Nie rozumiem

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kiedy przekroczyłem szkolny próg, poczułem się dziwnie. Nie przykułem do tego większej uwagi i poszedłem do klasy. Usiadłem i czekałem na Ashota.

Przyszedł po pięciu minutach, usiadł obok i się przywitał ze mną. W klasie byliśmy sami jak narazie, ponieważ nauczycielka gdzieś sobie poszła.

Było mi zimno, a nie miałem bluzy. Objąłem się więc rękami, wtedy Ashot zdjął bluze i mi ją dał. Podziękowałem, ale się zawahałem.

- A co z tobą?

- Mi jest praktycznie zawsze ciepło, więc bierz.

Pokiwałem głową i nałożyłem bluzę przepełnioną jego zapachem. Ucieszył mnie ten gest, ale nie wiedziałem co znaczył z jego strony.

Wziąłem długopis do ręki i zacząłem malować na drugiej. Narysowałem kości dłoni i żyły. Wyglądało to bardzo realistycznie.

Ashot to zobaczył i uniósł brwi. Kilka osób już znajdowało się w klasie więc tylko popatrzył na to z uznaniem. Posłałem mu dumny uśmiech i odłożyłem długopis jak narazie.

Przyszła nauczycielka, a z nią zaczęła się lekcja. Oczywiście nudna, bo to co mówiła nic nie rozumiałem, w dodatku dalej jakieś debilne rysowanki.

Jakby coś mi to dało kurwa dać. To jest szkoła średnia czy kurs rysowania dla ubogich? Jedyne logiczne wyjaśnienie.

Zobaczyłem, że Ashot grzebie w plecaku i coś wyjmuje po kryjomu do półki pod blatem. Było to opakowanie chipsów. Przysunął je w moją stronę i to nam bardzo umiliło lekcje.

Po zakończeniu jej wyszliśmy na przerwę, oczywiście przed szkołę. Usiadłem pod ścianą i zamknąłem oczy. Poczułem jak coś wilgotnego dotyka mojej ręki.

To była Penny szkolna psina. Pogłaskałem ją, a ona położyła się obok i oparła łeb na moich udach. Siedziałem i wszytskich obserwowałem, jednocześnie głaszcząc psa.

Po czasie podszedł do mnie Dominic. Zauważył Penny i się zaśmiał, pokazałem mu środkowy palec.

- Widzę, że masz nową przyjaciółkę.

- Chrzań się. Przyszła bo sam siedziałem.

- To czemu nie przyjdziesz do mnie? Przecierz możesz.

- Bo po pierwsze nie lubie ludzi, a ty masz grupkę znajomych, po drugie nie będę cię cały czas napastował i po trzecie nie przeszkadza mi siedzenie samemu przyzwyczaiłem się do tego.

- Okay, to ja podejdę do ciebie i cię z nimi zapoznam, tak będzie lepiej?

- Zdecydowanie.

- Nie napastował byś mnie lubię twoje towarzystwo, więc dobrze jakbyś był ze mną. Wiedziałbym, że się klimatyzujesz tutaj i w dodatku mógłbym ci pomagać w rozmowach, lub jakby ktoś coś do ciebie zaczął mówić.

- Oh, dziękuję bardzo. Sorry, że jestem taki odludny i nie ufny, ale w Polsce było inaczej niż tutaj i nie wiem jak się zachowywać.

- Rozumiem, nie musisz mi ufać. Poprostu chcę się o ciebie turaj zatroszczyć dopóki nie poznasz języka.

- No dobra.

W tym momencie zabrzmiał dzwonek na lekcję, więc wróciliśmy do środka. Rozeszliśmy się na klasy.

Reszta dnia minęła nudno lekcje i przerwy, które spędziłem z Dominic'em poznając jego znajomych. Jedne z nich nawet mówił po Rosyjsku, więc często z nim rozmawiałem.

Po powrocie do domu odgrzałem sobię pizzę zostawioną przez mamę. Wziąłem talerz i poszedłem z nim do pokoju. Położyłem się na łóżku i przeglądałem Insta kiedy nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłem je, a za nimi była wesoła twarz Ashota.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro