10.| Brakuje mi jej

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nowy Orlean, 2022

Katherine czuła się dziwnie, przebywając w posiadłości Mikaelsonów. Zawsze przed Niklausem uciekała, a teraz jest w jego domu, a na dodatek był jeszcze nonszalancki Elijah. Pamiętała, że kiedyś oddała mu swoje serce, gdy była jeszcze człowiekiem, ale ucieczka przed Klausem spowodowała, że Kath musiała zapomnieć o innych i zacząć myśleć o sobie. Od pięciu wieków była sama, bała się, że Klaus w końcu ją dopadnie. Jego się obawiała najbardziej z całej rodziny pierwotnych. W tym domu była ze względu na swoją przyjaciółkę, o którą się troszczyła. Nie chciała, żeby Caroline coś się stało. Zaprzyjaźniła się z blondynką, która okazała się dobrym przyjacielem. Zaufała jej, a nawet pokochała. Kochała ją, jak przystało na przyjaciół.

Klaus od zawsze pragnął zemsty na niej, za to, że przemieniła się w wampira, żeby ocalić swoje życie. Niklaus potrzebował jej żywej do rytuału złamania klątwy, żeby mógł stać się hybrydą, pół wampirem i pół wilkołakiem. Po tym, gdy odebrała sobie życie, Katherine wróciła do Bułgarii, gdzie się urodziła, a tam zobaczyła swoją rodzinę, którą zabił Klaus. Wszystko straciła. Wolność. Dziecko. Rodziców. Miłość. Nie urodziła się z zimnym sercem, to życie do tego doprowadziło.

Brunetka usłyszała pukanie do drzwi, a po chwili do środka wszedł Elijah, który jak zawsze był ubrany w garnitur. Zastanawiała się, czy kiedyś nosił coś innego od eleganckich strojów.

– Wybacz, że przeszkadzam – oznajmił pierwotny. – Przyszedłem się zapytać, czy czegoś nie potrzebujesz.

– Niczego nie potrzebuję – odpowiedziała Katherine. – Dziękuję, że jako jedyny zainteresowałeś się moją osobą – dodała, podchodząc do niego. Dotknęła jego policzka i spojrzała w oczy. – Dziękuję za wszystko, co dla mnie robisz.

– Jestem ci to winien – stwierdził Elijah. – Kiedyś mogłem powstrzymać brata, ale tego nie zrobiłem. Za ten błąd płacę do dziś.

Elijah pomyślał o Katherine, gdy ta musiała uciekać przed Klausem przez całe swoje wampirze życie. Nie mogła żyć spokojnie, a obwiniał siebie za to, że stała się taka okrutna. Mógł powstrzymać brata, ale tego nie zrobił. Od zawsze był słaby względem panny Pietrovej.

Katerina tylko delikatnie się uśmiechnęła, a następnie wyszła z sypialni, żeby udać się do przyjaciółki. Zapukała cicho do drzwi, a następnie weszła do środka. Dziewczyna siedziała na łóżku i podcierała zaspana oczy. Widok jej rozczochranych włosów rozbawił brunetkę.

– Wyglądasz okropnie – wyznała Pierce, podchodząc bliżej.

– Jak zawsze miła – odgryzła się jej Caroline. – Nawet nie wspominaj o moim gnieździe na głowie. Wyglądam jak postrach na wróble.

– Coś jesteś w nie humorze.

– Klaus dzisiaj manipulował moim snem – wyjaśniła blondynka. – Bez mojego pozwolenia, wszedł do mojej głowy. Czy ty to rozumiesz?

– Zrozumiałam, a teraz polecam ci wziąć kąpiel, a ja ci coś wybiorę – stwierdziła. Pokierowała się do szafy, gdzie były ubrania blondynki. Była już przyzwyczajona to tej czynności, bo nawet często przygotowywała jej zestaw do założenia.

– Kath? – odezwała się Forbes, więc wampirzyca spojrzała w jej stronę. – Dziękuję, że jesteś tutaj ze mną, mimo że nie musiałaś. To wiele dla mnie znaczy.

– Care, jesteśmy przyjaciółkami, a dla ciebie zrobię wszystko. – Katherine posłała uśmiech w jej stronę. – Nigdy nie przypuszczałabym, że wypowiem te słowa do kogoś – dodała i pokręciła głową, niedowierzaniem jak się zmieniła przez pięć lat. Kąciki ust Caroline uniosły się w górę, a po chwili udała się do łazienki. Spojrzała w lustro i się przeraziła. Wyglądam jak potwór, pomyślała, dotykając swoich blond włosów.

***

Freya szukała odpowiedniego zaklęcia, które pomoże jej odwrócić proces przejęcia ciała. Chciała jak najszybciej skończyć, zanim Klaus się zacznie się denerwować, gdy pójdzie coś nie po jego myśli. Starsza siostra Niklausa zauważyła, że Caroline jest bardzo ważna dla Klausa. Nigdy nie sądziła, że jej brat może kiedyś coś poczuć do jakiejś dziewczyny, oprócz nienawiści czy też gniewu. Każdy w domu już o tym wiedział, mimo że Klaus nigdy o tym nie wspominał. Każdy ma oczy, ale tylko ta dwójka jest ślepa względem swoich uczuć. Caroline stara się zagłuszyć je swoją nienawiścią. Ona owinęła hybrydę wokół swojego palca, nawet o tym nie wiedząc.

Freya rodzinę Mikaelsonów znała tylko pięć lat, ale już zdążyła stać się jej częścią. Dziewczyna była pierwszym dzieckiem swoich rodziców, a została poczęta z mocy jej ciotki, Dahli, która później ją zabrała i wychowała, pozbawiając wolności, ale w końcu uwolniła się od złej siostry swojej matki, a następnie odnalazła młodsze rodzeństwo. Zaufanie Klausa było najciężej zdobyć, ale w końcu jej się udało. Zawsze wiedziała, że Niklaus nie jest łatwy w okazywaniu uczuć, ale rodzina była dla niego najważniejsza. Kiedyś obiecali sobie przysięgę, która brzmi ''zawsze i na wieki''. Czasem pogubili się w byciu rodziną, ale teraz się odnaleźli.

Czarownica szukała w księdze swojej matki odpowiedniego zaklęcia, chciała jak najszybciej złamać magię Mary, która rzuciła na młodą wampirzycę, ale niestety nic nie mogła znaleźć.

– Pomóc ci jakoś? – spytał się Kol, wchodząc do pomieszczenia na strychu, gdzie miała swoje miejsce na przechowywanie ksiąg lub magicznych przedmiotów. Kol dużo czasu spędził z czarownicami, pragnąć w jakiś sposób być w otoczeniu magii, którą stracił, gdy został wampirem.

– Znajdź odpowiednie zaklęcie, żeby odwrócić urok rzucony na Caroline – powiedziała Freya, podając mu książkę.

***

Świeża zeszła do kuchni, a następnie zajrzała do lodówki, gdzie znalazła krew. Cieszyła się, że ktoś o tym pomyślał, bo spodziewała się, że będzie musiała sama to zdobyć. W końcu w domu pierwotnych pili prosto ze źródła.

– Pomyślałem, że będziesz chciała się napić krwi z torebki – stwierdził Elijah, który wszedł do pomieszczenia.

– Miło, że o tym pomyślałeś – odparła blondynka z delikatnym uśmiechem, a następnie zaczęła pić czerwoną ciecz.

Caroline długo nie zabawiła w kuchni, bo już po chwili wróciła do swojego pokoju. Podeszła do okna i wyjrzała na zewnątrz. Podziwiała piękny widok, który roznosił się wokół. Zawsze marzyła, żeby mieszkać w takiej rezydencji, ale wiedziała, że powinna się cieszyć, z tego, co ma. Za niedługo wróci do Londynu, kiedy wreszcie będzie po wszystkim. Wiedziała, że nie będzie mogła zostać z pierwotnym. Nienawidziła go, więc tym bardziej musiała jak najszybciej zniknąć z jego życia. Jednak nie wiedziała, czemu jej ciało tak reaguje na jego obecność.

– Witaj, kochanie. – Jasnowłosa usłyszała przy swoim uchu głos z brytyjskim akcentem. Po jej ciele przeszedł dreszcz, co nie umknęła Klausowi, który się uśmiechnął zadowolony z siebie. – Zechciałabyś wybrać się ze mną na spacer po ogrodzie? – zapytał, a dziewczyna się odwróciła. Zastanawiała się, co powinna odpowiedzieć, ale w końcu się zgodziła.

Klaus podał jej ramię, a ona je przyjęła i oboje wyszli do ogrodu, rozkoszując się spokojem. Caroline podziwiała wdzięki, które ją otaczały, a Niklaus zachwycał się jej urodą. Była piękna.

– Przykro mi z powodu twojej matki – oznajmił Klaus, a wampirzyca spuściła na chwilę wzrok, a zaraz spojrzała na hybrydę. – Liz była cudowną kobietą.

– Brakuje mi jej – wyznała. – Minęło już pięć lat od jej śmierci.

– Jestem pewny, że jest z ciebie dumna – stwierdził ciemnowłosy blondyn. – Zawsze była – dopowiedział, a dziewczyna smutno się uśmiechnęła. Niklaus dotknął jej policzka, a Caro przymknęła oczy. Nie wiedziała, czemu jej ciało tak reaguje na pierwotnego. Przecież nie powinna, ale i tak ją do niego ciągnęło. Od zawsze starała się sobie wmówić, że go nienawidzi, żeby oszukać swoje uczucia, ale czy to prawda?

Caroline oddaliła się od pierwotnego, a następnie się odwróciła i wróciła do rezydencji. Jej serce mówiło, że chce być blisko niego, ale rozum zaprzeczał temu. Sama nie wiedziała, czy ma słuchać serca, czy rozumu. Była zagubiona.

Klaus spojrzał w niebo zawiedziony. On też ma uczucia. Nie jest takim potworem, jak inni o nim mówią. Książki nie ocenia się po okładce, tylko po wnętrzu. Niklausowi zależało na jasnowłosej. Chciał, żeby również go pokochała tak jak on. Pragnął zdobyć jej serce.

Nawet nie wiedział, kiedy się zakochał w niej, ale domyślał się, że to mogło się zacząć w dniu jej urodzin, gdy umierała. Wtedy coś poczuł, ale nawet nie pomyślał, że to może być coś więcej.

******* 

Witajcie <3

Chce mi się okropnie spać, ale mi się nie chce. Czy ktoś to rozumie? xD

Pogoda u mnie okropna, to dlatego nie mam na nic siły eh

Mały wątek Kalijah się pojawił. Czy ktoś również kocha Kath i Elijah'ę tak samo jak ja? Jednak bardziej wolę Caroline i Klausa <3 

Chętnie przeczytałabym coś o Klaroline. Może ktoś pisze? Jeśli tak, to dawać znak ;)

Zapraszam do komentowania

Pozdrawiam

Mrs_Blanco_Styles <3



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro