16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dylan

Zaspałem.

Kurwa naprawdę nie wstałem po tej...

Zaraz.

Która to była już drzemka? Pamiętałem, że ostatnia godzina, jaka mignęła mi przed wpół otwartymi oczami to 8.10. Czyli około 10 razy nieprzytomny wyłączałem budzik.

Niezły bilans, jak na poniedziałek.

Zaśmiałem się z własnej myśli, po czym ruszyłem w stronę łazienki. Swoją drogą to zajebisty pomysł, łazienka zaraz obok pokoju. W ogóle najlepiej zrobić wszystko razem, aby nigdzie się nie ruszać. Postawić lodówkę przy łóżku. To byłoby życie.

Myślałem o tym wszystkim podczas szybkiego prysznica oraz mycia zębów. To kompletna strata czasu robić te dwie czynności osobno.

Kiedy skończyłem się ogarniać, równie prędko wrzuciłem na siebie jakieś ciuchy. Szukając kluczyków od wozu, zastanawiałem się nad treścią scenariusza i scenami zaplanowanymi na dziś. Niestety miałem w głowie prawdziwą czarną dziurę. Oby nie coś głupiego. A przez "coś głupiego" rozumiałem nadmiar scen, które były, ale nie wnosiły nic do serialu. Takie drobne epizody.

Odjechałem spod domu z piskiem opon. Było prawie za dziesięć 9, a miałem tam być na... 9.

Poniedziałki to nie są moje dni.

Jadąc na plan serialu myślałem o tym czego nie zrobiłem w domu. Na pewno nie otworzyłem okien. W sumie dlaczego otwieram je codziennie rano skoro później, jak wracam jest zimno? To był chyba nawyk nabyty przez Britt.

Britt.

Ciekawe co o niej słychać.

Właściwie nie obchodzi mnie to. Nie pasowaliśmy do siebie, to skończony rozdział.

Skręciłem w lewo i zobaczyłem znak informujący, że tą drogą dojedziesz do LA. Zmieniłem pas ruchu w tej samej chwili, kiedy przypomniałem sobie o Nel. Muszę się do niej odezwać, gdy dojadę na plan.

Po dwóch godzinach kręcenia tej samej sceny przez Tylera miałem ochotę podciąć sobie gardło pierwszym lepszym nożem. Mógł być nawet jakiś głupi patyk. Cokolwiek. Jak można być takim kretynem, jak Posey? Psuć wszystko czego się dotknie.

dylaan_91 : Jak w szkole złotko?

little_wolf : Jakoś leci. Sam rozumiesz poniedziałek...

dylaan_91 : Haha no tak.

little_wolf : A co tam?

dylaan_91 : Zaspałem do pracy. Nie otworzyłem okien w domu.

Skrzywiłem się.

Dlaczego mówię jej o tych oknach?

little_wolf : I co z tego, że ich nie otworzyłeś?

dylaan_91 : No w sumie nic haha.

little_wolf : Jesteś walnięty Dylan.

dylaan_91 : Może trochę. Choć bardziej jestem niewyspany.

little_wolf : A to przez kogo?

dylaan_91 : Tak wiem moja wina...

little_wolf : Dokładnie ośle.

Zaśmiałem się pod nosem.

Interesowało mnie czy na żywo też miała takie gadane i jej poczucie humoru oraz dystans nadal były takie same. Jeśli tak to wielki plus. Nie znałem chyba takiej dziewczyny, jak ona. I co ważniejsze, naprawdę ją lubiłem.

dylaan_91 : Zawsze musisz mnie wyzywać?

little_wolf : Kiedyś będę cię jeszcze biła hahaha

dylaan_91 : Weź nie szalej tak mała, bo zacznę się bać.

little_wolf : Powinieneś od dawna.

dylaan_91 : Chyba ja noszę w spodniach jaja.

little_wolf : No właśnie CHYBA.

little_wolf : Wg mnie CHYBA jest bliżej "nie mam tam nic". A 10 cm się nie liczy haha.

Parsknąłem głośnym śmiechem. Prawie wszyscy w studio spojrzeli na mnie. Reżyser niemal zabił mnie wzrokiem.

- Stilinski! - wrzasnął na całego

Uśmiechnąłem się przepraszająco.

- Nie patrz się tak głupio, tylko siedź tam cicho.

dylaan_91 : Hahaha odbierasz mi całą męskość.

little_wolf : Kiedy ty nie jesteś męski nawet w jednym stopniu Dylan.

dylaan_91 : Czy każde laski takie są?

little_wolf : Takie tzn jakie? Uprzedzam, żebyś zastanowił się nad odpowiedzią haha.

dylaan_91 : Masz okres?

dylaan_91 : Wredne.

little_wolf : Dwa razy nie. To ja taka jestem.

dylaan_91 : Oryginalna skarbie.

little_wolf : Dobra przestań. Wiem, że chcesz nazwać mnie suką haha.

dylaan_91 : Nie. Lubię czasem pożartować z samego siebie.

little_wolf : Bo jest sprawa.

dylaan_91 : Słucham.

little_wolf : Ja nie żartuje hahaha.

dylaan_91 : No i dobra.

dylaan_91 : Ale wiesz, że liczy się technika, a nie rozmiar?

little_wolf : Wiem, ale twoja "technika" to pewnie na misjonarza całe życie.

dylaan_91 : Kiedyś się zdziwisz.

little_wolf : Trzymam cie za słowo.

little_wolf : Bo raczej za nic innego nie mogę hahaha

little_wolf : Wiesz, jak rozmowy z tobą mogą poprawić mi humor?

dylaan_91 : Ciesze się twoim szczęściem Nel.

Nudziłem się już. Miałem zacząć grać dopiero od 12, kiedy część ekipy pójdzie na lunch. Pytanie brzmi, dlaczego przyjechałem tu tak wcześnie?

Poszedłem zrobić sobie kawy i tam spotkałem Dylana. Próbował wrzucić do automatu jakieś grosze.

- Co biedaku? - zagadałem podśmiewając się z niego

- Wal się. Zrób mi lepiej kawy.

- A czy ja Ci wyglądam na Tylera?

- Prawie. Obaj jesteście głupi.

Zaśmiałem się.

- Nie ma głupszego od ciebie. Nie umiesz nawet obsłużyć automatu do kawy.

- Ciekawe. Zrób to sam.

- Żaden problem.

Podszedłem pewnym krokiem w kierunku maszyny. Wrzuciłem jakieś monety, wziąłem czerwony kubeczek, a tu nic. Ani kropli kawy.

- I co mądralo?

- Czekaj.

Wrzuciłem kolejne drobne. Nadal nic. Głupia maszyna.

Uderzyłem w nią raz.

Nic.

Drugi.

Nadal nic.

- Nie ma żadnej kawy! - wrzasnąłem

Dylan wybuchł śmiechem.

- Mówiłem cioto, że nic z tego.

- Jest zepsuta. - mówiąc to uderzyłem w nią ostatni raz.

Właśnie wtedy kawa zaczęła lecieć, jak szalona.

- Smacznego.

Kręcenie scen szło mi całkiem nieźle. Nie myliłem tekstu, ogólnie byłem w pełni skupiony. Zawsze w pracy dążyłem do perfekcji. Nie lubiłem niczego powtarzać, chyba że reżyser widział gdzieś błąd wtedy chętnie wraz z nim go analizowałem i poprawiałem aż do skutku. Moja praca miała wiele uroków, ale też i minusów. Jednak to chyba było normalne. Nigdzie nie jest idealnie. Choć podobno wszędzie dobrze tam gdzie nas nie ma.

Nie było dziś przerwy na lunch, bo skończyłem swoją grę koło 17. Miałem wyrwać się z chłopakami gdzieś do baru, ale po pierwsze byłem zbyt zmęczony, po drugie chciałem wiedzieć co u Nel.

dylaan_91 : Żyj.

little_wolf : Żyje.

dylaan_91 : Już się bałem.

little_wolf : No nie udawaj.

dylaan_91 : Co robisz słonko?

little_wolf : Oglądam tv, pije sok pomarańczowy, pisze z tobą głupku hm... Myślę czy nie wrócić do biegania.

dylaan_91 : * udaje, że nie widzi słowa "głupku*

dylaan_91 : Co oglądasz?

dylaan_91 : Tzn, że kiedyś już biegałaś?

little_wolf : Hannahe Montane hahaha

little_wolf : Tak, ale przez wakacje się rozleniwiłam.

dylaan_91 : To już nie ma nic lepszego w tv? O proszę. Ja staram się biegać każdego dnia.

little_wolf : Nic nie mówiłeś.

dylaan_91 : Bo nie pytałaś.

little_wolf : Niech będzie. To jak wracamy do sportu?

Uśmiechnąłem się. W jej wypowiedzi najbardziej spodobała mi się liczba mnoga. "My".

Później zacząłem myśleć czy użyła tego przypadkiem czy specjalnie.

dylaan_91 : Pytanie. Jasne, że tak.

little_wolf : Ale od jutra.

dylaan_91 : Którego?

little_wolf : Tego jutro haha.

Zrobiłem spory łyk wody. Na pewno napisała to umyślnie. Takie dziewczyny, jak ona mają w głowie tysiąc myśli i każdą zawsze analizują. Nie popełniłaby błędu. Chciała właśnie tak mi odpisać. Na pewno tego chciała.

Ona była na pierwszy rzut oka otwarta i spontaniczna. Dobra przyjaciółka. Ale miała w sobie coś tajemniczego, coś co ciągnęło mnie do niej. To coś właśnie sprawiło, że siedziałem i analizowałem jakąś głupią wiadomość. Była taką intrygującą mieszanką. Chciałem poznać ją bliżej.

Wiedziałam, że mogę się jej domyślać godzinami, a to co siedzi w jej głowie będzie nadal jej.

-----------------------
Zapraszam na kolejne opowiadanie mojego autorstwa. Już na moim profilu. A co do tego. Jak podoba się rozdział z perspektywy Dylana?
Dziękuję za miłe słowa :)



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro