🌟11🌟

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Mike

Odkąd wyszedłem z siostrą z posiadłości Byers'ów i Hopper'ów, nie zamieniłem ani jednego słowa z nią. Nie dlatego że byłem zawiedziony czy coś po prostu byłem bardzo zaskoczony, w ogóle nie spodziewałem się, że zostanę wujkiem w wieku piętnastu lat. Trochę mi żal Nancy i Jonathan'a bo na pewno moi rodzice zareagują jeszcze gorzej. W sumie cieszę się ze tak wyszło, zawsze byłem dobrym straszym bratem dlatego wujkiem też będę dobrym. Całą drogę do domu opierałem się głową o szybę samochodu brunetki, całe te z dziesięć minut przesiedzieliśmy w ciszy, której żadne z nas nie chciało przerwać. Nie dziwiłem się jej że nie miała ochoty ze mną rozmawiać, to bardzo trudne bo pewnie myśli że nikt ich nie będzie wspierał, chociaż się myli, Joyce i Hopper będą ich wspierać to była tylko reakcja z zaskoczenia pod wpływem emocji, nie są tacy będą wspaniałymi dziadkami, no przynajmniej Joyce.

Gdy wjechaliśmy na nasz podjazd praktycznie od razu wysiadłem co też zrobiła dziewczyna, jest już późno a ją czeka jeszcze rozmowa z rodzicami, więc postanowiłem zapytać ją czy pójść z nią porozmawiać.

- hej, Nancy mam iść z tobą do rodziców czy wolisz sama? - odezwałem się - szczerze chyba wolałabym, żebyś ze mną poszedł nie chce mówić im tego sama - odpowiedziała, w odpowiedzi uśmiechnąłem sie do niej

Gdy weszliśmy do kuchni zdjęliśmy buty i udaliśmy się do kuchni, ponieważ była tam mama - hej mamo - powiedziałem przekraczając próg kuchni, razem z siostrą - cześć, coś się stało? macie takie mierne buźki - zapytała odwracając się do nas

- jest tata? - zapytała brunetka - nie, a co? - zapytała z troską w głosie -bo... Bo - załamany głos mojej siostry, sprawił że mi też chciało się, dlatego podszedłem do niej i objąłem ją ramieniem. Może tego nie widać, ale jestem strasznie wrażliwym człowiekiem - mamo ja i Jonathan będziemy mieć dziecko - powiedziała cicho przytulając się do mnie

- to... Bardzo mnie to zaskoczyło - zrobiła przerwę - ale to nie znaczy że cię nie będziemy was wspierać, razem z tatą - powiedziała ze spokojem w głosie i podeszła przytulić dziewczynę do siebie

- to ja już pójdę żeby nie przeszkadzać, dobranoc - powiedziałem i zacząłem od chodzić do swojego pokoju - dobranoc Michael - powiedziała mi moja mama

Kiedy wszedłem do pokoju, rzuciłem się na łóżko, po dzisiejszym dniu nie miałem siły się iść wykąpać. Chciałem tylko spać dlatego zakopałem się kołdrze, i zamknąłem oczy, lecz sen nie był mi dany, ponieważ za każdym razem gdy zamykałem oczy widziałeś siebie i Will'a wtedy w jeziorze, było tak blisko i znów pocałowałbym jego usta, ale nie Lucas musiał wszystko zepsuć, po co w ogóle on tam przychodzi? Mógłby sobie akurat dzisiaj odpuścić i jeszcze jedno pytanie... Czy on tego chciał?niby nie odsunął się ale może nie odsunął się bo nie wiedział co zrobić? Nie wiem... Po trzydziestu minutach bicia się z własnym mózgiem żeby przestał odtwarzać tą scene, wreszcie zasnąłem, stety lub niestety mój sen również był z udziałem Will'a....

(Przysięgam to nie to o czym myślicie zboczuchy)

***

Było koło ósmej rano, normalnie bym jeszcze spał ale małe rączki dotykające mojej twarzy mi na to nie pozwoliły, no tak dzisiaj trzeci kwietnia muszę pilnować Holly. Otworzyłem lekko oczy i zobaczyłem naburmuszoną mine małej dziewczynki.

- Mike, jestem głodna chce tostyyyy - powiedziała przeciągając ostatnie słowa - już wstaję - powiedziałem, powoli zacząłem wstawać z mojego łóżka, blondynka złapała mnie za rękę i zaciągnęła do kuchni, gdzie muszę zrobić jej tosty

Gdy weszliśmy do pomieszczenia dziewczynka usiadła na krześle i czekala na swoje jedzenie, za to ja wyciągnąłem potrzebne składniki do zrobienia tostów. Po jakiś dziesięciu minutach grzanki były gotowe. Siostra zaczeła jeść, a ja usiadłem o bok niej zadając jej pytanie

- co masz w planach dzisiaj robić?
- pobawimy się lalkami! - krzyknęła uradowana - a zaprosisz Will'a? Bo on umie lepiej się ze mną bawić - powiedziała biorąc kolejnego gryza tosta - wiesz on jest dzisiaj zajęty, wczoraj był bardzo niezręczny dzień - powiedziałem - mama mi mówiła że Nancy będzie miała dzidziusia - powiedziała - dlatego Will jest zajęty? - zapytała - nie o to mi chodziło do końca, ale to też pewnie do tego się przyczynia - powiedziałem

Kiedy dziewczynka zjadła poszliśmy do jej pokoju, bo tam właśnie są jej lalki. Gdy wszedłem do jej pokoju ukazał mi się większy bałagan niż u mnie wszędzie były zabawki, kołdra leżała na podłodzę szuflady były pootwierane, blondynka podbiegła do jednej i wyciągnęła z niej kilka lalek z którymi do mnie podeszła.

- masz tą lalką jest zawsze Will - powiedziała podając mi jakiegoś lalkowego chłopaka, on serio jest lepszym straszym bratem odemnie - i nazywa się też Will, a to jestem ja i mój chłopak - powiedziała pokazując dwie kolejne lalki - a nie jesteś przypadkiem za młoda żeby mieć chłopaka? - zapytałem - no tak, ale muszę mieć chłopaka żeby mieć dzidziusie - powiedziała

- a czemu Will nie ma dziewczyny? Nie chciał mieć dzieci? - zapytałem z czystej ciekawości - mówił mi że nie lubi dziewczyn w taki sposób tylko chłopaków, ale nie rozumiem o co mu chodzi - odpowiedziała, zmieniając ubranko lalce.
Czekaj, czekaj czy ja się przesłyszałem? Will nie lubi dziewczyn, a lubi chłopaków? Może mam szanse? Chociaż Holly ma sześć lat i mogła po prostu źle zrozumieć, już nic nie wiem...

- Mike? - zapytał mnie cichy głos mojej siostry - tak? - odpowiedziałem - ty też lubisz chłopaków? Bo jeśli tak to możesz być z Will'em i zrobie wam ślub i... - przerwałem jej -Holly to nie takie proste- niestety... - nie lubisz Will'a? - zapytała smutniejsza - nie, nie oczywiście że go lubie ale problem w tym że to on nie lubi mnie w taki sposób co ja jego, rozumiesz - powiedziałem jak najbardziej prosto żeby dziewczynka wiedziała o co mi chodzi - czyli, kochasz Will'a, a on ciebie nie? - zapytała, czasami zaskakuje mnie tym jak potrafi zrozumieć wszystko co jej powiesz.

- tak wyszło - powiedziałem szybko - czemu on cie nie kocha? Jesteś przecież super - powiedziała - miło że tak sądzisz, ale miłość jest po prostu trudna i tyle - powiedziałem lekko łamiącym się głosem, bo nigdy nie lubiłem rozmawiać o uczuciach, a w szczególności o miłości, a tu nagle spowiadam się młodszej siostrze

Nagle blondynka wstała podeszła do mnie i mnie przytuliła, to było coś czego mi brakowało, żeby ktoś mnie zrozumiał.

- musisz go zaprosić na randkę! - krzyknęła nagle - co? - zapytałem - no musisz go zaprosić na randkę tak jak Ken Barbie - powiedziała - no nie wiem - odpowiedziałem

Miała już coś mówić, ale do pokoju weszła nasza mama - hej, wróciłam jednak wcześniej i widzę że świetnie się bawicie - powiedziała wesoło kobieta - tak jest super! - krzyknęła Holly - Michael możesz już iść ja się pobawię z Holly, dziękuje za pomoc - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie promiennie blond kobieta, czasem zastanawiam się jakim cudem ona ma w sobie tyle pozytywnej energii.

Zgodnie z prośbą mamy udałem się do piwnicy i usiadłem na kanapie, zacząłem rozmyślać o wszystkim co powiedziała mi dziewczyna, może ma racje? W sumie  mogę zaprosić go na randkę, ale tylko ja będę wiedział że to randka. Wiem pójdziemy do kina, szatyn zawsze je uwielbiał,.więc to idealne miejsce. Tak jak postanowiłem,tak i zrobiłem wstałem z miejsca i wybrałem numer do domu Byers'ów, a po chwili usłyszałem uroczy głos, który tak bardzo kocham słuchać.

- hej, tutaj Mike mam pytanie - odezwałem się - hej, śmiało pytaj - odpowiedział - no wiesz tak sobie myślałem żeby może pójść jutro do kina, a potem do mnie taki przyjacielski wypad, co ty na to? - zapytałem, z nadzieją w głosie - brzmi super, będzie ktoś jeszcze? - powiedział - nie, tylko ja i ty jak za dawnych lat - odpowiedziałem - okej, a o której? - zapytał - piętnasta ci pasuje? - odpowiedziałem - tak to umówieni? - powiedział - umówieni - powiedziałem

Pożegnałem się z chłopakiem i spowrotem usiadłem na kanapę cieszyłem się, że nie zraził się do mnie jakoś bardzo po naszym spacerze i może nawet będzie naprawdę lepiej...



,, Nigdy nie będzie tak jak kiedyś, ale może być lepiej,,

:Mądrości Michael'a Wheeler'a


















💚
Hejka tu Wiczka super, że jesteście!!!<33

Sorki, że tak późno rozdział, ale nie miałam czasu go wcześniej napisać, lecz ważne że jest , co nie?

Za błedy przepraszam, ale jak to pisałam w poprzednich rozdziałach jestem za leniwa i ślepa, żeby je sprawdzać🤷

MIŁEGO dnia wieczora ranka lub Miłej nocy 💜💜💜 papatki ❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro