22.| Porozmawiaj z nią

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nowy Orlean, 2022

Caroline ostatnie godziny spędziła ze swoją matką, wspominając wspólny czas. Niestety musiał przyjść ten moment, że Elizabeth poczuła się gorzej. Zbliżał się jej czas, jednak ona nie bała się śmierci. Raz już umarła, a drugi raz nie był taki straszny.

Forbes ściskała rękę swojej rodzicielki. Raz widziała śmierć swojej matki, ale to wciąż bolało tak jak kiedyś. Nie chciała, żeby jej rodzicielka odchodziła. Matka Caroline zasnęła, więc blondynka postanowiła opuścić pokój. Postanowiła poszukać Freyi.

– Freya? – zapytała Caroline, zatrzymując blondynkę.

– Tak, Caroline? – Siostra Klausa przystanęła w miejscu i czekała na odpowiedź od byłej miss Mystic Falls. – Coś się stało? Źle się czujesz? – dopytała, sprawdzając, czy zaklęcie faktycznie zadziałało, bo może coś poszło źle i teraz Caroline czuje skutki uboczne.

– Nie, ze mną wszystko w porządku. Tylko chciałam ci podziękować za pomoc i zapytać, czy nie ma dla mojej mamy jakiegoś ratunku.

– Caroline, nic nie wiem na ten temat. Mogę czegoś poszukać lub postarać się przygotować maść, która pozwoli spowolnić proces choroby.

– Byłabym wdzięczna – oznajmiła blondynka i uśmiechnęła się delikatnie.

Caroline odeszła, ale w jej głowie pojawił się nowy osobnik. Stefan. Musiała z nim porozmawiać, ale nie wiedziała, czy była na to gotowa. Los sprawił tak, że jej drogę zagrodził wspomniany wampir. Jasnowłosa się zatrzymała, obserwując blondyna.

– Stefan – wypowiedziała zaskoczona, mimo że nie powinna. Nigdy nie była gotowa, żeby stanąć z nim twarzą w twarz, a teraz musiała się z tym zmierzyć.

– Powinniśmy porozmawiać.

– Powinniśmy – rzekła Forbes. Oboje postanowili wyjść do ogrodu. Panowała między nimi cisza, co było dziwne po ich wieloletniej przyjaźni. Stefan liczył, że stare lata powrócą, albo część tego, co było kiedyś. Rozumiał, że teraz Caroline miała inne życia i starał się to zaakceptować. – Więc... dlaczego jesteś w Nowym Orleanie? – zapytała, gdy usiedli na białej ławce. Caroline postanowiła swój wzrok zwrócić na małą fontannę w tym samym kolorze. Blondynka przypuszczała, że ten przedmiot kosztował więcej, niż zapłata za jej mieszkanie, która opłacała razem z Katherine.

– Klaus mnie znalazł. Prosił o pomoc – odpowiedział na jej pytanie.

– Prosił? – zapytała, podnosząc brew. Stefan się zaśmiał, kręcąc głową. Między nimi znów się pojawiła więź, którą dobrze znali kilka lat temu.

– Raczej sugerował, żebym pomógł. Klaus nigdy nie prosi, ale nie miałem zamiaru odmówić, gdy chodziło o ciebie. Chciałem pomóc.

– Miło, że wciąż się troszczysz – rzekła blondynka i się uśmiechnęła. – Od początku się troszczyłeś, gdy stałam się wampirem.

– Czasem przypominałaś mi Lexi.

– Czy brakowało ci jej?

– Wciąż mi jej brakuje – odpowiedział Stefan – ale jestem pewny, że gdyby mnie zobaczyła zrozpaczonego po jej śmierci, to kopnęłaby mnie w dupę i okrzyczała, że się mażę.

Caroline się zaśmiała, uderzając Stefana.

***

Stała na balkonie, uważnie obserwując Caroline i Stefana. Podsłuchiwała ich rozmowę, chcąc usłyszeć, o czym rozmawiają. Katherine chciała mieć pewność, że blondynka nie będzie zraniona przez Stefana, mimo że wątpiła, że Salvatore może ją skrzywdzić. To nie w stylu Stefana.

Katherine zadbała, żeby jej pokój miał ochronę przed wścibskimi pierwotnymi. Mieszkała z najstarszymi wampirami na świecie, a Kath nie mogła sobie pozwolić, żeby inni ją słyszeli.

– Sądzę, że podsłuchiwanie nie jest czymś dobrym. – Kath się odwróciła, zauważając za sobą Elijah'ę.

– Sądzę, że zakradanie się do pokoju bez pukania to też nie jest odpowiednie – rzekła Katerina. – Nie tylko ja podsłuchuję. Ten dom posiada uszy – dodała, wskazując na Rebekę, która uważnie obserwowała, chowając się za kontem rezydencji, po chwili Katherine wskazała na lewo, gdzie znajdował się Klaus, pijąc whisky. – O i jest jeszcze Kol, który chowa się po krzakach.

Elijah pokręcił oczami, zawstydzony zachowaniem swojego rodzeństwa. Pierwotny poprawił marynarkę, otrzepując niewidzialne okruchy.

– W sumie to nie wiem, czy Klaus tylko obserwuje, czy też podsłuchuje – rzekła Katherine. – Jednak jestem pewno co do Rebeki i Kola.

Elijah znał swoje rodzeństwo, żeby wiedzieć, że jego siostra i młodszy brat nie odpuściliby sobie takiej sytuacji, ale Klaus nie musiał słyszeć, o czym rozmawiają Caroline i Stefan. On tylko obserwował z daleka. To nie była jego sprawa, więc się nie wtrącał.

Z uśmiechem spoglądał na jej jasne włosy oświetlone słońcem, Niklaus cieszył się, że blondynka była szczęśliwa. Widać było, że ponownie zaufała Stefanowi. Pierwotny chciał, żeby jego ukochana też się tak zachowywała w jego pobliżu. Chciał być powodem, dla którego ona tak radośnie się śmiała. Pragnął, żeby wreszcie go pokochała. O niczym innym nie marzył.

Mieszaniec odwrócił się, dając dwóm wampirom trochę prywatności. Udał się do swojej pracowni, gdzie pochłonął się w malowanie. Uwielbiał to robić, czasem to go uspakajało w trudnych chwilach. Płynnie kierował pędzlem po płótnie, z niczego, tworząc wielkie cudo.

Nawet nie zauważył, gdy na białej powierzchni ujrzał pewną blondynkę. Te same oczy, włosy i uśmiech.

– Caroline, może kiedyś mnie pokochasz – wyszeptał, a następnie wyszedł z domu.

***

Siedzieli obok siebie, wspominając o starych czasach. Caroline przebaczyła Stefanowi i znowu zostali przyjaciółmi.

– Czy nie uważasz, że potraktowałaś Elenę trochę za ostro? – zapytał, schodząc na niewłaściwy tor.

– Stefan, Elena na to zasłużyła. Nienawidzę jej.

– Dlaczego? Mnie wybaczyłaś, czy nie możesz też Elenie wybaczyć?

– To nie jest to samo. Elena mnie zachowała się podle to przez nią opuściłam Mystic Falls!

– Tak, ale ona teraz tego żałuje.

– Dopiero po pięciu latach o mnie sobie przypomniała? – zakpiła Forbes. – Miała pięć lat, żeby naprawić błędy. Dopiero jej się przypomniało, gdy spotkała mnie przypadkiem w Mystic Grillu. Założę sobie, że o mnie nie myślała.

– Ona żałuje, Care – powiedział Stefan. – Porozmawiaj z nią.

– Nie chcę, Stefan – stwierdziła blondynka. – Proszę, nie zaczynaj już tego tematu przy mnie. Nie chcę już słyszeć o Elenie.

– Nie możesz uciekać przez wieczność. Kiedyś będziesz musiała z nią porozmawiać.

– Mam już dość tej rozmowy – powiedziała Caroline. Wstała z ławki i udała się do swojego pokoju. Spojrzała na swoją matkę i delikatnie się uśmiechnęła, widząc ją w głębokim śnie. Usłyszała pukanie do drzwi, więc wypowiedziała cichutkie proszę. Do środka weszła siostra Klausa.

– Przygotowałam maść dla twojej mamy, Caroline – szepnęła Freya. – Smaruj ją codziennie, to spowoduje, że choroba się spowolni.

– Dziękuję Freya – podziękowała wampirzyca, patrząc w wdzięcznością na czarownicę. Mikaelson kiwnęła tylko głową, żeby po chwili opuścić pomieszczenie.

– Mam nadzieję, że teraz będziesz mogła zostać ze mną na dłużej – szepnęła Care do Elizabeth.

***

Mam pytanie, bo nie wiem, czy zostawić matkę Caroline przy żywych, czy odesłać ją do piachu. Mam już jakiś pomysł na to, jak sprawić, że mama Caroline nie musiała odchodzić, ale czy to będzie miało sens, gdy ją zostawię? Nie będzie dziwnie?

Stefan chce, żeby Caroline wybaczyła Elenie. Co wy o tym myślicie?

Wybaczcie mi, że rozdziały są tak rzadko, ale też mam inne książki, gdzie muszę pisać.

Pozdrawiam

mrs_devil13


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro