopiekuńczy głos.  

  Odwróciłem twarz w stronę okna. Nie potrafiłem patrzeć jej w oczy. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że zawiodłem wszystkich, którzy byli dla mnie ważni. Wiedziałem, że Melanie odeszła, bo podjąłem decyzję, która zaważyła nad naszą dalszą relacją. Z tego powodu cierpiałem jeszcze bardziej, ponieważ zdawałem sobie sprawę, że zniszczyłem wszystko, na co pracowałem z Mel przez kilka lat naszej znajomości.  

  Chwilę później usłyszałem ciężkie westchnienie mojej mamy, a następnie jej kroki w stronę drzwi. Odetchnąłem z ulgą i powróciłem do zajęcia, które mi przerwała. Wybrałem playlistę w swoim telefonie i wsłuchałem się w słowa piosenki. W pewnym momencie po prostu odpłynąłem i zasnąłem.  

  Wchodziłem do parku przez bramę. W oddali widziałem Melanie, która siedziała na ławce tuż przy fontannie. Zauważyłem, że dziewczyna niespokojnie zaglądała na zegarek. Może nie byłem mistrzem w przychodzeniu punktualnie na spotkania, ale ta dziewczyna była dla mnie najważniejszą istotą na całym świecie.  

  Podszedłem do Mel i usiadłem po jej lewej stronie. Blondynka podniosła na mnie swój wzrok, a w nim widziałem ból. Wtedy już wiedziałem, że moja księżniczka wiedziała o wszystkim.  

  – Zamierzałeś mi powiedzieć – spytała ze łzami w oczach.  

  Tego właśnie pragnąłem uniknąć, jak widać z marnym skutkiem. Usiadłem bliżej swojej partnerki i delikatnie objąłem jej ciało, jakby miała się rozpaść przez mój mocniejszy uścisk. Poczułem jej łzy na swoim ramieniu, jednak zanim zdążyłem coś powiedzieć, ona odsunęła się ode mnie i wybiegła z miejsca naszego spotkania.  

  Chciałem pobiec za nią, jednak jakaś wewnętrzna siła odebrała mi władzę w nogach. Wołałem kobietę na tyle, w jakim stopniu pozwalał mi na to mój łamiący się głos. Nie chciałem jej stracić w taki sposób. Nie mogłem pozwolić jej tak po prostu odejść.  

  Ktoś mocno mną potrząsnął. Niechętnie otworzyłem swoje oczy. Nad sobą zobaczyłem szczerzącego się Omara. Szybko zakryłem twarz poduszką i dopiero w tym momencie zdałem sobie sprawę, że miałem mokre policzki. Mogło to oznaczać tylko jedno. Przez sen, który przypomniał mi o mojej ukochanej, musiałem płakać.  

  – Wstawaj Oscar. Dzisiaj mamy wszyscy zjawić się w studiu na podsumowaniu ostatnich miesięcy w trasie. Poleżysz sobie w łóżku, gdy wrócisz. Teraz zbieraj te swoje cztery litery z tej pościli i chodź – powiedział, zabierając mi moją poduszkę.  

  Westchnąłem, ale nie protestowałem. Wiedziałem, że nasz menadżer nie za wygraną i chcąc nie chcąc będę musiał się tam zjawić.  

  Ociężale zwlokłem się łóżka i podszedłem do lustra. Poprawiłem swoje włosy, aby wyglądały na bardziej zmierzwione, po czym włożyłem bluzkę i buty. Kilka minut później kroczyłem za chłopakiem.  

  Kiedy przechodziłem obok salonu, moja mama posłała Omarowi jakieś dziwne spojrzenie, na co on uśmiechnął się szeroko. Nie miałem pojęcia, co oni planowali, ale wolałem się w to nie zagłębiać. Po wiadomości od Jo cały czas myślałem tylko o Melanie. Teraz miałem żywą nadzieję, że jeszcze kiedyś będę mógł ujrzeć miłość mojego życia.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro