🌟18🌟

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Will

Było koło siódmej jak się obudziłem, chciałem wstać z łóżka, ale czyjeś ramiona mnie powstrzymały, a tym kimś dokładniej był Micheal ,, teraz już mój chłopak,, Wheeler. Nie chciałem wcale wychodzić z ciepłego łóżeczka, ale musiałem coś zrobić, a mianowicie napisać na czole El wielkie ,,PIZDA,, tak jak jej obiecałem, ponieważ jestem cudowny, pięknym i skromnym bratem. Kiedy wreszcie wygramoliłem się z objęć wyższego, podszedłem do łóżka i poszukałem jakiegoś mazaka, bo kredką raczej na jej ogromnym czole nic nie napiszę, udało mi się znaleźć jakiś granatowy permanentny marker, który się da jakoś zmyć po trzech kąpielach, nie to, że próbowałem. Wyszedłem po cichu z pokoju i udałem się do pomieszczenia w którym śpi El razem z Max, mam nadzieję, że nie zastane ich w nie komfortowej sytuacji, ale no bez ryzyka nie ma zabawy. Kiedy stałem pod drzwiami jej pokoju lekko nadusiłem klamkę, po czym drzwi otworzyły się, cichym skrzypnięciem. Słodko wyglądają razem przytulone do siebie, ale niestety leżą tak, że nie mam dostępu do czoła dziewczyny dlatego napiszę jej to na policzku, trzeba być sprytnym. Podszedłem na palcach do łóżka i otworzyłem mazak, po chwili delikatnie zacząłem pisać po jej twarzy, na co ona się wzdrygnęła, przez chwilę wystraszyłem się, że się obudzi, ale śpi jak kamień. Dokończyłem jakże piękny napis i wróciłem do swojego pokoju w którym zastałem rozwalonego na całe łóżko czarnowłosego. Podszedłem do chłopaka i lekko szturchnąłem, żeby się przesunął, lecz było to na nic.

- ej, posuń się - powiedziałem do ucha chłopaka, na co on mruknął tylko coś pod nosem - no proszę cię to moje łóżko - powiedziałem trochę głośniej i pogłaskałem go po policzku, a ten lekko przesunął się w prawą stronę łóżka.

Położyłem się na materacu i spojrzałem na mojego chłopaka, który był odwrócony twarzą do mnie. Wyglądał przesłodko, miał lekko uchylone usta i rożowawe policzki przez ciepło panujące w pomiszczeniu. Wtuliłem się w klatkę piersiową czarnowłosego, na co ten również się do mnie przytulił. Tak właśnie znów odpłynąłem w kraine snów, w objęciał osoby z, którą chce spędzić resztę mojego życia. A tak przynajmniej myślałem...

***

Ze snu obudził nas pewien twardy głos, który znam aż za dobrze, to był Hopper.
- bardziej się do siebie przykleicie, bo jeszcze nie jesteś jedną osobą - powiedział twardo mężczyzna - okej - odpowiedział czarnowłosy i mnie jeszcze bardziej przytulił, na co się cicho zaśmiałem - już odsuwać się od siebie! - krzyknął brunet, a my żeby nam się nie oberwało odsunęliśmy się trochę od siebie. Hop na chwile wyszedł z pokoju po czym wrócił z czterema poduszkami.
- po co ci to?- zapytałem - a po to mój drogi - odpowiedział i zaczął układać poduszki pomiędzy nami.
- drzwi otwarte na dziesięć centymetrów - powiedział kiedy skończył układać poduszki
- ej ale El i Max nie muszą mieć otwartych drzwi - odpowiedziałem oburzony - ale tu jest Wheleer, a moje zaufanie do niego jest równe zeru - powiedział, patrząc spod byka na chłopaka
- ale on będzie grzeczny - odpowiedziałem, na co dostałem lekko w ramię od niego
- mówiłem nie ufam mu - powiedział i zaczął się kierować w stronę drzwi
- d-z-i-e-s-i-ę-ć c-e-n-t-y-m-e-t-ó-w - przeliterował chwytając za klamkę
- cholerne dzieciaki - dodał na odchodne

- przytul mnie - powiedział czarnowłosy
- Hop nas zabije - odpowiedziałem mu
- przynajmniej zginiemy razem - powiedział i wyszczerzył zęby w uśmiechu
- jesteś debilem - odpowiedziałem przewracając oczami, choć mały uśmiech i tak zawitał na moich ustach
- twoim debilem - powiedział i dał mi buziaka w policzek przez, który lekko się zarumieniłem
- no dobra hono tutaj - powiedziałem i rozłożyłem ręce żeby mógł się do mnie przytulić, co zrobił niemalże od razu.
Położył się na tych poduszkach i się we mnie wtulił, ta cudowna chwila nie mogła trwać zbyt długo, bo usłyszałem krzyk El to znaczy, że zauważyła mini niespodziankę na jej twarzy.
- boże ratuj, bo ona mnie zabije - powiedziałem
- co? - odpowiedział, robiąc zdziwioną mine, a ja przeturlałem się na drugą stronę łóżka chowąjąc się pod kołdrę.
Chwile po tym jak schowałem się do pokoju z impetem moja siostra
- serio myślisz, że jak się schowasz pod kołdrą to cie nie zobaczę? - pyta z zażenowaniem, cholera jasna.
- może - wysuwam głowę z pod pierzyny.
Nie czekałem długo, a dziewczyna się na mnie rzuciła, co było normalne w naszych codziennych kłótniach, tylko Mike był chyba trochę przestraszony i zszedł z łóżka stając obok.
- złaź ze mnie ciężka jesteś - powiedziałem próbując zepchnąć ze mnie dziewczynę
- trzeba było mi nic na twarzy nie pisać, przysięgam jeśli to się nie zmyje to cię uduszę - odpowiedziała szarpiąc się ze mną im

W pomieszczeniu znalazła się Max, która mówiła coś pewnie o tym, żebyśmy przestali, ale jej nie słuchaliśmy.
Nasze przepychanki skończyły się tym, że wylądowaliśmy na podłodze, a przez to, że nas wszystko bolało zaprzestaliśmy.
- chuj - powiedziała cicho
- pizda - odpowiedziałem
- zjebuś -
- szmata -
- debil -
- małpa -  wyzywaliśmy się tak dopóki, Mama nie weszła do pokoju
- co to ma znaczyć? - zapytała, skrzyżowała ręce i zaczęła tupac nogą w podłogę, robi tak zawsze gdy jest za na mnie i El.
- patrz co on zrobił - powiedziała i pokazała na swój policzek, a kobieta popatrzyła na mnie złowrogim spojrzeniem
- no ale mamo, ona sama się oto prosiła - odpowiedziałem przeciągle
- ma dosyć waszych kłótni, niby zawsze się umiecie pogodzić po nich od razu, ale to nie zmienia faktu, że za często się kłócicie - zrobiła przerwę, żeby nabrać powietrza - Hopper ostatnio ma strasznie dużo pracy i ja wiem kto mu w tym pomoże - powiedziała kobieta
- nie!!! - krzyknęliśmy w tym samym czasie
- tylko nie to będziemy już grzeczni, Hop nas wykończy - odpowiedziałem, choć dobrze wiedziałem, że wykończy to on bardziej mnie niż El, no chyba, że mama z nim poważnie porozmawia
- my się kochamy nie potrzebujemy kary - dopowiedziała brunetka i mnie przytuliła
- no właśnie - powiedziałem i również ja przytuliłem
- za późno - powiedziała wzdychając
- przykro mi Mike i Max, ale musicie już iść, bo niestety moje dzieci chyba jeszcze nie zbyt dorosły - powiedziała łagodnie
- dobrze pani Byers - odpowiedzieli nie mal w tym samy czasie.
Spojrzałem się na El zrezygnowanym spojrzeniem, na co ona odpowiedziała tym samym.

***

Mike i Max już wyszli, a ja z brunetką jesteśmy skazani na śmierć w męczarniach.
- pomóc ci to zmyć? - zapytałem opierając się o framugę drzwi od łazienki
- możesz - odpowiedziała próbując zetrzeć z skóry marker
- alkoholem łatwiej schodzi - odpowiedziałem, pokazując ścierkę polaną lekko wódką.
Podszedłem do niej i zacząłem lekko przebierać jej policzek materiałem.
- przepraszam nie powinien - odpowiedziałem po chwili ciszy
- Oj tam - odpowiedziała i lekko się do mnie uśmiechnęła
- najlepsze rodzeństwo na świecie? - powiedziałem i wysunąłem w jej stronę maly palec 
- najlepsze rodzeństwo na świecie - powtórzyła to co powiedziałem, zachaczając swoim palcem o mój.
- już masz czysta buziczkę teraz trzeba iść na śmierć - odpowiedziałem już z mniejszym entuzjazmem
- come - zawołała wychodząc z łazienki
Zeszliśmy po schodach, a w salonie czekał juz na nas Hopper, no to do dzieła.

- czekałem na was - zrobił chwilę przerwy - zapieprzajcie układać rzeczy na strychu, potem w piwnicy, a później zobaczymy co jeszcze się znajdzie - zaśmiał się zwycięsko, a my z zrezygnowanymi minami udaliśmy się na strych.
- no to co zaczynamy? - zapytała brunetka wzdychając
- no nie mamy wyboru - odpowiedziałem zniechęcony dalszym życiem...


❤️
HEJOOO<33 ja was przepraszam, że ponad tydzień nie było rozdziału, ale miałam urodziny, byłam chora i nie miałam weny:(

Mam nadzieję, że się podobało i przepraszam za błędy:)

NAJMILSZEGO DZIONKA LUB NOCKI, SŁONECZKA WY MOJE💖💖💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro