🌟10🌟

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Will

Siedzieliśmy jeszcze z dwadzieścia minut w totalnie nie komfortowej ciszy, nie byłem jeszcze suchy, ale  postanowiłem wrócić już do domu, pewnie już nigdzie nigdy nie wyjdę z Mike'iem, no trudno.

- ja już będę szedł do domu bo pewnie mama się martwi - powiedziałem wstając z drewnianego pomostu - odprowadzić cię? - zapytał kruczo włosy i spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem, obstawiam, że nie chce teraz zostawać sam na sam z Lucas'em - jeśli chcesz - odpowiedziałem - pa Lucas, do zobaczenie - powiedziałem - pa - odpowiedział posyłając nam uśmiech, co odwzajemniliśmy

- dziękuje - powiedział po tym jak trochę odeszliśmy od chłopaka - więc... To co się prawie stało to... - czułem potrzebę poruszenia tego tematu - wiesz może po prostu o tym zapomnimy? - powiedział wyraźnie zawstydzony - tak, uważam że to dobry pomysł - powiedziałem cicho

Resztę drogi do mojego domu przeszliśmy w ciszy, nasze ubrania były już prawie suche z czego się cieszyłem bo robiło się zimno. Trochę się bałem reakcji mamy na to że wracamy całi mokry, pewnie będzie się martwić o to że będziemy chorzy. Bardzo kocham swoją mamę, ale czasami jest za bardzo opiekuńcza. Byliśmy już pod drzwiami więc to koniec tej bardzo nie komfortowej ciszy.

- no to chyba już się musimy pożegnać - powiedział chłopak - tak.... To pa - powiedziałem - pa, do zobaczenia - powiedział i chciał się ze mną na pożegnanie przytulić, dlatego lekko go objąłem co też odwzajemnił równie lekko

Już miałem wchodzić do domu, a Mike odchodzić do swojego, gdy drzwi z impetem się otworzyły niemalże mnie uderzając

- chłopcy jesteście, chodźcie na kolację - odezwała się moja mama - dobry wieczór Pani Byers, chętnie bym został ale moja mama pewnie będzie się martwić - powiedział brązowooki chłopak - Mike, Nancy też jest i twoja mama wie że zostajesz na kolację - odpowiedziała mu kobieta - w takim razie chętnie zostanę - uśmiechnął się do brązowo włosej - świetnie, czy wy jesteście mokrzy? - zapytała - jakoś tak wyszło - odezwałem się - no dobrze wchodzcie - powiedziała i przepuściła nas w drzwiach

Weszliśmy do środka, zdjęliśmy buty i udaliśmy się do stołu i zajęliśmy miejsca do stołu okazało się, że Max również jest na kolacji. Moja mama wszystkim nałożyła porcję jedzenia, ale ja nie byłem w humorze, żeby jeść patrząc na Mike'a on też, jestem pewien, że nasza relacja się zepsuła już do reszty, bo jak do cholery można zapomnieć o czymś takim?!
Siedzimy tak już z dziesięć minut i zauważyłem że nie tylko ja i czarno włosy zachowujemy się inaczej, ale dosłownie wszyscy tylko nie Mama i Hop.

- okej, co się z wami wszystkimi dzieje? - powiedział mężczyzna - wszyscy jesteście za cicho to nie podobne do was - dopowiedziała Joyce - na spacerze po prostu zmarłem dlatego trochę źle się czuje -powiedziałem - ja też - powiedział kruczowłosy - a reszta? - zapytał Hopper

- No tak jakby... Jestem z kimś w związku - powiedziała El - to ty nie jesteś z Wheeler'em? Joyce mamy szampana? - po wiedział uradowany mężczyzna, a ja popatrzyłem w stronę Mike i posłałem mu lekki uśmiech który odwzajemnił - Jim... - odpowiedziała mu kobieta - moim zdaniem Mike jest miłym i odpowiedzialnym człowiekiem - powiedziała uśmiechając do czarno włosego - a moim nie - odpowiedział niebieskooki, dziwię się że Nancy ma gdzieś to że Hop obraża właśnie jej brata.

- ale, czekaj kim jest ten chłopak? - powiedział już z mniejszym entuzjazmem - dziewczyna - powiedziała cicho brunetka, po minach wszystkich to mocno zszokowało - To Max - dopowiedziała Nastka, a Max się uśmięchnęła i złapała moją siostre za rękę

- nie spodziewałem się tego - zrobił pause - ale cieszę się że znalazłaś sobie kogoś porządnego - powiedział i uśmięchnął się do dziewczyn, cicho się zaśmiałem gdy zobaczyłem minę Mike'a, niby oburzony czy coś ale jednak zlagowało go porzadnie - cieszę się waszym szczęściem - powiedziała moja mama równie promiennie się uśmiechając

Znów się zaśmiałem kiedy zobaczyłem obrażoną mine czarno włosego, wyglądał jakby był pięcioletnim dzieckiem któremu mama nie pozwoliła zjeśc lodów w wakację - a ty dlaczego się śmiejesz? Też byś sobie kogoś znalazł, a nie z nim tylko siedzisz - powiedział mój ojciec, a ja wziąłem szklankę wody i napiłem się małego łyczka

- teraz wy - powiedziała brązowooka kobieta, siostra Mike'a i mój brat spojrzeli na siebie i cicho westchnęli
- Mamo, Tato - nazywamy Hopper'a już swoim ojcem bo jest w związku z naszą mamą i pewnie będą brać ślub - ja i Nancy spodziewamy się dziecka - na te słowa zacząłem dusić się wody, Mike zaczął klepac mnie po plecach, żebym przestał się krztusić, El i Max spojrzały na siebie i zaczęły ,,mówić,, do siebie coś spojrzeniami, a Mame i Hopper'a chyba sparaliżowało bo się nie ruszali.
Po chwili w pomieszczeniu było słychać tylko moje pojedyńcze kaszlnięcia, po tym jak prawie się udusiłem wodą.

- Co? - powiedziała kobieta - czy wy wiecie że macie po dwadzieścia jeden lat? -zapytał niebieskooki spoglądając w stronę pary - tak jakoś wyszło - odezwała się chyba pierwszy raz Nancy

Moja mama wstała od stołu, podeszła do szafki z alkoholem i wyciągnęła flaszkę wódki, którą nalała sobie do szklanki

- mi też nalej - podstawił jej przed nos szklankę mężczyzna - nigdy więcej nie śpicie w jednym łóżku, albo nawet w jednym pokoju - powiedziała moja rodzicielka patrząc się w ścianę - ale patrzcie na to, będzie małe słodkie dziecko - powiedziała El, a jej tata posłał jej mordercze spojrzenie - siedzę cicho - dopowiedziała szybko - to za dużo jak na jeden wieczór - powiedziałem - zgadzam się - poparł mnie brązowooki

***

Po niezbyt udanej kolacji, odprowadziłem Mike'a do drzwi, chyba po tym co dzisiaj się dowiedzieliśmy, naprawdę zapomnimy o dzisiejszej sytuacji. Gdy Mike i Nancy wyszli, szybko uciekłem do łazienki wziąć prysznic, a El i Max uciekły do pokoju mojej siostry. Niestety Jonathan został sam na sam z Rodzicami, czyli pewnie ma przesrane.
Po tym jak się wykąpałem udałem się do pokoju i zakopałem pod kołdrę próbując zasnąć, ale jedno pytanie nie dawało mi spokoju...

Czy Mike chciał tego pocałunku?




















💚
To zaległy rozdział bo jakby tamten poprzedni mial być wczoraj, a wyszło jak wyszło i napisałam go dzisiaj to stwierdziłam, że dam radę i napiszę jeszcze ten dzisiaj.

W ogóle nie wiem co mi odjebało, że takie coś stworzyłam, ale nie widziałam jeszcze żadnego byler'a gdzie Nancy i Dżon mieli bejbika więc ktoś musi być pierwszy xd

Za błędy przepraszam

Miłego dnia wieczora ranka lub Miłej nocy 💜💜💜💚😈💗💅💅😈😈

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro