Rozdział dwudziesty czwarty

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Trzymaj! - zawołał Joker, rzucając w kierunku Izy pistolet. Dziewczyna złapała broń.

Nadal znajdowali się w fabryce. Joker dokładnie przedstawił swoim ludziom kolejny plan: porwanie Rachel Dawes, partnerki Denta. Teraz, wyraźnie zirytowany, szukał czegoś w kieszeni płaszcza. Wyjmował przy tym z niej co rusz inne przedmioty - karty, noże, pojemniki z gazem, ładunki wybuchowe. To, co każdy psychopata nosi przy sobie, a także rzeczy, które można znaleźć w torebce przeciętnej kobiety spotkanej na ulicy. Na koniec, nie mając gdzie położyć broni, rzucił ją Izie. Przyglądała się rewolwerowi przez chwilę, po raz pierwszy w życiu trzymając prawdziwy pistolet. Była tak zafascynowana, że nie zastanawiając się nad tym, co robi, odbezpieczyła go. Chciała sprawdzić, czy potrafi. Wiele razy, oglądając filmy, widziała takie rzeczy. Udało jej się. Skupiona, wycelowała pistoletem przed siebie, kładąc palec na spuście.

- No, nareszcie! - Joker wrzasnął niespodziewanie z radością na całą fabrykę.

Iza, wyrwana z transu, wystraszyła się nie na żarty. Nieświadomie nacisnęła spust.

Huk.

Zdała sobie sprawę z tego, co właśnie zrobiła. Strzeliła siedzącemu najbliżej mężczyźnie w twarz. Fragmenty mózgu oraz czaszki rozprysnęły się po całej sali.

Zaskoczony klaun odwrócił się w jej stronę. Spojrzał na ciało mężczyzny, po czym zaczął się śmiać. Nie mógł się uspokoić przez dobre pięć minut; po policzkach spływały mu łzy (co wiązało się z rozmazaniem makijażu).

- Chciałem, żebyś go jedynie potrzymała! - ostatkiem sił zdołał wydobyć z siebie Joker, dusząc się ze śmiechu. - Chłopcy - zwrócił się do przestępców patrzących na dziewczynę z przerażeniem - lepiej na nią uważajcie.

- To przez ciebie. W ramach rekompensaty mogę wiedzieć, czego tak niestrudzenie szukałeś w kieszeni? - Iza zwróciła się do klauna.

Pomachał jej przed nosem pędzlem.

- Trochę się rozmazałaś, kochanie. Miałem zamiar poprawić ci make - up. W sumie, biorąc po uwagę ostatnie wydarzenie, sobie także będę musiał - zawył ze śmiechu. - Więc sama zdecydowałaś, że siódemka zmieniła się w szóstkę. Skarbie, nie powinnaś być tak niemile nastawiona względem moich kumpli! Chociaż wiesz, w sumie masz rację. Nie byłby w stanie mi pomóc - wskazał na ciało mężczyzny. - Bo widzę, że kolega zupełnie ostatnio nie ma do niczego głowy!

***

Zatem można powiedzieć, że pięćset pierwsza osoba na liczniku. Taki króciutki rozdzialik specjalnie na rozluźnienie przed nadchodzącym poniedziałkiem. ^^ Tylko nie straćcie głowy! XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro