🌟2🌟

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Mike

Zaproponowałem obejrzenie jakiegoś filmu, żeby uciec od strasznie niekomfortowej dla mnie i pewnie dla Will'a też sytuacji. Nie wiem dlaczego  tak powiedziałem ale wiem że nie skłamałem. Szatyn naprawdę był ładny nawet bardzo... Chwila? Chyba nie powinienem tak mówić będąc w związku, jeszcze do tego o swoim najlepszym przyjacielu. A co jeśli...

- Mike nie nabieraj mnie że cię Vecna atakuję, okej? To już drugi raz w ciągu 10 minut - powiedział zielonooki lekko potrząsając mnie

- jaki Vecna? - no gratulacje Michael ośmieszyłeś się właśnie przed wszystkimi. Brawo.

- no tak z mackami gilu gilu i taki czerwony jakby krwią oblany chlup chlup - zaczął opowiadać i destykulować Dustin

- przecież wiem - odpowiedziałem

-przed chwilą pytałeś i tutaj cytuję ,,jaki Vecna,, - zachichotał szatyn jak już wiecie tym swoim uroczym śmiechem  który mogę słuchać... STOP!

- to może obejrzymy ,, Pogromców Duchów,,? - zapytałem żeby nie drążyć tematu mojej głupoty

- jestem za - powiedział Will posyłając mi uśmiech, chyba zapomniał o tym co powiedziałem.

~Will

Nadal jestem trochę zdziwiony tym co Mike mi powiedział, ale pewnie przez pomyłkę tak powiedział albo skłamał żeby nie było mi przykro. Postaram się sprawić pozór że jest okej każdy tak mógł powiedzieć i w ogóle.

- ja mam lepszy pomysł - odezwała się  rudowłosa dziewczyna - obejrzymy horror - na samą myśl zbladłem, nigdy nie lubiłem tego gatunku filmowego

- zgadzam się - powiedział loczek

- ja też - odpowiedzieli równo Lucas i Nastka

- no i przegłosowane oglądamy horror - ucieszyła się dziewczyna - może ,, Taśmy Watykanu,,?

- no ok -powiedziałem, bo przecież nie powiem że mam 15 lat i boję się horrorów

- no to oglądamy - powiedziała niebieskooka i włożyła kasetę do odtwarzacza.

Usiedliśmy w takiej kolejności El i Max zajęły całą kanapę dlatego Lucas i Dustin usiedli na podłodze, a Mike na fotelu. Już miałem siadać na ziemi obok Dustin'a, ale Mike mnie zawołał.

- siadaj - powiedział i przesunął się trochę w prawy bok fotela, widząc moją zmieszaną minę pociągnął mnie za rękę bym usiadł obok niego - fotel jest duży zmieścimy, co najwyżej się do mnie przytulisz - po tym zdaniu lekko się zarumieniłem.

Po chwili zaczął się film, od samego początku nie podobało mi się ale dałem radę, może czasem lekko zakryłem oczy kocem, ale tylko raz no może... dwa ale to nie ważne. Akcja się rozkręcała i nadszedł ten moment horroru... Ten najstraszniejszy moment... Gdy pojawiły się jakiś demony czy chuj wie co, lekko się wystraszyłem dlatego wtuliłem się w ramię Mike'a i zakryłem oczy.

- wszystko okej? - zapytał a ja w trybie natychmiastowym się od niego oderwałem a na mojej twarzy zagościł nie mały rumieniec - sorki tylko te jebane szatany czy inne gówna mnie straszą - odpowiedziałem z powagą na co ten cicho się zaśmiał

- propozycja nadal aktualna - powiedział a widząc moje zdezorientowane spojrzenie dopowiedział - możesz się przytulić do mnie - chwilkę pomyślałem i w końcu uległem i się przytuliłem. Mój plan właśnie poszedł się jebać...  

~Mike

Cieszyłem się że przyjął moją propozycję ale tylko dlatego że chce naprawić naszą przyjaźń... No dobra może tęskniłem za jego przytulasami ale to tylko dlatego że on to umie robić najlepiej na świecie... Na chwilę spojrzałem w stronę kanapy bo czułem na sobie czyiś wzrok. Max? Patrzyła się na mnie wzrokiem typu:😏. O co jej znowu chodzi? Bo nie rozumiem. Po chwili odwróciła wzrok w stronę telewizora, a mój powędrował w stronę szatyna który obecnie leży głową na mojej klatce piersiowej i rękami plata mnie w talii, za to ja jedną rękę mam na jego brzuchu a drugą podpieram głowę. Patrzyłem się tak na niego, ale chyb trochę za długo bo odwrócił głowę w moją stronę przez co złapaliśmy długi kontakt wzrokowy. Teraz mogłem przyjrzeć się jego oczom które świeciły jakby miały miliony małych gwiazdeczek w sobie.

- przeszkadzam? Jak tak to już się odsuwam - wyszeptał i chciał już się podnieść lecz mu to uniemożliwiłem przyciągając do siebie i zamykając w mocnym uścisku - nie, zostań jesteś lepszą opcją niż kocyk - odpowiedziałem również szeptem, znowu to zrobiłem...

- yy.... Znaczy no wiesz... Jesteś ciepły... Znaczy nie... Znaczy tak... Nie po prostu nie przeszkadza mi to - zarumieniony jak burak  wyjąkałem, a w zamian dostałem śmiech przyjaciół w tym Will'a. Okazało się że bardzo głośno to powiedziałem przez co jeszcze bardziej się zarumieniłem. Głupie rumiencie nie działają dobrze.

- okej , ja tak zostanę - zachichotał cichutko chłopak i znów się we mnie w tulił tylko mocniej, chyba wziął do serca to że jest dla mnie jak koc... Znaczy oczywiście że nie jest tak tylko palnąłem przypadkiem, chociaż ciepły jest oczywiście chodzi mi o temperature ciała. Film trwał dopiero 30 minut a wszyscy oprócz mnie poszli spać łącznie z Will'em który spał dosłownie na mnie i to problem bo mi pić się chce a ruszyć się nie mogę. No trudne umrę z pragnienia, nie wypłaci mi się nigdy za to poświęcenie.

***
Koło 3 rano

Lekko przebudziłem się, ponieważ od dłuższego czasu nie czułem dotyku szatyna na sobie, dlatego wstałem i rozejrzałem się po mojej ,,niesamowitej,, piwnicy. Aha. Zobaczyłem go siedzącego na krześle w rogu z kartką i ołówkiem, ale zanim do niego pójdę muszę się napić albo... Najpierw idę do niego żebym mógł mu powiedzieć że się dla niego tak poświęciłem. Dopiero gdy podszedłem Zwróciłem jego wzrok na siebie.

- przepraszam, obudziłem cię? - zapytał z troską w głosie - nie spokojnie albo może trochę ty wiesz jak mi chce się pić poświęciłem się dla ciebie - powiedziałem dumnie

- o boże ale ty się dla mnie poświęcasz, jak mam ci się odwdzięczyć - powiedział próbując się nie zaśmiać.

- możesz mnie... Dać mi picie - boże czy ja prawie powiedziałem co o czym myślę? Przecież mam dziewczynę którą... Kocham chyba...

- proszę - ukłonił mi się i podał szklankę soku pomarańczowego - masz mój soczek bohaterze moje snów - powiedział - nie obiecuję że nie naplułem do środka - zaśmiał się i wzruszył ramionami

- hmmmm przepyszne - wziąłem łyk i odpowiedziałem również śmiechem - to trochę tak jakbyśmy się lizali - ja się muszę zamknąć, chciałem coś powiedzieć ale chłopak mnie wyprzedził

- co ci dzisiaj jest? - zapytał szatyn z śmiechem - nie wiem jakoś mówię wszystko myślę - odpowiedziałem

- czyli najpierw myślałeś że jestem piękny potem że jestem jak kocyk i ciepły a teraz o tym jak byśmy się lizali? - wybuchnął śmiechem ale nie za głośno żeby obudzić resztę - ja nie wiem co ty jeszcze masz w głowie ale się ciebie boję - powiedział próbując uspokoić się

- słuchaj ja sam się siebie boje, i w ogóle naprawdę jesteś superaśnym kocykiem mogę cię pożyczać do spania - zapytałem ale zobaczyłem jego spojrzenie typy:🤨 dlatego znowu musiałem ratować sytuację - normalnego spania nie takiego innego - po wypowiedzeniu tego zdania na mojej twarzy pojawił się rumieniec z zażenowania

- skończmy temat twoich myśli bo to za dużo dla mnie - powiedzial szatyn - ta... Dla mnie też -poparłem go

- a co tam rysujesz? - zapytałem zaciekawiony

- naszą paczkę podczas oglądania tego pieprzonego horroru - odpowiedział pokazując nie dokończony rysunek - masz gorączkę? - zapytałem przykładając rękę do je go czoła a potem policzków które faktycznie były gorące - ty chyba serio masz gorączkę, masz strasznie ciepłe policzki. Dobrze się czujesz? - zapytałem zmartwiony

- tak zawsze mam ciepłe policzki. A o co ci chodziło z tą gorączką - zapytał zdziwiony

- Will Byers przeklina już drugi raz w ciągu dnia - odpowiedziałem, a w odpowiedzi dostałem przewrócenie oczami - jesteś złym towarzystwem to dlatego - powiedział ironicznie

- aha? Wiesz jest już późno albo wcześnie? nie wiem 4 rano to wcześnie czy późno nie ważne chodź się jeszcze położyć - powiedziałem a ten odpowiedział mi kiwnięciem głowy.

Podszedłem do fotela , usiadłem i rozłożyłem ręcę żeby Will mógł się we mnie wtulić ale chyba nie zrozumiał bo stał i się na mnie patrzył.

- chodź mój kocyku przytul mnie - powiedziałem uśmiechając się, szatyn odwzajemnił uśmiech i się do mnie przytulił i przykrył żółto-niebieskim kocem.

- ty jesteś niczego sobie poduszką - popatrzył się ostatni raz na mnie i poszedł spać.

Ale mi nie było tak łatwo zasnąć bo w mojej głowie krążył pewien brunet o pięknych oczach, uśmiechu , ustach, które muszą smakować maliną. STOP IDŹ SPAĆ!!!

<<<<<<<<<<<<<<<<<<>>>>>>>>>>>>>>>>>>

specjalnie dla jowiulung która mnie zmotywowała do wcześniejszego napisania dziękuję<3333

Dziękuję również jestemgejuchem i WilliamByersss za czytanie tej książki dziękuję<33333

Za błędy przepraszam.

Miłego dnia/wieczora/ranka lub Miłej nocy❤️❤️❤️ papatki

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro