[30]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Promienie słońca padały na śpiącą twarz James'a. Mężczyzna powoli otworzył oczy i podniósł głowę rozglądając się po pomieszczeniu w którym się obudził, sala szpitalna.

-Dzień dobry, kochanie - przywitała się dziewczyna, zwracając na siebie uwagę bruneta który momentalnie obrócił w jej stronę głowę

-Cześć, laleczko - uśmiechną się zaspany - jak się czujesz? - zapytał, poprawiając sobie włosy

-Dobrze - odpowiedziała krótko - musimy iść do fryzjera - dodała po chwili

-Po co? - zdziwił się, przecierając oczy ręka

-Ja muszę zafarbować odrosty, a tobie trzeba trochę przyciąć włosy - oznajmiła

-O nie, nie, nikt nie będzie dotykał moich włosów - zaprzeczył od razu

-Buck, nie możesz mieć przez całe życie długich włosów

-Właśnie że mogę - nadąsał się trochę, przeczesując włosy palcami

-To może ja ci je obetnę? - zaproponowała patrząc w jego niebieskie oczy

-No dobra - mruknął w odpowiedzi

***

Tony siedzieli na sofie w swojej pracowni, w ręce miał szklankę z whisky. Całą noc nie spał tylko siedzieli w tym samym miejscu co chwile dolewając sobie alkoholu i myśląc o tym jak naskoczył na swoją córkę która nic mu nie zrobiła.

Szklane drzwi odtworzyły się, a przez nie wszedł niebieskooki blondyn.

-Tony, miałeś nie pić - skarcił go siadając obok

-Jak ja mogłem tak na nią na krzyczeć, powinienem się cieszyć że będę dziadkiem - powiedział zrezygnowany, wypijając całą zawartość szklanki na raz

-Tony, teraz gdy to zrozumiałeś musisz z nią porozmawiać na spokojnie - Rogers położył rękę na jego udzie dodając mu tym otuchy

-A co jeśli ona nie będzie chciała ze mną rozmawiać? - zapytał zrezygnowany

-Na pewno cię wysłucha i z tobą porozmawia - zapewnił go Kapitan i położył druga dłoń na policzku bruneta, zmuszając aby na niego popatrzył

-Jesteś pewny? - zapytał szeptem patrząc w niebieskie tęczówki blondyna

-Jak nigdy - odpowiedział muskając jego usta swoimi, Stark bez zastanowienia oddał i pogłębił pocałunek

Tony przeniósł się na kolana drugiego mężczyzny nie przerywając pocałunku, jego dłonie wsunęły się pod koszulkę Rogersa i badały każdy milimetr jego umięśnionego torsu. Steve położył dłonie na talii bruneta przyciągając bliżej siebie. Chwile później oboje byli już bez górnej części garderoby która leżała gdzieś na podłodze pracowni. Stark przekręcił ich tak że był na górze i wisiał nad niebieskookim lecz to nie trwało długo bo blondyn przejął kontrole i teraz on był nad brunetem.

-Kapitanie, nie znałem cię z tej strony - uśmiechnął się zaskoczony Tony gdy się od siebie oderwali żeby nabrać powietrza

-To poznasz - Steve też głośno oddychał, zaczął całować szyję mężczyzny pod sobą zostawiając mokre ślady, miliarder mruczała cicho z przyjemności

Jedna dłoń Rogersa powędrowała do paska od spodni Starka, sprawnie go rozpiął i zdjął jego spodnie i rzucił gdzieś na podłogę. Po chwili też pozbył się swoich spodni które dołączyły do tych bruneta. Oboje byli już tylko w samych bokserkach przez które było widać już spore erekcję obu mężczyzn.

***

-No to co, na krótko? - upewniła się Alex stając w łazience nad siedzącym James'em

-Mhm - mruknął w odpowiedzi, dziewczyna włączyła maszynkę do golenia i zaczęła skracać włosy bruneta

Młoda Stark już od piętnastu minut ścina ze skupieniem włosy swojego chłopaka, i sama musi przyznać że bardzo dobrze jej idzie. Po kolejnych dziesięciu minutach mniejszych i większych poprawek, skończyła.

-Dobra, to teraz możesz się już zobaczyć - poinformowała z uśmiechem odkładając wszystkie rzeczy na bok

-Mam nadzieję że nie ścięłaś mnie na bardzo krótko - burknął i obrócił się w stronę lustra, od razu gdy się zobaczył przypomniał sobie siebie za czasów wojny, chwile tak wstał i uważnie się sobie przyglądał z różnych stron

-I jak? - dziewczyna zapytała niepewnie

-Jest... - zaczął przeczesując włosy ręką - ...idealnie - dokończył i popatrzył w jej stronę uśmiechnięty do ucha do ucha

-Mi też się podoba, Sierżancie Barnes - mężczyzna przyciągną ją do siebie i pocałował krótko w usta

***

Steve odpadł na kanapę obok bruneta głośno dusząc. Obaj byli cali spoceni i zmęczeni wydarzeniami sprzed chwili.

-No, no, Kapitanie, to strona podoba mi się o wiele bardziej niż Kapitan cnotka - odezwał się Stark z zadziornym uśmieszkiem, przerywając panującą ciszę

-Możesz się chodź na chwilę zamknąć - mruknął blondyn przymykając oczy

-Jezu, przeleciałem Amerykę - powiedział po chwili Tony

-To raczej Ameryka ciebie - poprawił go szeptem Rogers, siadając na skraju sofy i ubierając swoje bokserki

Hejka
Przepraszam że nie była tak długo rozdziału, ale totalnie straciłam wene, a nie chciałam pisać na siłę.
Była bym wdzięczna za zastanowienie gwiazdki.
Pozdrawiam
739 słowa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro