🌟4🌟

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Eleven

Właśnie siedzę z Will'em na kanapie pod beżowym futrzanym kocykiem, popijając kakałko i jedząc gofry. Cieszę się że jest moim bratem chociaż dziwię się mu dlaczego jest dla mnie taki miły. Jakby trochę mu zabrałam Joyce, Jonathan'a i  Mike'a... Wiem że jest mu trudno przez to a jednak traktuję mnie jak siostrę. Wiem jedno muszę się zapytać go czy mam rację co do jego uczuć do Mike'a.

- Will mogę się o coś trochę dziwnego zapytać? - zapytałam cicho - jasne - odpowiedział i spojrzał na mnie

- bo czy ty... Nie jesteś może w kimś zakochany? W kimś kogo dobrze znam. - zapytałam, a szatyn lekko się zdenerwował - wiesz to dosyć dziwne i trudne i w ogóle... Nie powinienem zakochiwać się akurat w tej osobie... - odpowiedział i spuścił wzrok n podłogę

- chodzi ci o Mike'a? Mam rację? - powiedziałam spokojnym głosem kładąc mu na ramię dłoń by dodać mu otuchy - NIE, skąd taki pomysł!? - krzyknął podnosząc głowę do góry - Will... Możesz mi powiedzieć - widziałam że to trudny temat ale musiałam wiedzieć czy dobrze myślę.

- ale nie powiesz nikomu? Okej? - odpowiedziałam kiwnięciem głowy - tak... Ale od razu mówię próbuję się od kochać nawet mam już plan który pole... - nie dałam mu dokończyć paplać tych głupot - Nie, spróbuj przecież on na ciebie leci jak pszczoła do miodu - odpowiedziałam - ale on przypadkiem nie jest twoim chłopakiem? - zapytał mnie szatyn

- jest ale zaraz już nie będzie - wstałam i podeszłam do telefonu, wiem że miałam to zrobić dopiero jutro no ale muszę zrealizować mój plan ,, zeswatać brata i byłego,, dlatego nie mogę czekać do jutra.

- El nie rób tego... - nie dałam mu dokończyć bo Mike odebrał - hej Mike słuchaj... Wiem że może to ciebie zaboleć ale muszę to zrobić. Zrywam - powiedziałam jak najszybciej - Złożyło się że też chciałem o tym pogadać ale ty mnie wyprzedziłaś - zrobił chwilę przerwy - ale jesteśmy przyjaciółmi? - pytanie oczywiste

-no oczywiście że tak i patrz uważnie a przydarzy ci się coś szczęśliwego i będziesz miał u boku kogoś kogo na prawdę kochasz - powiedziałam i rozłączyłam się z chłopakiem

- Nastka on do mnie nic nie czuję oprócz przyjaźni to się nie uda - powiedział zrezygnowany biorąc łyka kakałka - Will ty jesteś ślepy czy ślepy? Nie widzisz tego jak się do ciebie klei? Przecież gdyby mógł wziął by cie do sypialni i... - nie dokończyłam bo mi przerwał - proszę cię... Wydaję ci się tylko - powiedział czerwony

- słuchaj jesteś jedyną osobą na tym świecie której pozwala się do siebie przytulać i nie odpycha cię od siebie, a poza tym tobie wczoraj mówił jakieś dziwne rzeczy rumieniąc się przy tym jak bym miał 69° gorączki - odpowiedziałam szatynowi który otworzył bardziej oczy - El może ty masz rację? Ale tylko MOŻE więc nie mogę ryzykować, a co jeśli się mylimy i mu powiem a on nie będzie chciał się dalej przyjaźnić, ale w sumie to on mnie pocałował więc może jednak? - zaczął panikować... Czekaj czy on powiedział że Mike go pocałował no nie wieże!!!!

- ON CIĘ POCAŁOWAŁ?!?!? - krzyknełam podekscytowana - no tak ale przez przypadek  więc nic nie znaczy - powiedział zrezygnowany - no chyba nie to ja muszę was zeswatać czy co? - już mi nie odpowiedział tylko zaczął pić swoje kakao. Czyli wszystko w moich rękach... Chociaż wiem kto mi pomoże... Max.

~Mike

Po tym jak El się rozłączyła, stałem jeszcze chwilę przy telefonie analizując co właśnie mi powiedziała. Wiem że kocham Will'a ale czy ona mówiła o nim czy o kimś innym? Nie wiem się nie dowiem bo wiem że mi nie powie jedyne co mi zostało to patrzeć uważnie. Stwierdziłem że i tak nie mam nic do roboty więc pooglądam sobie zdjęcia.

~Max

Siedziałam sobie na łóżku czytając komiks o ,,Wonder Women,, gdy zadzwonił telefon, dlatego wstałam i odebrałam.

- Max musisz mi pomóc - usłyszałam szczęśliwy głos Nastki - ale w czym? - zapytałam bo nie wiedziałam o co jej chodzi - w planie ,, zeswatać brata i byłego,, - usłyszałam jeszcze bardziej uradowany głos szatynki - czyli wreszcie będą razem? - zapytałam z bananem na twarzy - TAK!!! - krzyknęła tak głośno że musiałam oddalić słuchawkę od ucha

- ja nawet mam pomysł jak - zrobiłam chwilę przerwy żeby zbudować napięcie - mojej mamy nie ma do środy, więc zrobię imprezę zaproszę wszystkich wezmę alkohol upijemy ich tak bardzo że wylądują razem w łóżku - powiedziałam z ekscytacją - dobry pomysł tylko może nie tak bardzo żeby robili coś czego nie powinni  - odpowiedziała - okej, u mnie o 17 dzwonię do Dustin'a i Lucas'a a ty mówisz Will'owi i dzwonisz do Mike'a - powiedziałam - ok papa - odpowiedziała szatynka - papa - pożegnałam  i rozłączyłam się

Po zadzwonieniu do chłopaków poszłam szukać jakiś procentów, poszczęściło mi się bo barek był pełny różnych rodzajów alkoholu.

- no to kurwa będzię się działo - powiedziałam do siebie wyciągając napoje z półki, a potem posprzątałam trochę i wszystko było na picuś glancuś. Będzie ruchanie. Jestem tego pewna. Nie tylko chodzi mi o chłopaków...

***

Było koło 17 wszyscy powoli przychodzili a ja i El miałyśmy już wszystko zaplanowane...




<<<<<<<<<<<<<<<<<<>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Przepraszam że dzisiaj taki krótki ale moja mama ma dziś urodziny i była impreza urodzinowa i tata mnie zmusił do uczenia się tej pierdolonej historii bo powiedział że mnie przepyta i ogólnie ocenił moje szanse na dostanie 4 na 2%. Więc NICE. I ogólnie mi się nie podoba ale może wam się spodoba.

Ogólnie jestemgejuchem  prosiła o ruchanie Grzyba i Ropucha dlatego to dostanie taki prezencik od ciotki<3

I jak coś Max nie jest z Lucas'em bo jak wybudziła się ze śpiączki to nie chciała z nim być.

PS:w następnym rozdziale jeszcze ktoś będzie się ruchał... Ale kto to już się dowiecie jak napiszę następny  rozdział

Miłego dnia/wieczora/ranka lub Miłej nocy♥️♥️♥️ papatki💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro